Dlaczego zamiast banku Pekao Polska nie kupiła Opla?

To się nazywa kumulacja! Podczas Salonu Samochodowego w Genewie Peugeot 3008 został obwołany Europejskim Samochodem Roku, tego samego dnia poinformowano o przejęciu spółki Opel/Vauxhall przez koncern PSA, właściciela marek Peugeot, Citroën i DS. Jest to jedna z najbardziej spektakularnych w ostatnich latach fuzji w świecie motoryzacji.

Francuzi się cieszą i pękają z dumy, Niemcy nadrabiają miną, lecz muszą czuć się lekko upokorzeni, bo chociaż Opel od 1929 r. należy do amerykańskiego giganta General Motors Co. to uznawany jest za markę na wskroś niemiecką, i pewnie taką pozostanie. Ma ona swoje korzenie w przedsiębiorstwie, założonym w 1862 roku przez Adama Opla w miejscowości Rüsselsheim am Main.

Firma początkowo wytwarzała maszyny do szycia, jednak z końcem XIX wieku zaczęła specjalizować się w produkcji samochodów. Jej pierwszy automobil był napędzany silnikiem o mocy 3,5 KM, potrafił rozpędzić się maksymalnie do 20 km/godz. i został sprzedany w liczbie... 11 sztuk.

Reklama

O przywiązaniu Opla  do własnych tradycji świadczy i to, że dwa spośród jego  współczesnych modeli otrzymały nazwy, pochodzące od imion nestorów rodziny: Adama i jednego z jego pięciu synów, Karla. 

Dlaczego GM postanowił sprzedać swoje europejskie marki (Vauxhall to klon Opla, obecny w Wielkiej Brytanii)? Mówiąc najkrócej - dla pieniędzy, poprawy wyników finansowych. "Transakcja ta wzmocni kluczową działalność General Motors, pozwoli przesunąć środki na projekty o wyższej stopie zwrotu, w tym zaawansowane technologie przyszłości i przyniesie wymierne korzyści akcjonariuszom" - czytamy w komunikacie opublikowanym w związku z przejęciem.

Dlaczego na taki krok zdecydował się PSA, koncern, którego głównymi akcjonariuszami są francuski Skarb Państwa, rodzina Peugeot i chińska firma DongFeng? Dla utarcia nosa niemieckiej konkurencji? Wielki biznes nie może pozwolić sobie na kierowanie się emocjami i sentymentami, zatem oczywiście tu też chodzi o rachunek ekonomiczny. Co prawda, to znowu cytat ze wspomnianego komunikatu, "oczekuje się, że przejmowana spółka zacznie generować dodatnie przepływy środków pieniężnych najpóźniej w 2020 roku", czyli mówiąc prościej, finansowo wyjdzie na plus dopiero za parę lat, jednak z drugiej strony w 2016 r. marki Opel i Vauxhall odnotowały przychody w wysokości 17,7 miliarda euro. Niezależnie od zawiłości księgowych rozliczeń perspektywa łyknięcia takiej kasy musi być kusząca.

W ubiegłym roku PSA (Peugeot, Citroën, DS) sprzedał w Europie 1,446 mln samochodów (w porównaniu z 2015 r. oznaczało to spadek o 0,2 proc.), Opel i Vauxhall - 976,6 tys. (wzrost o 5,4 proc.). Połączenie sił pozwoli Francuzom wspiąć się na drugie miejsce w europejskiej hierarchii, za Volkswagena, i zwiększyć udział w rynku do 17 proc. Przejęcie sześciu fabryk samochodów, pięciu zakładów wytwarzających części oraz ośrodka konstrukcyjnego w Rüsselsheim bardzo wzmocni potencjał produkcyjny koncernu. Szefostwo PSA liczy również na tzw. efekt skali i synergii  - duży może więcej, a 2 plus 2 niekiedy daje więcej niż 4...

Opel zatrudnia około 40 tys. pracowników. Nic dziwnego, że zmiany właścicielskie budzą zaniepokojenie związków zawodowych. Podobno nie ma się czego bać.  "Opel pozostanie Oplem i będzie wierny swoim wartościom. Będzie emocjonalny, dostępny, niemiecki i ekscytujący" - zapewniał na konferencji prasowej w Genewie Karl-Thomas Neumann, dyrektor zarządzający Opla. Czy oznacza to, że wszystko pozostanie po staremu, a zmienią się tylko szyldy? Czy mogą spać spokojnie pracownicy fabryki Opla w Gliwicach? Czy faktycznie nic jej nie grozi, bo jest nowoczesna, wydajna, ma wykwalifikowaną, doświadczoną, a jednocześnie względnie nisko opłacaną, w porównaniu ze standardami zachodnioeuropejskimi, załogę? Czy nowe otwarcie oznacza dla niej nowe szanse, na przykład zlokalizowanie na Śląsku jednego z modeli Peugeota lub Citroëna? Czy sprzedaż Opla oznacza ostateczną rejteradę General Motors z Europy? A może GM wróci tu ze swoją marką Chevrolet, wycofaną parę lat temu, by nie konkurowała tu z bliźniaczymi technicznie, ale droższymi oplami? Odpowiedzi na te pytania przyniesie czas.

Na koniec zauważmy, że przejęcie Opla i 50 proc. udziałów w europejskich oddziałach spółki GM Financial (drugą połowę bierze bank BNP Paribas) będzie kosztowało PSA 1,8 miliarda euro, z czego 1,15 mld w gotówce (resztę mają stanowić tzw. bony subskrypcyjne, wyemitowane na rzecz GM). Na odkupienie niespełna 33 proc. akcji banku Pekao od włoskiego UniCredit, PZU i Polski Fundusz Rozwoju wydały około 2,5 mld euro. Popuśćmy teraz wodze fantazji i wyobraźmy sobie, że zamiast na kawałek banku, rodzime instytucje przeznaczają część tych pieniędzy na zakup renomowanej, niemieckiej (!) marki samochodowej, z całym dobrodziejstwem jej inwentarza.

Opel... O-PL... Eh, chyba posunęliśmy się odrobinę za daleko...

Maria Odrowąż

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama