Czy Brexit wpędzi polskie fabryki w kłopoty?

Ubiegły rok był dla Polski rekordowy pod względem eksportu przemysłu motoryzacyjnego. Wynik może być jednak trudny do powtórzenia. Wszystko za sprawą opuszczenia UE przez Wielką Brytanię.

Przypominamy, że w roku 2016 eksport wypracowany przez przemysł motoryzacyjny - po raz pierwszy w historii - osiągnął 23 mld euro. To o blisko 11 proc. (2,8 mld euro) więcej niż dwa lata temu. Wygląda jednak na to, że po rekordowych zyskach eksporterzy przygotować się muszą na "chude" czasy.

Jak ostrzega "Puls Biznesu", jeśli przed Brexitem UE nie wynegocjuje z Wielką Brytanią umowy handlowej, eksport wielu polskich produktów na Wyspy stanie pod znakiem zapytania.

Zdaniem ekspertów negocjacje dotyczące nowych umów handlowych przeciągną się ze względu na zaplanowane w Anglii na czerwiec wybory. Wówczas, do czasu osiągnięcia nowych porozumień, handel krajów Wspólnoty z Wyspiarzami odbywać się będzie w oparciu o zasady zdefiniowane przez Światową Organizację Handlu (WTO). Oznacza to nałożenie ceł takich samych, jak w przypadku relacji UE z krajami trzecimi.

Reklama

Wg analityków banku Credit Agricole największe kłopoty może mieć z tego względu m.in polski przemysł motoryzacyjny.  Producenci motoryzacyjni (samochody osobowe, przyczepy i naczepy) będą zmuszeni do obniżenia marży o około 0,3 pkt. proc. Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że to niewiele, w perspektywie wygenerowanych w ubiegłym roku 23 mld euro dla producentów mogą to być ogromne obciążenia finansowe.

Szczęśliwie dla polskiej branży motoryzacyjnej Wielka Brytania zajmuje stosunkowo dalekie miejsce w eksporcie. Największym rynkiem są obecnie Niemcy, na które przypada niemal 40 proc. ogółu eksportu przemysłu motoryzacyjnego. Kolejnymi rynkami zbytu dla polskich producentów z branży "moto" są: Czechy (niemal 9 proc. ogółu) i Włochy (ok 7 proc. ogółu).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama