Co się psuje w nissanach?

I znów powracamy do raportu usterkowości aut, sporządzanego rokrocznie przez niemiecki Auto Bild. Dziś zajmiemy się autami Nissana i przedstawimy ich największe mankamenty wytknięte przez ekspertów gazety.

Wcześniej w naszych publikacjach z tego cyklu opisywaliśmy problem usterkowości i jakości samochodów Peugeota, Seata oraz Opla. Zobaczmy jak na tym tle wypada Nissan - bądź co bądź produkt japoński.

Badanie satysfakcji klienta: jedynie starsze modele (wyprodukowane przed 1994) sklasyfikowane poniżej średniej wezwania do serwisu: największa kampania w historii marki: wadliwe czujniki prędkości pracy silnika wymusiły konieczność sprawdzenia modeli Almera, Tino, Primera i X-Trail. W samych Niemczech przebadano aż 84 000 pojazdów. Patrol: wyższy poziom oleju (2001).

Statystyki ADAC: Micra: model sprawiający najwięcej problemów, inne modele powyżej średniej.

Raport TUV: pojedyncze przypadki rdzy w modelach Micra, Sunny, Almera. Częstsze defekty świateł w samochodach starszych niż pięcioletnie. Najgorzej oceniony: Patrol SUV.

Test długodystansowy: bez niespodzianek z wyjątkiem niedostatecznej ochrony przeciwkorozyjnej stwierdzonej po rozmontowaniu auta (Almera 1.8).

Problemy zgłaszane przez czytelników: znikoma ilość, podobnie jak w przypadku Toyoty i Mazdy

Test serwisowy: nie przeprowadzany od 5 lat. gwarancja mechaniczna: 3 lata, 100 000 km, korozyjna: 12 lat, assistance: bez ograniczeń

Reklama

Werdykt: Trzecia pozycja w rankingu - podobnie jak w roku ubiegłym. Posiadacze nissanów są klientami zadowolonymi. Brak sygnałów od czytelników potwierdza tę tezę.

Dla równowagi zamieszczamy poniższy list, który akurat wczoraj dotarł do naszej redakcji od czytelnika Serwisu Motoryzacja INTERIA.PL: - Jestem "szczęśliwym" posiadaczem niespełna trzyletniej almery. Od pierwszego przeglądu wyszła na jaw wada silnika objawiająca się bardzo wysokim zużyciem oleju. Jak się z początku okazało 1 litr oleju na 1000 km mieści się w normie :) Po upływie czasu silnik pożerał coraz to większe dawki potrzebnego surowca. Osiągnąłem czarodziejską wartość 2,3 litra oleju na 1000 km. Chciałbym zwrócić tym samym uwagę państwa na ostrożność przy zakupie auta i sprawdzenie w instrukcji jakie normy zużycia przewiduje firma w Waszym samochodzie. Możecie się ostro zdziwić. Czy ktoś z Państwa spotkał się z podobnym problemem? - Sponzi.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama