Całkiem nowe auto z Polski. Ma szansę na sukces?

Słów "polski samochód" używa się dziś głównie w kontekście Izery. Mało kto wie, że w tym samym czasie - zupełnie nowy pojazd polskiej konstrukcji powstaje np. w Starachowicach.

Chodzi o terenowe auto kryjące się pod tajemniczym oznaczeniem AH 20.44. To autorski projekt starachowickiej firmy Autobox Innovation oferującej swoje pojazdy m.in. wojsku.

Należąca do Grupy Zasada spółka uchodzi za spadkobiercę legendarnego już Stara. Początkowo, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, jej działalność skupiała się na sprzedaży części do polskich ciężarówek. Z czasem powstał też wyspecjalizowany zakład zajmujący się przeróbkami wyprodukowanych w Starachowicach pojazdów (oferuje np. kompletnie wyposażone zabudowy dla wojsk inżynieryjnych czy łączności). Obecnie firma jest wyłącznym właścicielem dokumentacji i praw do produkcji STARA 266, a jej siedziba mieści się w Starachowicach, przy ulicy - a jakże - "Stara 266"!

Reklama

Firma zasłynęła m.in. dużym kontraktem na modernizację wykorzystywanych w wojsku 266 do standardu M2, w ramach którego wozy otrzymały m.in. zupełnie nowe kabiny (m.in. z klimatyzacją) i układ napędowy. W 2019 Autobox Innovation odkupił wyposażenie ruchome dawnej Fabryki Samochodów Ciężarowych w Lublinie oraz prawa do marki Honker.

Chociaż pierwszy człon nazwy nowego pojazdu - litery AH - pochodzą właśnie od słów Autobox i Honker - przedstawiciele starachowickiej firmy zaznaczają, by nie łączyć ich nowego samochodu z opracowanym jeszcze w latach siedemdziesiątych poprzednikiem. AH 20.44 jest bowiem zupełnie nową, autorską, konstrukcją Autobox Innovation, którą z historycznym Honkerem wspólne ma jedynie... dwa zewnętrzne lusterka. Cała reszta - począwszy od nadwozia, przez ramę nośną, na elementach przeniesienia napędu (mosty) kończąc - stanowi własne dzieło zatrudnionych w Starachowicach inżynierów!

Jak poinformował Interię Wojciech Cyrkowicz z Autoboxu - spoza Polski pochodzi właściwie tylko silnik i skrzynia biegów. W tym przypadku wybór padł na sprawdzoną i stosunkowo łatwą w serwisowaniu, doładowaną jednostkę Iveco - F1C. Wysokoprężny silnik o mocy 195 KM współpracuje ze skrzynią biegów wyposażoną w reduktor i - sterowaną elektrycznie - blokadę międzyosiowego mechanizmu różnicowego. Auto ma też dwa sztywne mosty napędowe (konstrukcji Autoboxu) - oba standardowo wyposażone w blokady mechanizmów różnicowych (ze sterowaniem pneumatycznym). W zawieszeniu znajdziemy sprężyny śrubowe. Za bezpieczeństwo odpowiadają m.in. cztery hamulce tarczowe.

Sama karoseria mierzy 4,86 m długości, 2,07 m szerokości i 2,13 m wysokości. Rozstaw osi to 2,95 m. Prześwit prototypu wynosi 288 mm, ale ostateczna wartość może się jeszcze zmienić (masa, ogumienie itd).

Chociaż samochód nie był projektowany pod żaden konkretny przetarg, nie ulega wątpliwości, że firma liczy głównie na zainteresowanie ze strony wojska. Przedstawiciel Autoboxa potwierdził, że auto z zapasem spełnia wszystkie wymagania, jakie stawiane były np. w programie Mustang, w ramach którego do polskiej armii trafiły niedawno nowe Fordy Ranger. Oznacza to nie tylko świetne zdolności terenowe, ale też m.in. klimatyzowaną kabinę i możliwość transportowania nawet dziewięciu żołnierzy. W prototypowym egzemplarzu przewidziano pięć osobnych foteli i składane ławeczki (dla czterech osób) w przestrzeni ładunkowej. Już na etapie projektowania uwzględniono możliwość zamontowania osłon balistycznych, które chroniłyby załogę przed ostrzałem z broni strzeleckiej. Wersja "opancerzona" powinna legitymować się masą około 5,5 tony.

Obecnie firma ze Starachowic dysponuje jeżdżącym prototypem, który przechodzi właśnie intensywne testy w terenie. Wersja produkcyjna ma być gotowa w połowie roku tak, by - jeśli targi dojdą do skutku - samochód można było zobaczyć na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach (7-9 września 2021).

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy