BMW 328 - wyścigowy potwór o mocy... 80 KM

BMW 328 kojarzy się dziś przeważnie z połataną szpachlą E36 i przyklejonym na silikon znaczkiem M na tylnej klapie.

Zanim jednak wygoleni fani strojów sportowych upodobali sobie ten model, był on synonimem dobrych osiągów, świetnych właściwości jezdnych i solidnej budowy.

Oznaczenie 328 nie pojawiło się jednak wraz z debiutem znanej wszystkim fanom motoryzacji serii 3. BMW wykorzystywało to znaczenie już... w połowie lat trzydziestych minionego wieku. Wytwarzany wówczas roadster 328 - mimo że w latach 1936-1940 zbudowano zaledwie 464 sztuki - zapisał się złotymi zgłoskami w historii motoryzacji. Dziś jest jednym z najbardziej cenionych przez kolekcjonerów modeli BMW. Od debiutu auta mija właśnie 75 lat.

Reklama

Chociaż sport samochodowy był już wówczas wysoko rozwiniętą dziedziną, na torach i rajdowych trasach panowały duże i ciężkie pojazdy z ogromnymi, często doładowanymi silnikami.

BMW postanowiło jednak podejść do zagadnienia na swój sposób. Na wykonanej z rur ramie umieszczono bardzo opływowe, otwarte, nadwozie, którego twórcą był Wilhelm Kaiser. Auto otrzymało niezależne zawieszenie przednich kół i stosunkowo niewielki, sześciocylindrowy silnik o pojemności dwóch litrów, który rozwijał moc maksymalną 80 KM. Chociaż wartość ta nawet wówczas, w sportowym aucie, nie robiła już wrażenia, atutem 328 była masa. Samochód ważył jedynie 760 kg, dzięki czemu potrafił rozpędzić się do prędkości maksymalnej 155 km/h.

Podobnie, jak w przypadku dzisiejszych modeli bawarskiej firmy, auto cechowało się świetnymi, jak na owe czasy, właściwościami jezdnymi wynikającymi z niewielkiej masy i jej wzorowego rozłożenia.

BMW 328 oficjalnie zadebiutowało 14 czerwca 1936 roku na torze Nurburgring. W wyścigu, który oglądało 250 tys. fanów motoryzacji, niewielkie BMW ustanowiło nowy rekord okrążenia toru. Tak właśnie rozpoczął się okres świetności marki - model 328 w różnych wersjach królował na torach wyścigowych i rajdowych trasach do początku lat czterdziestych. Dla rosnącego w siłę niemieckiego faszyzmu fakt dominacji niemieckiego samochodu miał niebagatelne znaczenie propagandowe...

W 1938 roku auta BMW wygrały klasę "dwulitrówek" w rajdzie Mille Miglia (zajmując 8. miejsce w klasyfikacji generalnej). Na imprezie doszło jednak do tragicznego wypadku - jeden z pojazdów wpadł w widzów, zabijając wielu z nich.

Po tym wypadku, na polecenie Benito Mussoliniego, w 1939 roku zawody nie zostały rozegrane. Wznowiono je dopiero w czasie wojny, w 1940 roku. Zmieniła się jednak ich forma. Kierowcy jeździli po wyznaczonej trasie o długości 100 km, którą trzeba było okrążyć dziewięć razy. Wtedy właśnie model 328 odnotował swój największy sukces. Specjalnie przygotowane pojazdy, których moc podniesiona została do 130 KM zdeklasowały konkurencję.

BMW 328 wygrało wówczas nie tylko w klasie pojazdów z silnikami o pojemnościach do 2 litrów, ale również w klasyfikacji generalnej. Ustanowiło też najwyższą średnią prędkość pojedynczego okrążenia, która wyniosła 174 km/h. Średnia prędkość prowadzonego przez załogę Huschke von Hanstein / Walter Bäumer BMW wynosiła 166 km/h.

Trzeba jednak pamiętać, że BMW miało wówczas ułatwione zadanie. Francuscy i brytyjscy inżynierowie zajęci byli przygotowaniami do wojny obronnej i nie w głowie były im wówczas sporty motorowe.

Nie zmienia to jednak faktu, że model 328 na dobre zapisał się w historii motoryzacji. W dużej mierze, to właśnie dzięki niemu firma z Bawarii postrzegana jest jako producent niezawodnych i świetnie prowadzących się pojazdów o sportowym zacięciu.

Łącznie, przez niecałe pięć lat, zbudowano 464 egzemplarze modelu 328 w różnych wersjach. Do dzisiejszych czasów przetrwało około 200 aut. 120 z nich znajduje się obecnie w rękach niemieckich kolekcjonerów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: potwór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy