Auto to auto, a nie laptop! Nabywcy mają dość technologii!

Prowadzenie współczesnych samochodów coraz bardziej przypomina gry komputerowe. Kierowcy mają do dyspozycji wyświetlacze HUD, wbudowane routery czy systemy automatycznego parkowania.

Problem w tym, że z technologii, których opracowanie kosztowało producentów pojazdów miliony dolarów, większość właścicieli nie potrafi lub nie chce korzystać!

Firma J.D. Power badająca nastroje konsumenckie opublikowała raport zatytułowany Driver Interactive Vehicle Experience. Dokument powstał w oparciu o ponad 4200 ankiet przeprowadzonych wśród właścicieli nowych samochodów w - co najmniej 90 dni - od ich dostarczenia.

Wnioski płynące z zestawienia dają do myślenia. Okazało się, że ponad 20 proc. nabywców nigdy nie użyło 16 z 33 technologicznych nowinek, w jakie wyposażono ich pojazdy.

Reklama

Na szczycie listy samochodowych "nieużytków" znalazły się oferowane przez pokładowe systemy rozrywki usługi typu "consierge" (tj. swego rodzaju pomoc w codziennym życiu, operator może zorganizować sprzątanie domu, kupić bilety na samolot czy pociąg, itp). Aż 43 proc. ankietowanych, przez trzy miesiące od zakupu auta, nie skorzystało z nich ani razu! 38 proc. respondentów przyznało, że nigdy nie użyło też wbudowanego routera, 35 proc. nie korzystało z systemów automatycznego parkowania, 33 proc. nigdy nie włączyło wyświetlacza HUD, a 32 proc. ani razu nie użyło żadnej z wbudowanych w system rozrywki aplikacji!

Co więcej, ankietowani otwarcie przyznają, że nie tylko mogą obejść się bez wielu technologicznych nowinek, ale wręcz nie chcą ich w swoim kolejnym samochodzie. Lista 14 - wskazywanych najczęściej jako "niechciane" - funkcji obejmuje m.in. systemy Apple CarPlay i Google Android Auto czy głosowego odczytywania wiadomości tekstowych.

Co interesujące, wśród osób urodzonych w latach 1977-1994, a więc tych, które powszechnie uznawane są za nabywców najchętniej korzystających z nowych technologii, liczba niechcianych funkcji wynosi aż 23! Większość z ankietowanych twierdzi, że ich potrzeby związane z byciem online i rozrywką w zupełności zaspokajają smartfony i tablety. Nie widzą więc potrzeby integracji mobilnych urządzeń z samochodem, nawet jeśli to - zdaniem producentów aut - wpływać ma na poprawę bezpieczeństwa.

Wnioski płynące z raportu nie są budujące dla firm, które na opracowanie nowych technologii wydały dziesiątki mln dolarów. Wydaje się, że po - chwilowym - zachwycie współczesną elektroniką - coraz większa liczba nabywców tęskni za samochodami służącymi - po prostu - do przemieszczania się z punktu A do punktu B. Producenci nie składają jednak broni i planują zmiany w systemie sprzedaży. Z raportu wynika bowiem, że decyzje o tym, które z oferowanych przez pojazd funkcji wykorzystywać będziemy na co dzień podejmowane są w - maksymalnie - 30 dni od dostawy auta. Przez ten czas nabywcy wykazują znaczne podekscytowanie zakupem i gotowi są testować oferowane przez pojazd nowinki technologiczne. Oferowane udoskonalenia muszą więc być intuicyjne w obsłudze, a o ich zaletach - w większym stopniu - przekonywać nas mają sprzedawcy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy