Afera szpiegowska w Szwecji

47-letni mieszkaniec Goeteborga, konsultant koncernów Volvo oraz Scania, został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji. Mężczyzna miał za pieniądze przekazywać poufne informacje. Grozi mu do sześciu lat więzienia.

Według szwedzkiej prokuratury oskarżony tuż przed zatrzymaniem w lutym 2019 roku w jednej z restauracji w centrum Sztokholmu podczas spotkania z agentem, którym był rosyjski dyplomata, otrzymał 27 800 koron (ok. 2700 euro). Przy innych okazjach otrzymywał od 10 do 30 tys. koron (ok. 1-3 tys. euro). Działo się to od czerwca lub lipca 2017 roku.

Z aktu oskarżenia wynika, że mężczyzna "nielegalnie przenosił materiały z komputerów służbowych na prywatny, a następnie dane zapisywał na przenośne nośniki pamięci". "Aby uniknąć zarejestrowania przez system informatyczny podejrzany wykonywał m.in. zdjęcia ekranu służbowego komputera" - twierdzi prokurator Mats Ljungqvist.

Prokuratura nie ujawniła, jakiego rodzaju informacje zostały przekazane Rosji.

Według agencji AP, na którą powołują się szwedzkie media, mężczyznę zwerbował do działalności szpiegowskiej na rzecz Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej (SWR) Jewgienij Umierienko, który pracował w rosyjskiej ambasadzie w Sztokholmie. Opisywany jest on jako ekspert od szpiegostwa przemysłowego. Wcześniej pracował na placówce w Niemczech.

Umierienko podczas zatrzymania konsultanta w restauracji zasłonił się immunitetem dyplomatycznym, a dwa tygodnie później opuścił Szwecję.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy