A dlaczego nie Polska?!

Fatalne drogi, biurokracja, skomplikowane prawo i brak promocji - to wszystko sprawia, że nowych inwestorów jest w Polsce jak na lekarstwo. Ci, którzy już u nas są, zastanawiają się, czy nie przenieść swojego biznesu do innego kraju, np. do Czech czy Słowacji. 

Polska przegrała kilka niezwykle intratnych inwestycji: francuski koncern Peugeot-Citroen wybrał Słowację i tam postanowił ulokować fabrykę skrzyń biegów wartą 700 mln euro. Kolejne 1,5 miliarda euro w postaci japońsko-francuskich zakładów samochodów (Toyota-PSA) trafiły do Czech.

Teraz coraz głośniej mówi się o tym, że możemy przegrać Hyundaia, który wciąż zastanawia się nad miejscem budowy swojej fabryki pomiędzy Polską, Czechami, Węgrami i Słowacją. Mówi się, że wielkie pieniądze znów trafią na Słowację, która w ten sposób stanie się jednym z największych w Europie producentów samochodów.

Reklama

Niezależnie od tego, czy wygramy Hyundaia, czy go przegramy fakty są niezaprzeczalne. Polska traci coraz więcej inwestorów. Lukratywne kontrakty z wielkimi koncernami uciekają nam sprzed nosa. Zagraniczni inwestorzy zamiast Polski, coraz częściej wybierają naszych sąsiadów.

Ci, którzy je u nas zainwestowali, nie żałują, ale przyznają, że w Polsce interesy robi się wyjątkowo ciężko. Spore problemy mamy z kolejkami na granicach; czasami jest tak, że kolejka ma 5 kilometrów długości. - Poza tym wasze drogi pozostawiają ciągle wiele do życzenia. I jeszcze jedno: załatwianie papierów trwa u was strasznie długo - mówi szef Whirlpoola w Polsce.

Prezes Toyoty w naszym kraju zwraca uwagę na słabą promocję Polski za granicą. A zdaniem przedsiębiorców ma ona kolosalne znaczenie: - W Japonii Polska, Czechy i Węgry wrzucane są do jednego worka. Nie odróżnia się w zasadzie jednego kraju od drugiego. O wszystkim decyduje tak naprawdę promocja, a tę czeski rząd prowadzi dużo lepiej - mówi Japończyk.

Inwestorzy zwracają uwagę na wielki kapitał Polski w postaci doskonałego wykształcenia naszych specjalistów. Narzekają jednak, że przy kulejącej polskiej gospodarce ten nadmiar bogactwa trudno jest dobrze wykorzystać. W zeszłym roku mieliśmy już 15-procentowy spadek napływu kapitału. Było 6 mld dolarów i był to najgorszy wynik od 6 lat.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Czechy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy