9 biegów w ręcznej skrzyni! Umiałbyś z nią jeździć?

Downsizing to nie tylko turbosprężarki, bezpośredni wtrysk paliwa i zmniejszanie pojemności skokowej silnika. Wymierne oszczędności przynosi również zoptymalizowanie konstrukcji skrzyń biegów.

Najprostszym rozwiązaniem skutkującym zmniejszeniem zużycia paliwa jest dołożenie do przekładni nadbiegu. Z uwagi na łatwość obsługi, przewagę mają w tym względzie skrzynie automatyczne lub zautomatyzowane. Kierowcy przyzwyczaili się już do siedmiostopniowych, zautomatyzowanych przekładni dwusprzegłowych, coraz więcej producentów oferuje już automatyczne skrzynie o ośmiu przełożeniach.

Nie oznacza to jednak, że inżynierowie przestali pracować nad udoskonaleniem ręcznych skrzyń biegów. Pod koniec zeszłego roku, wraz z premierą zmodernizowanego porsche 911 (model roku 2012) zadebiutowała pierwsza, siedmiostopniowa ręczna skrzynia biegów. Idea była prosta - do sześciostopniowej przekładni inżynierowie dodali długi nadbieg, który pozwolić ma zminimalizować zużycie paliwa w trasie.

Reklama

Pomysł Porsche postanowili rozwinąć konstruktorzy BMW. Do niemieckiego urzędu patentowego wpłynął niedawno wniosek o rejestrację opracowanej w Monachium ręcznej skrzyni o siedmiu przełożeniach. Co więcej, skonstruowany przez inżynierów BMW system pozwala budować tego rodzaju przekładnie wyposażone nawet w osiem lub dziewięć biegów!

Jak to możliwe? By wyeliminować ryzyko uszkodzenia przekładni lub jednostki napędowej przez wybranie niewłaściwego przełożenia inżynierowie postanowili połączyć zalety ręcznych i zautomatyzowanych skrzyń biegów. Tak jak w zwykłym samochodzie, kierowca ma do dyspozycji pedał sprzęgła i lewarek zmiany biegów, ale między tym ostatnim, a samą skrzynią nie ma mechanicznego połączenia.

Przekładnia, tak jak w przypadku konstrukcji zautomatyzowanych, została wyposażona w elektromechaniczny moduł odpowiadający za fizyczną zmianę przełożenia. Ten przełącza bieg w momencie, gdy kierowca przesunie dźwignię wybieraka przełożeń. Zanim to jednak nastąpi, sygnał z wybieraka przekazywany jest do komputera sterującego pracą przekładni, który analizuje, czy załączenie wybranego przez kierowcę biegu nie spowoduje uszkodzeń silnika bądź skrzyni. W praktyce oznacza to, że kierowca ma złudzenie pełnej kontroli nad poczynaniami samochodu, ale jego ewentualne błędy korygowane są przez elektronicznego strażnika.

Takie rozwiązanie pozwala również na całkowitą rezygnację z pedału sprzęgła i zastosowanie ośmiu lub nawet dziewięciu przełożeń. Potencjał jest więc spory - tego typu konstrukcje powinny znacząco przyczynić się do zmniejszenie zużycia paliwa i - co ważniejsze z punktu widzenia producenta pojazdu - spadku emisji CO2.

Pytanie tylko, czy kierowcy, przyzwyczajeni do tego, że prowadzenie auta, z dnia na dzień, staje się coraz łatwiejsze, będą w stanie przestawić się na jazdę samochodem osobowym wyposażonym w siedem, osiem lub dziewięć przełożeń?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: skrzynia biegów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy