Polski kierowca

Wyrzucasz śmieci przez okno?

Jedziemy sobie autem i spożywamy cukierek albo batonik. Czasem nawet kanapkę, np. hamburger kupiony w tzw. drivie. A może popijamy jakiś napój z puszki (man nadzieję, że bezalkoholowy). Zwykle po takim posiłku pozostaje jakiś papierek, torebka, opakowanie. Co z nim robimy? No właśnie! Najprościej uchylić szybę i fru... przez okno. Albo palimy papieroska. Po co się męczyć, grzebać w popielniczce, by ugasić niedopałek? Najłatwiej strzyknąć nim przez okno...

 Są tacy, którzy potrafią tą drogą pozbywać się także butelek, puszek itd. Na pewno widzieliście nieraz, jak z samochodu jadącego przed wami coś wypada, choćby żarzący się ognik papierosa. Mój kolega, jeżdżący kabrioletem doświadczył kiedyś tego dosłownie na własnej skórze, bo wyrzucony z furgonetki pet wpadł do jego auta, wprost na siedzenie kierowcy.

A gdybym tak rzucił ci peta na dywan?

Ciekaw jestem, co by pomyślał taki osobnik, gdybym przebywając u niego w mieszkaniu rzucił np. papierek od batona na dywan albo strząsał popiół z papierosa na podłogę. Z pewnością byłby strasznie oburzony. Na ulicy to jednak zupełnie coś innego, tam można!

Reklama

Wciąż pokutuje niestety taki sposób myślenia, że to co wspólne, to nie moje, to niczyje! Można więc rzucać śmieci, gdzie popadnie, pluć na chodnik, brudzić i niszczyć. Stąd już tylko krok do dalszych podobnych czynów: można rozjechać kwietnik, można zaparkować na trawniku itd. Przecież to nie moje. Co mnie to obchodzi? Jak chcą, niech sobie sprzątają.

Tak postępuje burak

Nie spotkałem jeszcze człowieka, który oceniłby sam siebie: jestem prymitywnym prostakiem. Zazwyczaj każdy ma o sobie bardzo wysokie mniemanie. Istnieje nawet taka prawidłowość: im niższy poziom kulturalny danego osobnika, tym większa zarozumiałość, sztuczna pewność siebie, nadrabianie starannie skrywanych kompleksów butą i chamstwem.

Na szczęście pewne symptomy prezentujące prawdziwy obraz człowieka można łatwo zauważyć. I tu powiem prosto i jasno: ktoś, kto wyrzuca śmieci z samochodu przez okno, jest burakiem. Nieważne, czy ta osoba to wybitny profesor, polityk, lekarz, czy też skromny szary człowiek. To buractwo i prostactwo zawsze wyjdzie na jaw, wcześniej czy później.

To może być niebezpieczne

Zaśmiecanie dróg to jednak nie tylko przejaw braku kultury. Wyrzucony z samochodu większy przedmiot, jak choćby plastikowa butelka czy puszka może uderzyć w inne auto lub w pieszego idącego poboczem.

Jeszcze gorzej rzecz ma się z niedopałkami papierosów. Odnotowano już wiele przypadków pożarów lasów  spowodowanych od wyrzuconego, tlącego się peta. Zwłaszcza w okresie upałów, kiedy to ściółka leśna jest sucha jak pieprz, ogień rozprzestrzenia się błyskawicznie i potrafi zniszczyć kilkanaście hektarów lasu.  Ten las rośnie dziesiątki lat, a płonie błyskawicznie. I to przez jednego buraka, który bezmyślnie strzelił petem przez okno auta.

Walka z wiatrakami?

Tu właśnie tkwi problem. Zapewne przypadki, w których policjanci ukarali kogoś za taki czyn, można by policzyć na palcach jednej ręki. Bezkarność zatem rozzuchwala.  A co mi kto zrobi? - myśli sobie taki osobnik lub "osobniczka".   No to fru... lecą śmieci przez okno luksusowej limuzyny. Okazuje się jednak, iż można się czasem pomylić.

Obejrzyjcie filmik. Oczywiście to trochę donkiszoteria, ale w gruncie rzeczy tylko taka nauczka może być chyba skuteczna wobec prostaków.

Dziewczyna na motocyklu widzi, jak kierowca wyrzuca śmieci przez okno pojazdu. Zbiera je, dogania  samochód i następnie wrzuca pety, butelki, torebki po hamburgerach z powrotem do auta. Często prosto w twarz zaskoczonego kierowcy. No, a potem manetka do oporu i co może zrobić taki śmieciarz? Motocykl nie tak łatwo dogonić.

Przede wszystkim jednak pamiętajcie, że postępując podobnie, jak kierowcy na tym filmie, sami wystawiacie sobie świadectwo. A  jakie, to już wyżej dosadnie określiłem.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy