Polski kierowca

Ty też tak holujesz auto? A może tyłem?

Holowanie innego samochodu jest czynnością wykonywaną dość rzadko. Wielu kierowców nie robiło tego nigdy. Zresztą może to i lepiej… Jeśli już jednak znajdziecie się sytuacji awaryjnej i trzeba skorzystać z pomocy innego kierowcy albo samemu komuś pomóc, to warto znać podstawowe zasady i przepisy obowiązujące w tym zakresie. To, co wyprawiają polscy „mistrzowie” kierownicy podczas holowana, świadczy o wyjątkowym dyletanctwie i braku myślenia.

Trudno się zresztą temu dziwić, bo znaczna część kierowców ma problemy z bezpiecznym i prawidłowym prowadzeniem jednego pojazdu, a co to mówić o dwóch? Holowanie wymaga myślenia, wyobraźni i odpowiedzialności, a także dobrego wzajemnego zrozumienia obu kierowców. To nie jest tak, że przyczepiam na sznurku jakieś inny samochód do swojego auta i po prostu sobie jadę.

Niestety, niektórzy zmotoryzowani prezentują mniej więcej taki poziom, jak dzieci ciągnące samochodzik-zabawkę.

Podstawowe zasady

To, co musicie wiedzieć o przepisach dotyczących holowania, zawiera się na poniższym rysunku:

Reklama

Zapamiętajcie:

- Pojazd holujący musi mieć włączone światła mijania (nie mogą to być światła do jazdy dziennej)
- Pojazd holowany w okresie niedostatecznej widoczności ma włączone światła pozycyjne
- W żadnym razie pojazdy holujący i holowany nie mogą mieć włączonych świateł awaryjnych!!!
- Pojazd holowany oznaczony jest z tyłu po lewej stronie ostrzegawczym trójkątem odblaskowym; zamiast trójkąta można umieścić na pojeździe holowanym żółtą lampę błyskową
- Odległość pomiędzy pojazdami przy połączeniu giętkim (linka) musi wynosić od 4 do 6 metrów, a przy połączeniu sztywnym do 3 metrów
- Dopuszczalna prędkość podczas holowania na obszarze zabudowanym wynosi 30 km/h, a poza tym obszarem 60 km/h.
- Nie wolno holować na autostradzie - może to zrobić tylko pojazd pomocy drogowej i tylko do najbliższego wyjazdu lub miejsca obsługi podróżnych

To są elementarne zasady, które należy wbić sobie do głowy.

Niestety, to co widzimy na polskich drogach, świadczy dobitnie, że większość kierowców nawet tych kilku podstawowych zasad nie potrafi sobie przyswoić. Popatrzcie, tutaj holowanie odbywa się z prędkością ponad 100 km/h:

A tutaj dwa busy:

Prędkość ponad 100 km/h, a w dodatku linka za krótka, bo odległość pomiędzy pojazdami wynosi co najwyżej 2,5 metra.

Przy takiej prędkości jeśli pojazd holujący będzie musiał gwałtownie zahamować, to ten holowany bez wątpienia w niego uderzy. Podczas jazdy z prędkością 100 km/h pojazd pokonuje w ciągu 1 sekundy 27,8 metra. A zatem 2,5 metra pokona w ciągu zaledwie 0,9 sekundy. Średni czas reakcji kierowcy wynosi 0,3-0,5 sekundy, a czas uruchomienia i zadziałania hamulców ok. 0,5 sekundy. Ten drugi bus walnie więc w holujący go pojazd bez hamowania! Wyjątkowa głupota i lekkomyślność.

Tu z kolei, jakże modne w Polsce, holowanie na światłach awaryjnych:

Nie wiem, skąd się bierze takie błędne i głupie postępowanie. Dlaczego głupie? Już wyjaśniam. Zepsuty samochód to nie jest święta krowa, którą przestają obowiązywać przepisy ruchu drogowego. Kierowca holowanego samochodu ma m. in. obowiązek sygnalizować zamiar zmiany pasa ruchu lub kierunku jazdy, identycznie jak pojazd holujący. Jak może to uczynić, skoro włączone są oba kierunkowskazy czyli światła awaryjne?

Wystarczy trochę pomyśleć. Popatrzcie na rysunek:

Kierowca granatowego samochodu powinien wiedzieć, że pas ruchu będzie zmieniać nie tylko czerwone auto, ale także żółte. Zapamiętajcie! Nic nie zwalnia kierowcy pojazdu holowanego od używania kierunkowskazów!

Zobaczcie kolejny przykład drogowego dyletanctwa:

Holowanie na autostradzie, pasem awaryjnym. No bo trzeba zrobić wszystko, byleby tylko nie zapłacić za holowanie przez pomoc drogową.

A tu przykład jeszcze bardziej lekkomyślnego holowania:

Nie dość, że ten pojazd holowany jest na autostradzie, to jeszcze bez świateł po zmroku. Wprawdzie jedzie na tzw. motylku, ale to nie usprawiedliwia tej rażącej głupoty. Pojazdy pomocy drogowej wyposażone są w światła tylne umieszczone wysoko, aby nie zasłaniał ich samochód holowany. Natomiast tutaj holowanie odbywa się zwykłą osobówką.

Zapamiętajcie! W żadnym razie nie wolno holować samochodu, który ma niesprawne światła (np. z powodu rozładowania akumulatora).

A swoją drogą nasuwa się nieodparte pytanie: gdzie jest policja autostradowa? Czy w Polsce ona w ogóle działa?

Ci bezmyślni kierowcy, pokazani w powyższych filmikach, gdyby takie zachowania realizowali na autostradzie w Niemczech albo we Francji, zostaliby szybko zatrzymani i surowo ukarani. A w Polsce? Okazuje się, że można jechać bez świateł nocą po autostradzie, a wielu jeździ nawet pod prąd...

Holowanie tyłem?

Okazuje się, że pomysłowość polskich kierowców nie zna granic. Dotychczas byłem przekonany, że auto holowane musi jechać przodem, Okazuje się, że wcale nie. Obejrzyjcie sobie te filmiki:

No i bach w latarnię. Brawo! Dobrze, że lampa z tej latarni nie spadła na głowę przechodzącego pieszego.

Tutaj też przykład jaskrawej bezmyślności. Holowanie tyłem, ale jak widać to nie takie proste. Na szczęście na chodniku nie było żadnego pieszego.

Naśladowców nie brakuje:

Nie muszę chyba wyjaśniać, że takie holowanie tyłem jest niedopuszczalne! Tak samo zresztą, jak jazda tyłem zamiast przodem w normalnych warunkach solo. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że kierowca jadąc tyłem ma możliwość obserwowania drogi tylko w lusterkach. Czy trzeba tłumaczyć, że kierujący pojazdem holowanym musi tak samo obserwować drogę, jak podczas normalnej samodzielnej jazdy? Chociażby po to, by zareagować na hamowanie pojazdu holującego. Poza tym podczas jazdy do tyłu ze znaczną prędkością niewielki nawet ruch kierownicą może spowodować gwałtowne odchylenie pojazdu, przejechanie na sąsiedni pas albo wjechanie na chodnik.

Te pokazane w filmach przykłady stanowią dowód rażącej, niebywałej lekkomyślności i zarazem zerowej wyobraźni. No, ale wielu polskich kierowców uczyni wszystko, byleby tylko nie zapłacić za lawetę...

Jakich pojazdów nie wolno holować

Przepisy zabraniają holowania:

- pojazdu o niesprawnym układzie kierowniczym lub o niesprawnych hamulcach, chyba że sposób holowania wyklucza potrzebę ich użycia (można holować na tzw. motylku)

- pojazdu za pomocą połączenia giętkiego, jeżeli w pojeździe tym działanie układu hamulcowego uzależnione jest od pracy silnika, a silnik jest unieruchomiony. W samochodach z hydraulicznym układem hamulcowym od pracy silnika jest uzależnione wspomaganie hamulców i układu kierowniczego, ale nie oznacza to, że gdy silnik jest wyłączony, hamulce i układ kierowniczy przestają działać. Można więc takie samochody holować na połączeniu giętkim. Natomiast w przypadku samochodów z pneumatycznym układem hamulcowym (ciężarowe, autobusy) działanie układu hamulcowego jest uzależnione od ciśnienia powietrza, a więc nie wolno ich holować  na połączeniu giętkim.

Ponadto nie zalecam holowania pojazdów o wiele cięższych od naszego auta. Wprawdzie przepisy nie narzucają tu ograniczeń co do masy pojazdu holowanego (w przypadku połączenie giętkiego), ale radzę mieć na uwadze dobro naszego auta. Ogromna większość samochodów osobowych ma konstrukcję samonośną, a to oznacza, że wszelkie naprężenia i siły rozrywające występujące podczas holowania oddziałują na karoserię pojazdu, a zwłaszcza na płytę podłogową i podłużnice.

Oznacza to, że dla osobówki holowanie np. ciężkiego  busa jest bardzo poważnym wysiłkiem i nie chodzi tu o silnik, ale o nadwozie, a także sprzęgło, które bardzo łatwo spalić. Warto też mieć na uwadze, co się stanie, jeżeli wielki holowany pojazd przywali w nasz samochód, co podczas holowania czasami może się zdarzyć.

Kierowca tego Audi A5 wykazał się więc niezwykłym poświęceniem:

Notabene holowana lawet nie jest oznaczona trójkątem albo ani nawet nie ma włączonych żółtych lamp błyskowych. Kto jak kto, ale pan laweciarz powinien chyba wiecie, jakie są zasady holowania.

Nie wolno także holować:

- pojazdu, z którego wyciekają jakieś płyny, a zwłaszcza olej lub paliwo (np. po wypadku)
- więcej niż jednego pojazdu, z wyjątkiem pojazdu członowego (nie wolno więc holować pojazdu z przyczepą)
- pojazdem z przyczepą (naczepą)

Wyjątkowym dyletanctwem wykazał się z kolei ten laweciarz:

Szkoda, że nie podpiął tak jeszcze kilku samochód więcej. I to ma być profesjonalista? No tak, zapomniałem profesjonalizm nie jest teraz w cenie...

Nie powinno się holować samochodów z napędem elektrycznym lub hybrydowym, a także aut z automatyczną skrzynią biegów oraz napędem na 4 koła.

Przede wszystkim należy zapoznać się z instrukcją obsługi samochodu. Producenci czasami dopuszczają holowanie aut z automatyczną skrzynią na odległość do 20-30 km i z niewielką prędkością, ale trzeba pamiętać, że jeśli silnik nie pracuje, przekładnia w takim aucie nie jest smarowana.

Jeżeli holowanie odbywa się na połączeniu sztywnym, rzeczywista masa całkowita pojazdu holowanego nie może przekraczać rzeczywistej masy całkowitej pojazdu holującego.

Nie ma natomiast przepisu, który zakazywałby przebywania w pojeździe holowanym lub holującym pasażerów. Jeśli jednak to tylko możliwe, radzę nie zabierać ich na taką przejażdżkę, zwłaszcza dzieci. Tym bardziej, jeśli jeden z kierowców jeszcze nigdy nie holował ani nie był holowany albo z jego inteligencją nie jest najlepiej.

Oznakowanie pojazdu w praktyce

Przepisy wymagają umieszczenia na holowanym samochodzie z tyłu z lewej strony odblaskowego trójkąta ostrzegawczego. W rzeczywistości nie jest to wcale takie łatwe. Żadne auto nie ma specjalnego uchwytu do tego celu. Sam trójkąt wyposażony w nóżki jest dość ciężki i łatwo go zgubić. Niektórzy kierowcy wieszają trójkąt na ramieniu tylnej wycieraczki. Nie jest wtedy wprawdzie umieszczony po lewej stronie, ale przynajmniej znajduje się w widocznym miejscu. Tego bym się już nie czepiał. Inni z kolei ustawiają trójkąt na półce wewnątrz auta, za tylną szybą. To już gorzej, bo wtedy ten trójkąt jest słabo widoczny.

Dziwię się, że producenci nie wpadli jeszcze na pomysł, by produkować trójkąty ze zdejmowanymi nóżkami ale za to wyposażone w przyssawki. To pozwoliłoby w razie konieczności holowania odczepić nóżki i lekki plastikowy trójkąt po prostu przyssać do szyby:

Skoro wymyśla się takie przepisy, to warto też zatroszczyć się o możliwość ich przestrzegania.

W praktyce o wiele lepiej jest umieścić na dachu samochodu żółtą lampę błyskową:

Jej cena zaczyna się już od 50 zł. Taka lampa może być zresztą przydatna także podczas awaryjnego postoju, zwłaszcza po zmroku, więc naprawdę warto wozić ją w bagażniku.

Zobaczcie, jak to działa:

Można? Można!

Problemy mogą wystąpić także z linką holowniczą. Przepisy stanowią, że przy połączeniu giętkim, linka powinna być oznakowana na przemian pasami białymi i czerwonymi albo zaopatrzona w chorągiewkę barwy żółtej lub czerwonej.

Przeszukałem wiele portali i nigdzie nie znalazłem linki w biało czerwone pasy. A co do chorągiewek, to niektóre linki wyposażone są w kawałek czerwonej folii lub szmatki, która po jednym holowaniu wygląda jak ścierka do podłogi:

Oznakowanie linki jest bardzo ważne. Musi być ona dobrze widoczna z daleka. Chodzi o to, aby jakiś nieostrożny pieszy albo inny kierowca nie wpakował się wam pomiędzy auto holujące i holowane. Sam miałem takie przypadki. Raz pewna niewiasta przechodziła pomiędzy samochodami (poza przejściem), kiedy zatrzymaliśmy się przed sygnalizatorem. Potknęła się zresztą o prawidłowo oznakowaną linkę i jeszcze postukała się wymownie w głowę. Widocznie chciała pokazać, że ma z tą głową problemy.  Innym razem, kiedy zatrzymaliśmy się przed przejściem, by przepuścić pieszych, inna dama chciała mi wjechać przed holowane auto zupełnie nie zauważając linki. No cóż, myślenie nie wszystkim przychodzi łatwo.

Do wyboru macie linki zwykłe i elastyczne (kompensacyjne), które rozciągają się i kurczą, zapobiegając wleczeniu się holu po jezdni. Polecam ten drugie, trzeba jednak pamiętać, że jeśli podjedziecie zbyt blisko pojazdu holującego, ta elastyczna linka też opadnie na jezdnię.

Jak zaczepić linkę

Większość linek wyposażona jest w haki. Nie zawsze jednak rozmiar tych haków jest dopasowany do uchwytów holowniczych:

Pamiętajcie, że byle jakie, niepewne założenie haka na uchwyt holowniczy może spowodować, że spadnie on, a wasze auto zostanie np. na środku skrzyżowania.

W niektórych przypadkach nieprawidłowo założony hak linki może też uszkodzić zderzak lub inne elementy auta:

Dlatego właśnie warto po zakupieniu linki przymierzyć ją do uchwytu holowniczego w waszym aucie, bo w razie konieczności holowania możecie się mocno zdziwić. Bardzo pożytecznym dodatkiem do linka jest taka oto szekla pokazana na kolejnym zdjęciu. Dzięki niej można połączyć linkę niemal z każdym uchwytem holowniczym:

Technika holowania

Przed przystąpieniem do holowania, jeżeli kierujesz autem holowanym, zrób to koniecznie:

- Przekręć kluczyk w stacyjce i odblokuj kierownicę (w samochodach uruchamianych przyciskiem naciśnij "start")
- Dźwignię zmiany biegów ustaw w położeniu luzu
- Prawą stopę trzymaj na pedale hamulca, a nie na podłodze. Musisz być gotowy do natychmiastowego hamowania, gdy zacznie hamować pojazd holujący - jedziesz kilka metrów za nim
- Bądź przygotowany na to, że pedał hamulca i kierownica są pozbawione wspomagania, a więc potrzeba o wiele większej siły do ich naciskania i obracania
- Trzymaj cały czas obie ręce na kierownicy
- Obserwuj drogę przed pojazdem
- Używaj kierunkowskazów
- Uzgodnij trasę przejazdu z kierowcą auta holującego
- Zapewnij sobie łączność z tamtym kierowcą.

Najlepszą metodą takiej  łączności jest po prostu nawiązanie telefonem połączenia z drugim kierowcą, a następnie włączenie trybu głośnomówiącego i położenie aparatu w dogodnym miejscu.

Zobaczcie, czy może grozić brak takiej łączności:

A swoją drogą kierowca tego holującego busa to jakiś wyjątkowy patałach. Gdyby spoglądał w lusterka, zauważyłby, że kierowca Audi wysiadł. Mało tego, auto holowane jest na lewym pasie, a on też tego nie widzi. Skrajna bezmyślność, klapki na oczach i do przodu!

Jeszcze gorzej, gdy kierowca holowanego auta ma odmienne zdanie co do trasy, niż holujący:

Nie dość, że holowany pojazd jedzie środkiem jezdni, to jeszcze jego kierowca nie skręca w ślad za holującym, tylko nadal jedzie prosto! No cóż, cyrk za darmo! Ludzie, co się z wami dzieje?

Kardynalnym błędem jest też nieodblokowanie kierownicy w samochodzie holowanym. Skutki tego mogą być dramatyczne:

Kierowca pojazdu holowanego powinien nie dopuszczać do luzowania holu, a zwłaszcza do wleczenia go po jezdni, a tym bardziej do najeżdżania na hol:

Dlatego właśnie należy rozpoczynać hamowanie nieco wcześniej, niż pojazd holujący, gdy dojeżdżamy do skrzyżowania, przejścia dla pieszych itp. Z kolei kierowca pojazdu holującego powinien ruszać powoli, unikając gwałtownych szarpnięć.

Nie potrafisz, to nie holuj!

Przedstawiłem wam całe kompendium wiedzy o holowaniu. Mądry czytelnik być może z tego skorzysta, inni i tak będą wiedzieć lepiej. Najgorsze jest to, że wielu kierowców czyni wszystko, aby tylko nie skorzystać z pomocy lawety. Mają auta warte pięćdziesiąt albo sto tysięcy, a szkoda im 200-300 zł na opłacenie profesjonalnego holowania. Dlatego właśnie widzimy na drogach takie żenujące przykłady dyletanctwa i głupoty.

W dodatku wiedza o przepisach dotyczących holowania jest niemal zerowa. Holowanie to wbrew pozorom  czynność dość trudna, bo wymaga wyobraźni, przewidywania, refleksu, myślenia, a tych umiejętności wielu kierowcom brakuje.

Mam zatem dobrą radę: jeśli nie wiesz, jak holować, jeśli nigdy jeszcze tego nie robiłeś, to odpuść sobie, zwłaszcza na ruchliwej drodze. Nie zgadzaj się także holować innego auta, jeśli wiesz, że za kierownicą zasiadać miałby jakiś dyletant. W najlepszym wypadku wjedzie ci w... bagażnik.

Polski kierowca




INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy