Polski kierowca

Nowe przepisy oraz kampania, która ich nie tłumaczy

Już od początku tego roku zapowiadano ”rewolucyjne zmiany w kodeksie drogowym”, a najgłośniej było o wprowadzeniu zasady pierwszeństwa dla pieszego wkraczającego na przejście. Ministerstwo sygnalizowało zamiar przeprowadzenia szerokiej kampanii informacyjnej, ale zdołano zrealizować tylko dwa spoty filmowe, które zostały przedstawione na resortowej konferencji w końcu maja, choć logika nakazywałaby edukować społeczeństwo z odpowiednim wyprzedzeniem.

Mimo wszystko doceniam wysiłki ministerstwa, które w ostatniej chwili zdołało przygotować te materiały (jakby nie wiedziało, że samo przygotowało zmiany w przepisach i niebawem wchodzą one w życie). Minister Andrzej Adamczyk prosił dziennikarzy, aby te spoty popularyzować i upowszechniać. Tak zatem czynię, bo niewiele mediów je opublikowało. Popatrzcie na pierwszy film:

Oczywiście trudno odmówić przesłaniu, zawartemu w tym klipie, słuszności. Pośpiech i przekraczanie dozwolonej prędkości są bardzo często przyczyną wypadku i rzecz jasna nie stanowią żadnego usprawiedliwienia. Jak to jednak odnosi się do nowych przepisów dotyczących pierwszeństwa pieszego wkraczającego na przejście dla pieszych?

Reklama

A teraz drugi film, adresowany do pieszych:

I znowu, przesłanie jest bardzo słuszne. "Czy to cię tłumaczy"? Oczywiście nie. Tatuś zbliżając się do przejścia odbiera telefon, a w tym czasie będąca pod jego opieką mała dziewczynka wjeżdża na rowerku na jezdnię i zostaje potrącona przez samochód. Rzeczywiście, to wstrząsające zdarzenie.

Tyle tylko, że oba te klipy mają niestety tradycyjny dla krajowej rady BRD, sztampowy charakter. Odwołują się do ludzkich sumień, oczekują refleksji, zastanowienia się nad swoim zachowaniem. Moim zdaniem nie tędy droga. Przypomina to banalne hasła w stylu: ‘’nie pij - alkohol twój wróg" albo ‘"nie pal - palenie zabija’’. Wszyscy to niby wiedzą, ale ci, którzy piją, będą pić, a ci, którzy palą - będą palić. Błędem takich kampanii jest ogólnikowość i odwoływanie się do ambitnych, ale zarazem pustych haseł.

O wiele lepiej było pokazać pieszego wkraczającego na przejście i hamującego kierowcę. Wytłumaczyć: obserwuj uważnie nie tylko jezdnię, ale i chodnik, kiedy zbliżasz się do przejścia zdejmij nogę z gazu, a jeżeli zobaczysz pieszego wchodzącego na jezdnię, pamiętaj, że musisz ustąpić mu pierwszeństwa.

A w drugim przypadku można było pokazać pieszego przechodzącego po przejściu z telefonem, który to przechodzień zostaje uderzony przez samochód. A potem pokazać tego człowieka chodzącego o kulach albo siedzącego na wózku inwalidzkim i usłyszeć jego relację: "To był moment, akurat ktoś do mnie zadzwonił, wchodziłem na jezdnię i odebrałem telefon. A teraz z trudem poruszam się, zawaliło się całe moje życie...".

Szanowni urzędnicy z ministerstwa i Krajowej Rady BRD, zwrócicie uwagę, jak robione są reklamy. One nie odwołują się do sumień, nie wymagają myślenia. Tam pokazuje się wszystko czarno na białym, jednoznacznie i prosto. Jakiegoś pana bardzo bolał kręgosłup, ale łyknął cudowną tabletkę i już dźwiga ciężary. Jakąś panią bolało kolano, ale użyła cudownej maści i już biega. Jedna pani prała w proszku X, a druga w proszku Y no i oczywiście pranie tej drugiej pani jest zdecydowanie bielsze.

Reklamy tworzą fachowcy, specjaliści w tej dziedzinie, bo to jest biznes, tutaj liczy się skuteczność i zysk. Dlatego w takich reklamach nikt nie odwołuje się do refleksji typu: "Czy zastanawiasz się w jakim proszku pierzesz, czy to cię tłumaczy, że twoja bluzka nie jest idealnie biała?". Tam po prostu pokazuje się, w czym masz prać.

Radzę zatem ministerstwu i Krajowej Radzie BRD odejść od sztampy i zdecydowanie zmienić styl kampanii społecznych. Bo przecież wam też chyba zależy na skuteczności?

Polski kierowca

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy