Polski kierowca

Jak skręcać w lewo na skrzyżowaniach

Zgodnie z zasadą ruchu prawostronnego pojazdy powinny wymijać się lewymi bokami. Od tej reguły istnieje jednak wyjątek – skręcanie na skrzyżowaniach w lewo w tzw. sposób bezkolizyjny. Wówczas wymijamy się prawymi bokami, a tory jazdy nie przecinają się. Czy jednak możemy ten sposób zawsze stosować? Czy są jakiejś przepisy, które określają, jak skręcać w lewo na danym skrzyżowaniu?

Zgodnie z zasadą ruchu prawostronnego pojazdy powinny wymijać się lewymi bokami. Od tej reguły istnieje jednak wyjątek – skręcanie na skrzyżowaniach w lewo w tzw. sposób bezkolizyjny. Wówczas wymijamy się prawymi bokami, a tory jazdy nie przecinają się. Czy jednak możemy ten sposób zawsze stosować? Czy są jakiejś przepisy, które określają, jak skręcać w lewo na danym skrzyżowaniu?

Takie pytanie zadał w swoim mailu do redakcji nasz czytelnik pan Marek Jędryka. Zanim jednak odpowiemy na nie, kilka słów ogólnego wyjaśnienia. Przepisy nie normują sposobu skręcania, bo uczynić tego nie mogą.

Wszystko zależy od konkretnego skrzyżowania, jego wielkości, konfiguracji itd. Po prostu nie da się stworzyć jednej uniwersalnej reguły dla wszystkich skrzyżowań. Wiele zależy też od rozsądku i wyobraźni kierowców.

Dwa sposoby skręcania

Przypomnijmy, na czym polega różnica pomiędzy tzw. bezkolizyjnym i kolizyjnym sposobem skręcania.

Reklama

Przy skręcaniu bezkolizyjnym pojazdy wcześniej zaczynają odchylać się w lewo, mijając środek geometryczny skrzyżowania prawym bokiem. Innymi słowy, skręcają przed środkiem skrzyżowania. Z kolei przy skręcaniu kolizyjnym pojazdy mijają środek skrzyżowania lewym bokiem, czyli skręcają za środkiem skrzyżowania.

Sposób bezkolizyjny ma tę zaletę, że nie dochodzi do wzajemnego blokowania się skręcających pojazdów, co może mieć miejsce podczas skręcania sposobem kolizyjnym:

Wydawać by się zatem mogło, że należy stosować wyłącznie ten łatwiejszy, bezkolizyjny sposób. W praktyce jednak nie zawsze jest on najlepszy.

Na dużym skrzyżowaniu

Przeanalizujmy teraz skrzyżowanie, którego przykład powołał nasz czytelnik p. Marek. Chodzi o Plac Grunwaldzki w Warszawie. Wygląda on tak:

A teraz przeanalizujmy na nim oba warianty skręcania. Najpierw wariant bezkolizyjny. Zwróćmy uwagę na pojazdy wykonujące skręta w lewo, oznaczone literami A i B:

Aby zrealizować bezkolizyjny sposób skręcania, oba te auta muszą zatrzymać się mniej więcej przed torowiskiem tramwajowym, ustępując pierwszeństwa pojazdom jadącym przez skrzyżowanie prosto.

Przy nasilonym ruchu te samochody podążające na wprost będą jechały aż do końca cyklu sygnału zielonego, a może znajdą się i tacy, którzy będą przemykać jeszcze na późnym żółtym lub wczesnym czerwonym. Takie są przecież w Polsce realia ruchu na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną.

Cykl świateł wreszcie zmienia się i w tym momencie samochody A i B stoją jeszcze przed torowiskiem. A tramwaje już ruszają, ruszają też samochody na drodze poprzecznej. Dla nich teraz wyświetlany jest sygnał zielony.

Wówczas kierowcy samochodów A i B mają do wyboru: albo pozostać przed torowiskiem i czekać na kolejny cykl świateł, albo podjąć desperacką próbę wjechania przed tramwaje i opuszczenie skrzyżowania niejako "na ślepo". Kierowcy ci nie widzą przecież sytuacji na skrzyżowaniu, bo zasłaniają im widoczność tramwaje. Oczywiście taka desperacja próba zjechania ze skrzyżowania może bardzo łatwo spowodować kolizję z tramwajami albo samochodami na drodze poprzecznej.

A teraz przeanalizujmy kolizyjny wariant skręcania na tym samym skrzyżowaniu (samochody A i B):

W takim przypadku pojazdy A i B mogą wjechać znacznie dalej na skrzyżowanie. Na rysunku pokazujemy zatrzymanie się przed jezdnią drogi poprzecznej, ale w praktyce mogą wjechać nawet na tę jezdnię. Gdy teraz zacznie się zmiana cyklu świateł, ich kierowcy nie będą już musieli obawiać się tramwajów i wykonywać desperackiego zrywu, by zdążyć opuścić skrzyżowanie. Zanim ruszą pojazdy na drodze poprzecznej, z pewnością zdążą skręcić, bo de facto są już na niej.

Na taki skrzyżowaniu metoda skręcania kolizyjnego jest zatem o wiele bardziej bezpieczna i zarazem efektywna, bo trzeba pamiętać, że zazwyczaj nie skręca tylko jeden pojazd, ale kilka po kolei, jeden za drugim. Gdyby na tym skrzyżowanie stosować metodę skręcania bezkolizyjnego, przejechałoby przez nie o wiele mniej pojazdów.

Kilka podstawowych zasad

Oczywiście kierowca nie zawsze może prawidłowo ocenić geometrię skrzyżowania i wybrać właściwy wariant. Warto jednak zapamiętać kilka podstawowych reguł:

- przed niektórymi skrzyżowaniami umieszczane są żółte tabliczki wskazujące sposób skręcania. Jeżeli je zobaczysz, musisz się zastosować do ich wskazań,

- jeżeli na skrzyżowaniu są znaki poziome, tzw. linie prowadzące, jedź tak, jak one wskazują,

- patrz, jak postępują kierowcy przed tobą i ci skręcający z naprzeciwka. Jeżeli stosują określony wariant skręcania, dostosuj się do tego, nie staraj się być oryginalny,

- jeżeli ruch jest mały, możesz sam wybrać wariant skręcania, starając się uwzględnić, który jest możliwy do zrealizowania i korzystniejszy dla ciebie,

- na skrzyżowania z sygnalizatorami kierunkowymi zawsze stosowany jest bezkolizyjny sposób skręcania.

A swoją drogą widziałem na własne oczy taką sytuację, jaką prezentuję na poniższym rysunku:

Starszy pan, kierujący czerwonym samochodem, okazał się indywidualistą i w takiej sytuacji wybrał inny wariant skręcania, niż wszyscy. W rezultacie auto stojące na środku skrzyżowania zostało zablokowane, a dziarski kierowca, który wywołał całe zamieszanie, wymownie pukał się w głowę.

Przy okazji przypominam o bardzo ważnej zasadzie: jeśli skrzyżowanie jest zakorkowane, jeśli widzisz, że od dłuższego już czasu wyświetlany jest sygnał zielony, to wiadomo, że za chwilę już zmieni się na żółty, a potem czerwony. Nie wjeżdżaj wówczas na skrzyżowanie, byle tylko przesunąć się parę metrów dalej, bo spowodujesz jeszcze większy zator, a i tak nie zdążysz go opuścić. Poczekaj! I koniecznie staraj się myśleć!

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy