Polski kierowca

Celebryci demoralizują kierowców

Wszyscy wiemy, jaki jest stosunek polskich kierowców do przepisów kodeksu drogowego. Nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość, notorycznie lekceważą zakazy zatrzymywania się, uporczywie gadają przez komórki, prowadząc auto jedną ręką, wyprzedzają i omijają na przejściach dla pieszych itd. Jakby tego było mało, osoby znane z telewizji czyli tzw. celebryci dają zmotoryzowanym bardzo zły przykład.

Cały problem polega na tym, że dla części społeczeństwa różne popularne osoby są niejako idolami, wzorcami do naśladowania. Kiedyś byli to głównie aktorzy i piosenkarze. Obecnie aby zostać celebrytą (co za wstrętne słowo) nie trzeba specjalnie się wysilać. Wystarczy wywołać jakiś skandal, poprowadzić durny show albo zagrać epizodzik w filmie i już mamy kolejną gwiazdę. A gwiazdy lubią pokazywać, że kodeks drogowy można olewać i jeszcze się tym chwalą...

Focia z drogówką

Pewien znany showmen, niejaki Jakub W., podróżując swoim autem przekroczył dopuszczalną prędkość o 66 km/h. Pochwalił się tym na portalu społecznościowym i na dowód zamieścił swoją fotkę z dwoma roześmianymi funkcjonariuszami grudziądzkiej drogówki. Zrobienie sobie zdjęcia z policjantami nie jest niczym nagannym, tyle tylko, że zmotoryzowany celebryta nie zapłacił mandatu za poważne przecież wykroczenie drogowe i właśnie tą fotką wykpił się z konsekwencji.

Reklama


A jaki wniosek wyciągną z tego fani pana W.? Skoro on lekceważy przepisy, to przecież tak można, tak jest właśnie cool! Ograniczenia prędkości są dla starych dziadków i nieudaczników, a tak naprawdę na topie jest lekceważenie kodeksu drogowego. Potwierdzają to komentarze pod tym zdjęciem pana Jakuba W., które zresztą szybko obiegło całą Polskę:

(pisownia komentarzy oryginalna)

Agatavelyadzka: Brawa dla policjantów za looz. , grunt to pozytywne podejście do tematu. Przy okazji może jedyną okazję mieli, żeby z bliska zobaczyć taką maszynę ;)

danielqczaj: Dystans albo wszyscy umrzemy! piątka za takie nastawienie

heeyzzy: i takich policjantów nam trzeba

kaotlew: Taka policja to się rozumie

No jasne, taka policja, która odpuszcza, przymyka oczy na wykroczenia. 33 400 polubień.

Poczucia humoru nie mieli jednak przełożeni policjantów,  którzy wszczęli w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. I bardzo słusznie. Propagowanie takiego przymykania oczu na wykroczenia wybranych nie jest godne stróżów prawa. Gratulacje dla szefa tamtejszej Policji. Kroki podjęte przez komendanta z Grudziądza  oczywiście bardzo nie spodobały się internautom, wielbicielom showmena:

greg_bauza: a podbno żyjemy w cywilizowanym kraju w środku Europy ?! A tu śledztwo i etc. Na 100% wszystko było zgodne z przepisami i procedurami. A fotka? Dlaczego nie? Komendant robi z siebie pajaca i tyle ! :-)

No proszę, z czym kojarzy się Polakom cywilizowany kraj w środku Europy: przepisy przepisami, ale przecież nie należy traktować ich poważnie. Są po to, żeby je omijać. Na tym ma polegać ta europejskość, ucywilizowanie? A ja myślałem, że polega ono właśnie na poszanowaniu prawa przez społeczeństwo, na świadomości, że przepisy kodeksu drogowego służą zapewnieniu bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu.

Okazuje się jednak, że nie. W modzie jest właśnie ten "looz", czyli po prostu olewanie prawa i pokazywanie przy okazji, że są równi i równiejsi.

Oczywiście nie wszyscy internauci pochwalali wyczyn pana W.:

annakwasowska:  Ej, wszystko pięknie - ale czy pan Kuba pomyślał, że ci policjanci mogą mieć i pewnie będą teraz mieli kłopoty w pracy za swoją życzliwość? Swoją drogą to 'trochę' bezmyślne z ich strony. W razie wypadku sława pana Wojewódzkiego nie ocali życia ewentualnym ofiarom w innych autach lub na drodze. Gadam jak stara, ale codziennie 'nieśmiertelni' powodują śmierć lub kalectwo niewinnych osób.

Takie głosy należały jednak do wyjątków. Ogólnie publika miała radochę i była zachwycona, a o to przecież chodziło głównemu bohaterowi.

Czy nie można lansować się inaczej?

Popularność jest dla każdego celebryty niezwykle ważna. Jak przestaje się o nim mówić, to przestaje istnieć. Znane osoby dbają więc, aby co pewien czas zrobić jakiś "przypał", a wszystko po to, żeby przypomnieć o sobie. No, a ponadto im bardziej ktoś jest popularny, im więcej ma lajków i wejść na stronę, tym większe szanse na udział  w dobrze płatnej reklamie. Za taką kasę, jakiej zwykły obywatel w życiu nie zobaczy...

Warto jednak zadać sobie pytanie, jakie wzorce takie osoby popularyzują. Nie jest sztuką pozyskać aplauz małolatów z fejsbukowego pokolenia, które niestety nie myśli, a łyka wszystko, co im podsuwają media oraz Internet.

A gdyby pan W., zamiast chwalić się taką słodką (podobno) focią, zamieścił obok niej zdjęcie mandatu za przekroczenie prędkości  i napisał:

Zasuwałem za szybko, 206 km/h, moja wina, ale zapłaciłem jak każdy obywatel i mam teraz punkty karne na swoim koncie. Nie róbcie tak jak ja. Noga z gazu.

Wtedy zyskałby uznanie mądrych ludzi, którzy  potrafiliby docenić, że gwiazdor nie wykręcił się sianem, dał dobry przykład. No, ale widocznie tych mądrych jest znacznie mniej i nie wśród nich Jakub W. szuka popularności.

Żeby nie było nieporozumień: cenię Jakuba Wojewódzkiego za inteligencję, pomysłowość, niekonwencjonalny styl bycia i dziennikarstwa. Nawet go lubię, a to u mnie rzadkość. I właśnie dlatego dziwię się, że poszedł na łatwiznę i narobił przy okazji problemów sympatycznym skądinąd policjantom z drogówki.

Jestem ładna, więc nie płacę mandatów

Celebrytom najczęściej jednak brak klasy i skwapliwie korzystają z tego, że są rozpoznawalni. Oto kolejny przykład, sensacyjka w jednym z plotkarskich portali:

Natalia Lesz nie ukrywa, że bez skrupułów korzysta z faktu, iż jest osobą znaną i rozpoznawalną (...) "Było ograniczenie do 50 km/h, ja miałam 150 na liczniku" - opowiada Natalia (...) "Nie dostałam mandatu. Zrobiłam oczy Shreka (!). Miałam zapłacić 500 zł i nie wiem, ile tych punktów karnych. To jest jeden z plusów bycia znaną osobą" - podkreśla.

No faktycznie, jest się czym chwalić. Zwykły Kowalski za coś takiego straciłby prawo jazdy. No ale widocznie oczy Shreka u celebrytki znaczą więcej, niż prawo...

A tu druga dama, opisywana w podobnym magazynie. Już sam tytuł jest porywający: Marcelina Zawadzka nie płaci mandatów. I dalej czytamy: Marcelina Zawadzka, Miss Polonia 2011, cały czas korzysta ze swojej popularności, ale przede wszystkim - ze swojej urody. Super figura, długie nogi, blond włosy, piękny uśmiech - to działa. - Mam kilka kobiecych sztuczek, które przydają się, gdy muszę zapłacić mandat - zdradziła Zawadzka.

Przykładów można znaleźć więcej. Te gwiazdeczki rodzimego chowu najwyraźniej uważają, że są lepsze od innych, a więc prawo ich nie dotyczy.

Znane są nie tylko fotki Kingi Rusin parkującej auto na przejściu dla pieszych, ale i gorsze wyczyny. Na przykład znanego aktora, który po pijanemu spowodował wypadek i uciekał albo aktorki, która rozbiła kilka aut po spożyciu alkoholu. Nie wspominając już o muzyku, który jadąc po zażyciu narkotyków zabił na przejściu kobietę.

Cytowane powyżej wyznania "ja nie płacę mandatów" z kolorowych tygodników są oficjalne, autoryzowane, a więc trochę uładzone. Gdybyście mogli jednak posłuchać tych nieoficjalnych, najczęściej opowiadanych po alkoholu. Miałem taką okazję.

Pewna aktoreczka zwierzała się na imprezie w zamkniętym gronie, że jak rozchyliła nieco bluzeczkę i chłopak z drogówki zobaczył jej piersi, to nie mógł od nich oczu oderwać i aż cały spąsowiał. W głowie, a może nie tylko w głowie miał zupełnie coś innego niż jakieś tam mandaty - zaśmiewała się.

Dam panu płytę i autograf

Z kolei pewna piosenkarka o bardzo znanym nazwisku niezwykle się zdziwiła, kiedy to podróżując po drogach jednego z zachodnich państw naruszyła ograniczenie prędkości i zatrzymana przez policjantów robiła do nich oko, opowiadała jakieś bajery: "Look, I’m Iksińska, very famous singer from Poland", a funkcjonariusz tamtejszej drogówki pozostawał obojętny i w końcu oświadczył: Nie interesuje mnie, kim pani jest.

Gwiazda chciała mu więc ofiarować płytę ze swoją podobizną i autografem, ale też nie zrobiło to na nim wrażenia.

Zachęcam zatem innych celebrytów, by spróbowali bajerować policję w Niemczech, we Francji, w USA, czyli tam, gdzie pies z kulawą nogą o ich nie słyszał. Ciekawe, czy tam też zrobią sobie selfie i otrzymają tylko pouczenie? Kuba W., spróbuj dać w rurę zagranicą i pochwal się kolejną fotką z policjantami. Bardzo jestem ciekaw, czy tam też ci odpuszczą...

Są kraje, w których policjanci nie baczą na to, czy ktoś jest politykiem, sędzią, prokuratorem, aktorem, piosenkarzem, modelką itd. Trzepią wszystkich równo za wykroczenia drogowe. Niestety, w Polsce to niemożliwe, bo w tym kraju wszystko jest chore.

Porady dla prawdziwych mężczyzn

W jednym z magazynów, który reklamuje się tym, iż jest dla wszystkich mężczyzn, znalazłem takie oto porady, dotyczące wyłgania się od mandatu:

Teraz skuteczniejszy jest plik wizytówek oficerów policji, znanych polityków i artystów. Włóż kilka z nich do prawa jazdy tak, by policjant mógł się zorientować, jakie masz kontakty. W czasie rozmowy nie powołuj się jednak na nie. Proś raczej o łagodne potraktowanie. Masz szanse.

albo:

Tłoczone tablice z napisami: "zaopatrzenie", "poczta", itp. mogą ci ułatwić parkowanie w niedozwolonym miejscu, ale tylko na chwilę. Nikt nie uwierzy, że przez 4 godziny rozładowywałeś Malucha lub doręczałeś listy w domku jednorodzinnym.

No, wspaniale. Publicyści otwarcie zachęcają do różnych sztuczek mających ułatwić łamanie prawa, a wszystko po to, by podlizać się czytelnikom lub widzom. Podpowiadają wyposażenie się w tabliczki pozorujące dostawę do sklepu, chociaż umieszczona za szybą plakietka "zaopatrzenie" bynajmniej nie zwalnia od respektowania zakazu zatrzymywania się. No tak, ale popatrz, drogi czytelniku, jacy my jesteśmy spoko goście, jak cię rozumiemy i chcemy ci pomóc. Kup następny numer i poczytaj, jak znowu włazimy ci w...

Ryba psuje się od głowy

W tym kraju uprzywilejowanych jest więcej. Za kierownicą bezkarni są posłowie, senatorowie, sędziowie, prokuratorzy i to w majestacie prawa, gdyż immunitet pozwala im olewać drogówkę.

Bezkarni starają się też być ci nieszczęśni celebryci, którzy próbują swoją popularnością wśród gawiedzi wyłgać się od mandatów i jeszcze się tym lansują. Czy można zatem dziwić się, że zwykli ludzie też mają kodeks drogowy głęboko gdzieś?

Co gorsza, osoby ze świecznika robią wszystko, żeby nie zapłacić mandatu, a przecież stać je na to. Zarabiają kokosy, a stosują sztuczki na poziomie przedszkolaków. I wtedy właśnie widać czarno na białym, jak bardzo brakuje im klasy.

Puszczanie oka do publiki i dawanie do zrozumienia: "ja też przekraczam prędkość i mam gdzieś zakazy" jest tanim chwytem socjotechnicznym, obliczonym na pozyskanie sympatii najmniej rozgarniętej części społeczeństwa.

Celebryci z was kpią

Dlaczego nie znajdzie się celebryta, który oświadczy: jeżdżę zgodnie z przepisami, a jeśli już nawet popełnię jakieś wykroczenie, to płacę mandat jak każdy inny obywatel. Ktoś taki pokazałby, że ma klasę, że nie jest zakłamany, że ma charakter. No, ale dla publiki byłby to nudziarz i sztywniak. Pospólstwo potrzebuje igrzysk.

Czy nie widzicie tego, że tak naprawdę to przecież ci wszyscy "uprzywilejowani" i celebryci kpią z was w żywe oczy. Pokazują: jestem od was lepszy, bo cisnę ile fabryka dała, ale nie płacę mandatów tak jak wy. Traktują was jak ludzi drugiej kategorii, a zabiegają o waszą sympatię i popularność tylko we własnym interesie, żeby istnieć i zarabiać kasę.

Ta słynna focia Jakuba W. ma tylko tę zaletę, że teraz z pewnością inni policjanci będą się bali jak ognia ostentacyjnego spoufalania się z kontrolowanymi celebrytami, a tym bardziej robienia sobie wspólnych zdjęć. Dobre i to.

Polski kierowca  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama