SX4 S-Cross. "Tak wiele do kochania"

Nie ma chyba producenta samochodów, który nie zerkałby zazdrośnie w kierunku Nissana, zastanawiając się, jak powtórzyć wręcz oszałamiający, a jednocześnie prawdę mówiąc nie do końca zrozumiały rynkowy sukces Qashqaia, przeboju modnego i szybko rozwijającego się segmentu kompaktowych crossoverów.

Jedna z recept brzmi: weź dobrze już znany i sprawdzony model auta, zbuduj w oparciu o jego konstrukcję pojazd większy, przestronniejszy, nowocześniejszy, z pojemniejszym bagażnikiem, pamiętając, że klient kupuje oczami i nie będzie zagłębiać się w analizowanie szczegółów technicznych, w porównania, mogące wykazać rzeczywistą zawartość "nowości w nowości". Zaoferuj konkurencyjną cenę na swój produkt i... czekaj spokojnie na rezultaty.

Tą właśnie drogą podążyło Suzuki, prezentując model SX4 S-Cross, zachwalany jako "pure crossover", czyli, w wolnym tłumaczeniu, "czystej krwi crossover" i reklamowany hasłem "So much to love", "Tak wiele do kochania". O tym, czy rzeczywiście jest co kochać, mogliśmy się przekonać podczas dziennikarskich testów zorganizowanych w słonecznej Barcelonie.

Suzuki nie należy do firm, które co roku zasypują zmotoryzowany świat nowościami. Rynkowa premiera S-Cross'a jest dla niej wydarzeniem wyjątkowej wagi również dlatego, że, jak podkreślano podczas wspomnianej prezentacji, stanowi początek ofensywy modelowej tej japońskiej marki. Trudno się zatem dziwić, iż do stolicy Katalonii zaproszono przedstawicieli mediów z całej Europy, od Kazachstanu po Islandię.

Reklama

W odniesieniu do zewnętrznego wyglądu SX4 S-Cross marketingowcy Suzuki używają określeń takich jak: emocje, jakość, dynamika, wyrafinowanie, odwaga, wyrazistość itp. Na ile odpowiadają one rzeczywistości, niech każdy oceni sam, wedle indywidualnych gustów. Naszym zdaniem auto może się podobać. Jest proporcjonalne, ma ładnie zarysowane linie nadwozia. Prezentuje się świeżo, a jednocześnie nie nazbyt awangardowo, co gwarantuje, że jego sylwetka szybko się nie opatrzy.

Korzystne wrażenie sprawia również wnętrze pojazdu. Dobrej jakości materiały, staranne wykończenie, przemyślane rozplanowanie poszczególnych elementów sterujących... Pewne uwagi można mieć jedynie do trochę zbyt nisko umieszczonego panelu automatycznej klimatyzacji i dość kiepskiej, jak na dzisiejsze czasy, grafiki map fabrycznej nawigacji.

Na przednich, odpowiednio wyprofilowanych i przestawialnych w dużym zakresie fotelach siedzi się wygodnie. Nie ma problemu z zajęciem właściwej pozycji za regulowaną w dwóch płaszczyznach kierownicą. Na pochwałę zasługuje dobra widoczność z miejsca kierowcy, dodatkowo wspomagana kamerą cofania. Również na tylnej kanapie jest dość przestronnie, chociaż nasz test dryblasa - ocena komfortu w sytuacji, gdy za wysokim kierowcą usiądzie równie wysoki pasażer - wypada co najwyżej przeciętnie. Nie bardzo wiadomo, co zrobić z nogami, przestrzeń nad głową ogranicza panoramiczny dach; skądinąd fantastycznie doświetlający wnętrze (część przeszklona ma równy metr długości) i nowatorski w konstrukcji (dwa niezależne, przesuwne szklane panele).

Bagażnik - o regularnych kształtach, ze sprytnymi schowkami po bokach - ma standardowo pojemność 430 litrów, która po złożeniu dzielonego oparcia tylnej kanapy wzrasta do 875 l. Szkoda, że powstała w ten sposób powierzchnia załadunkowa nie jest całkowicie płaska.

Do budowy nowego japońskiego crossovera użyto wytrzymalszych materiałów, przekonstruowano też wiele elementów. Dzięki temu SX4 S-Cross jest wyraźnie lżejszy od znacznie mniejszego bądź co bądź SX4. Na samym tylko nadwoziu udało się zaoszczędzić 60 kg, co przekłada się m.in. na zużycie paliwa.

Klient, zainteresowany najnowszego Suzuki może wybierać spośród dwóch silników: wolnossącego benzynowego, współpracującego z ręczną pięciobiegową skrzynią biegów lub skrzynią bezstopniową typu CVT oraz turbodoładowanego diesla, konfigurowanego z 6-biegowym "manualem". Oba mają zbliżoną pojemność (1586 i 1598 ccm) oraz identyczną moc (120 KM). Różnią się za to, i to bardzo, momentem obrotowym. W przypadku jednostki benzynowej jego szczytowa wartość wynosi 156 Nm/4400 obr. min. W wysokoprężnej - 320 Nm i jest uzyskiwana już przy 1750 obrotach na minutę.

Inne są też ich osiągi. SX4 S-Cross z silnikiem benzynowym pod maską rozpędza się od 0 do 100 km/godz. o sekundę szybciej niż diesel i rozwija nieco większą prędkość maksymalną.

Nowe Suzuki może być napędzane tylko na jedną, przednią oś lub na obie osie. W wersji AllGrip (4WD) kierowca ma do wyboru cztery tryby jazdy: AUTO (normalne warunki, system domyślnie wykorzystuje napęd na przednie koła, a w momencie wykrycia ich uślizgu włącza tryb 4WD), SPORT (na kręte drogi), SNOW (na nawierzchnie ośnieżone, nieutwardzone lub śliskie; system domyślnie załącza napęd 4WD) oraz LOCK (pozwala wydostać auto z głębokiego śniegu, błota lub piachu; system nieustannie przekazuje wysoki moment obrotowy na koła tylnej osi). Zawieszenie we wszystkich wersjach rozwiązano klasycznie: z przodu kolumny McPherson'a, z tyłu belka skrętna.

W Hiszpanii mieliśmy okazję jeździć SX4 S-Cross w wersji benzynowej, z napędem na jedną oś i ręczną skrzynią biegów, oraz topowym dieslem 4WD 6 MT. Oboma podróżuje się bardzo przyjemnie. Wydaje się jednak, że przeciętny klient postawiłby mimo wszystko na tę pierwszą. Silnik benzynowy zapewnia ważącemu 1250 kg pojazdowi wystarczające osiągi. Nie wykazuje niedostatku momentu obrotowego, jest elastyczny i oszczędny w zużyciu paliwa. Pozwala bez trudu zbliżyć się do wartości obiecywanych przez producenta (5,5 l/100 km w cyklu mieszanym).

Oczywiście na diesla też nie można narzekać, choć w gęstym ruchu na ulicach Barcelony, przy mocniejszym naciśnięciu pedału gazu podczas ruszania spod świateł, miał skłonności do dławienia się (dwa razy udało mu się nawet zgasnąć). Na szczęście objaw ten mijał po przejściu z trybu AUTO w SPORT. W wielkomiejskich korkach pokładowy komputer pokazywał średnie spalanie na poziomie wyraźnie przekraczającym 10 l/100 km (!).

Podstawowa wersja Suzuki SX4 S-Cross - benzynowa 2WD 5 MT Comfort - kosztuje w Polsce 69 900 zł. To sporo, ale za te pieniądze dostajemy samochód wyposażony m.in. w 7 poduszek powietrznych, manualną klimatyzację, wielofunkcyjną kierownicę, radioodtwarzacz CD/MP3/USB, centralny zamek, tempomat, elektryczne sterowanie wszystkich szyb itp. Za najtańszego diesla trzeba zapłacić 87 900 zł, a zakup "wszystkomającego" 1.6 DDiS AllGrip (4WD) 6 MT Elegance oznacza wydatek prawie 113 000 zł.

Czy tak wycenione, produkowane na Węgrzech Suzuki odbierze część rynku Qashqaiowi? To możliwe, choć trudno wykluczyć, że klienci poszukujący samochodu bardziej przypominającego "prawdziwego" SUV-a, zdecydują się jednak na masywniej wyglądającego Nissana. Pamiętajmy również, że wkrótce zostanie zaprezentowane kolejne wcielenie Qashqaia, a to oznaczać będzie zupełnie nowe rozdanie kart w segmencie kompaktowych crossoverów. W każdym razie handlowe plany Suzuki są ambitne. Polskie przedstawicielstwo tej firmy przewiduje, że do końca przyszłego roku SX4 S-Cross znajdzie w naszym kraju około 4000 nabywców.

Aha, i jeszcze jedno - dotychczasowy model SX4 przez pewien czas pozostanie nadal w sprzedaży, z określeniem "Classic" w nazwie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy