"W.O." Bentley

Z czym kojarzy się w świadomości przeciętnego użytkownika samochodu marka Bentley? Przede wszystkim z godną podziwu jakością wykonania, trwałością i mocą. Czy jednak Walter Owen Bentley, nabywający w 1912 r. z pomocą swej rodziny niewielki zakład importujący francuskie samochody, mógł swych najśmielszych marzeniach przypuszczać, że właśnie takie cechy produkowanych później przez niego i jego następców wspaniałych aut zapiszą jego nazwisko na trwale w historii motoryzacji?


Bentley, zwany później pieszczotliwie "W.O.", był urodzonym inżynierem, pasjonującym się od najmłodszych lat raczkującą dopiero techniką motoryzacyjną - już jako nastolatek odnosił sukcesy w zawodach motocyklowych. Ale wczesne produkty jego zakładu, to na razie silniki lotnicze dla Sopwith Camel, choć z nowatorskimi, bo aluminiowymi tłokami. "W.O." jednak bez przerwy marzy o konstruowaniu samochodów i kiedy kończy się I Wojna Światowa buduje w 1919 r. swój pierwszy silnik samochodowy - Experimental Bentley No 1. Mówi wtedy tak o swych pragnieniach: Chcę zrobić szybki samochód, dobry samochód, najlepszy w swojej klasie. W roku 1920 wreszcie jego marzenia nabierają konkretnych kształtów 85 konnego, osiągającego 80 mil/h, trzy litrowego auta, którego wysoko ocenia prestiżowy "The Autocar W Cricklwood".

Reklama

"W.O." produkuje kolejne modele, systematycznie je ulepszając i w 1924 roku jedna z jego maszyn odnosi pierwsze zwycięstwo na słynnym torze w Le Mans koło Paryża. W roku 1925 pojawia się 6,5-litrowy Bentley, który jest w stanie wytrzymać całodzienną jazdę z prędkością 70 mil/h. Kolejnym znaczącym osiągnięciem staje się 4 1 litrowy silnik, który później, wzmocniony doładowaniem do 240 KM, montowano w słynnym "Blower (Dmuchawie) Bentley'u". Mijają dwa lata i "W.O." znów pokazuje swój inżynierski pazur - 8 litrowy Bentley gwiazdą Olympia Motor Show.

Na świecie wciąż rośnie zainteresowanie wyścigami samochodowymi i rywalizacją pomiędzy ówczesnymi markami, a Bentley zyskuje światową renomę, kiedy jego zespół firmowych kierowców "Bentley Boys" (Woolf Barnato, J.D. "Benjy" Benjafield, Sir Henry "Tim" Birkin, Jack Clement, Jack i Clive Dunfee, John Duff, S.C.H. "Samy" Davis, Earl Howe i Glen Kidston) cztery razy pod rząd triumfuje w Le Mans (w 1927 roku zwyciężył 3 litrowy wóz, w 1928 4,5 litrowy, a w 1929 i 30 6,5 litrowy, t.z. "Szybka Szóstka"),a w 1929 zdobywa nawet 4 pierwsze miejsca. Ale nie tylko tym wspaniałym zwycięstwom "Chłopcy Bentley'a" zawdzięczają swą olbrzymią popularność. To właśnie oni narzucają znamienny dla tamtych czasów fason ubioru ścigających się kierowców - charakterystyczne lotnicze "gogle", chroniące oczy i skórzane pilotki na głowach, a także jedwabne szaliki okręcone z fantazją wokół szyi.

Koniec lat dwudziestych przynosi światowe załamanie gospodarcze, które nie oszczędza także producentów samochodów. Złoty wiek dla Bentley'a kończy się i zaczyna grozić mu bankructwo pomimo finansowego wsparcia ze strony jednego ze swoich najlepszych kierowców, południowoafrykańskiego milionera W. Barnato. Z tej opresji ratuje go w 1931roku dopiero Rolls-Royce, wykupując firmę. Nabywca postanawia jednak utrzymać dawną nazwę i kontynuować produkcję Bentley'ów, zachowując ich oryginalny styl i założenia konstrukcyjne. Dla tej zasłużonej marki zaczyna się teraz nowa era. Do roku 1939 zaznacza swe istnienie takimi modelami jak 4.25 litrowa limuzyna, której skrzynia biegów jest wyposażona w nadbieg czy Bentley Mk V posiadający, jako pierwszy samochód na świecie, niezależne zawieszenie przednich kół.

Po zakończeniu II Wojny Światowej na drogach znów pojawiają się pojazdy z charakterystycznym, skrzydlatym "B" na masce, spośród których warto przypomnieć pochodzący z 1952 roku R - T type Continental z czteromiejscowym nadwoziem, i ze względu na swą maksymalną prędkość - 120 mil/h uważany za najszybszy w swojej klasie czy Bentley serii S2 z nowym silnikiem o pojemności 6230 cm3 w układzie V8.

Rok 1966 jest dla Bentley'a serii T rokiem gruntownych przeobrażeń. Następuje radykalna zmiana wzornictwa, wprowadza się niezależne zawieszenie kół wraz z hamulcami tarczowymi (przód i tył) ze wspomaganiem. Na wyposażeniu jest również automatyczne i płynne poziomowanie nadwozia, niwelujące zmienność drogowej nawierzchni. Poza tym karoseria otrzymuje konstrukcję skorupową. W kolejnych latach działalności Bentley poszerza swą ofertę o nadwozia typu coupe, powiększa też pojemność najsilniejszego silnika do 6750 cm3, a w 1980 roku swojej nowej limuzynie daje nazwę Mulsanne - na pamiątkę od fragmentu toru w Le Mans. Powstała dwa lata później Mulsanne Turbo dysponuje naprawdę nie byle jakimi osiągami : potrafi przyspieszyć do 100 km w ciągu 7 sekund i osiągnąć prędkość 240 km/godz.

Powoli kończy się XX wiek i Bentley zamierza go pożegnać pojazdem, którego walory będą zapowiedzią "nadejścia nowej ery dla Bentley'a" - te kryteria ma spełniać model Azur o którym się mówi, że jest najbardziej dopracowany i wyrafinowany w wykończeniu i stylistyce. Zaraz po nim, jakby na potwierdzenie obietnic stworzenia wozu na miarę XXI wieku, pojawia się Continental T z silnikiem o mocy 420 KM i olbrzymim momentem obrotowym - 875 Nm i te parametry trudno byłoby spotkać w samochodach innych marek oraz absolutnie zaskakujący twór Bentley'a - Project Hunaudieres (nazwany tak od prostej na Le Mans na której wyścigowe bolidy suną z prędkościami powyżej 200 km na godzinę).

Ta nowatorska konstrukcja, która w 1999 roku na Genewskim Salonie Motoryzacyjnym tak fascynowała licznych zwiedzających, to pojazd o zdecydowanie futurystycznej linii nadwozia, nadwozia dwumiejscowego jak przystało na tak wyczynową maszynę. Styliści postarali się, aby jej wnętrze zapewniało najwyższy komfort jazdy, taki jak w wozie o bardziej stonowanej linii. Toteż w obszernym kokpicie tego auta dominuje skóra i inne naturalne materiały, a panel deski rozdzielczej lśni ciepłym, lekko przyćmionym, metalicznym blaskiem jakby chciał bez przerwy przypominać o obecności prawdziwej bestii w środku tego bolidu. Bo jej moc jest rzeczywiście oszałamiająca - 623 KM przy 6000 obr./min, a 760 Nm momentu obrotowego osiąga już przy 4000 obr./min. Nie dość tego: 85 % mocy uzyskuje już przy 1 max obrotów. Ten swój gigantyczny potencjał siły zawdzięcza 8 litrowej pojemności, 64 zaworom i 16 cylindrom w unikalnej konfiguracji "W16", i co zaskakujące - gabaryty tego silnika nie przekraczają 63 cm długości i 69 cm szerokości, wymiarów właściwych raczej dla słabszych przecież V8.

Project Hunaudieres jest zasługą zespołu inżynierów z nowego Design Studio, które jest częścią inwestycji wniesionej do Bentley'a przez Grupę Volkswagena. Zespół ten chce stworzyć nową generację Bentley'ów o parametrach wybiegających daleko w przeszłość, dlatego pomimo powyższych osiągnięć ów projekt jest wciąż traktowany jako rozwiązanie studyjne i jako taki będzie podlegał kolejnym analizom i dalszym zmianom. I chociaż o projekcie Hunaudieres mówi się, że jest on tylko marzeniem, wizjonerzy z Design Studio replikują na to, iż w Bentley'u wszystkie marzenia kiedyś spełniają się i na pewno ten futurystyczny wehikuł za jakiś czas będzie dostępny dla krezusów tego świata, których nawet najbardziej skryte motoryzacyjne pragnienia zawsze są wyzwaniem dla firmy takiej jak Bentley.

W ramach tego projektu powstają jeszcze Cotinental Mulliner coupe i Bentley Azure Mulliner, których skonstruowanie było podyktowane mniejszymi ambicjami niż w wypadku 8 litrowego bolidu, ale są to też pojazdy o wyśrubowanych osiągach W tym samym roku co powyższe prezentacje następuje również debiut we Frankfurcie dwóch całkiem nowych modeli: Arnage Green Label i nowy Bentley Arnage Red Label z silnikami o pojemności 6,75 l i potężnym momentem obrotowym, wynoszącym 835 Nm. W obu modelach wprowadzono wiele nowych udogodnień dla podróżujących nimi, zaczynając choćby od nawigacji satelitarnej, a kończąc na urządzeniu, które trochę cofa tylną kanapę w momencie otwarcia sąsiadujących z nią drzwi, aby umożliwić wygodniejsze wsiadanie i wysiadanie z tych limuzyn.

Bentley w ostatnich latach nie ustaje w konstrukcyjnych poszukiwaniach tak projektując swoje samochody, aby jak najlepiej odpowiadały na potrzeby swoich klientów. Aby temu sprostać zakłady w Crewe, na północy Anglii, stosują w produkcji najbardziej nowoczesną technologię, jednak przy zachowaniu całego tradycyjnego wykonawstwa w którym ciągle istotną rolę odgrywa ręczne wykonywanie samochodów - Bentley chce się w dalszym ciągu opierać na najcenniejszej umiejętności człowieka, związanej z jakością jego wytworów: dokładności ludzkich dłoni.

Te zmagania z doskonałością są kontynuacją dawnych założeń, które "W.O." sformułował jeszcze na początku działalności firmy : Powinien to być samochód, który będzie odpowiadał na potrzeby kierowców. To znaczy, powinien dać się prowadzić szybko i bezpiecznie i powinien jechać bez specjalnego hałasu i problemu. Ale też wypuszczając coraz to doskonalsze i bardziej komfortowe auta nie chce zagubić charakteru marki, której istnienie nie sprowadza się tylko do pogoni za maksymalnymi osiągami. Dlatego jego obecne modele starają się w niektórych detalach nawiązywać do stylistyki lat dwudziestych. Oprócz znanego na całym świecie, specyficznego, prążkowanego wzoru na kracie wlotu powietrza, z którym to detalem Bentley nie rozstawał się nigdy, pojawiają się teraz i inne elementy wyposażenia jego pojazdów, nawiązujące w formie do kształtów znanych z pionierskich czasów istnienia tej firmy. Takie na przykład jak korek wlewu paliwa, pedały czy słynny jasnoczerwony guzik, uruchamiający rozrusznik auta.

Te detale towarzyszą ostatnim modelom Bentley'a. Wypatrzymy je i w Continental'u Mulliner i w Azur Mulliner , a także w Arnage Green i Red Label. Również najnowsze modele, Arnage T, debiutujący w styczniu 2002 na Detroit Motorshow czy pokazywany na Salonie Genewskim w marcu 2002 Arnage R Seri 2, czy też Bentley GT Coupe, który pojawił się na salonie w Paryżu, są w nie wyposażone. Przy czym ten ostatni (12 cylindrów, dwie turbosprężarki, 6 l pojemności, moc 500 KM i 5 sek. na osiągnięcie 100 km/godz.) nawiązuje także w linii i dynamice do dawnych czasów - styliści wzorowali się na słynnej Speed Six, na której najlepszy kierowca z "Bentley Boys" w 1929 roku na Le Mans wręcz znokautował swych rywali, prowadząc od startu do mety. Bo dzisiejszym celem Bentley'a - to być nowoczesnym w każdym szczególe, ale też nie zapomnieć o swojej, pełnej światowej chwały, przeszłości.

Konrad Lesisz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy