Toyota prius czwartej generacji

Za 50 lat w muzeach motoryzacji na całym świecie najważniejszym eksponatem działu "Pojazdy Hybrydowe" będzie z pewnością toyota prius, pierwszy masowo produkowany samochód z mieszanym, spalinowo-elektrycznym napędem.

Niedawno mieliśmy okazję przetestować najnowszą, czwartą generację tego pionierskiego modelu podczas dziennikarskiej prezentacji na drogach wokół słonecznej hiszpańskiej Walencji oraz na ośnieżonych trasach francuskich Alp.

Pierwszy prius wchodził na rynek pod koniec lat 90. i był przedstawiany jako "odpowiedź na wyzwania, które niesie ze sobą XXI wiek". Wielu obserwatorów powątpiewało wówczas w sens drogi, którą obrali japońscy konstruktorzy. Pytano o trwałość baterii, stanowiącej serce układu hybrydowego. Dyskutowano o walorach użytkowych auta. Zastanawiano się, czy klienci zaakceptują niesprawdzoną technologię. Wszelkie obawy okazały się jednak niesłuszne.

Reklama

Nowatorski pojazd od chwili swojej premiery sprzedał się w liczbie 3,6 mln egzemplarzy i utorował drogę dla innych, podobnie napędzanych modeli Toyoty.  Dziś 55 proc. kupowanych w Europie aurisów i 36 proc. yarisów to hybrydy.  W przypadku Lexusa, luksusowej marki japońskiego koncernu, wskaźnik udziału samochodów z mieszanym napędem w całości sprzedaży przekracza 60 proc.

Prius pod żadnym względem nie był i nie jest pojazdem tuzinkowym. Dotyczy to również jego wyglądu. W najnowszym wydaniu prezentuje się jeszcze bardziej ekscentrycznie, zwłaszcza w tylnej części nadwozia. Powiemy tak: kto gustuje w futurystycznej stylistyce wyznaczonej przez poprzednią generację hondy civic, temu spodoba się także niebanalna, dynamiczna sylwetka toyoty prius IV.

Prius IV jest pierwszym modelem Toyoty zbudowanym na nowej platformie, oznaczonej skrótem TNGA. Przy tym samym co poprzednio rozstawie osi (2700 mm) auto jest teraz o 60 mm dłuższe (4540 mm) i o 15 mm szersze (1760 mm), a jednocześnie o 20 mm niższe (1470 mm). Obniżył się także środek ciężkości pojazdu (o 25 mm) i dolny punkt mocowania fotela kierowcy, a co za tym idzie pozycja za kierownicą (o 59 mm). O  60 proc. wzrosła sztywność karoserii.

Wnętrze priusa, zachowując swój ultranowoczesny charakter, wyraźnie wyładniało i wyszlachetniało. Trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do jakości materiałów i precyzji montażu. Są naprawdę na wysokim poziomie. Ba, pojawiły się nawet wysmakowane detale, choćby w postaci dość nietypowego włącznika świateł awaryjnych, umieszczonego pomiędzy wlotami powietrza, dyskretnie ozdobionymi nazwą modelu. Niektórzy z kolegów krytykowali białe tworzywo, z którego została wykonana konsola między przednimi fotelami, od razu skojarzona z... wanną. Nas ten szczegół jakoś specjalnie nie raził.

Do minusów zaliczamy za to kiepską widoczność z miejsca kierowcy - to wina fikuśnej, dzielonej tylnej szyby. Skrytykować też trzeba lokalizację "cykor-łapek" przy drugim rzędzie siedzeń. Z niezrozumiałych powodów zostały umieszczone na wysokości uszu pasażerów, co jest nie tylko niewygodne, ale i niebezpieczne. Na pochwałę zasługuje natomiast przestronność tej części kabiny. Miejsca jest sporo, zarówno na nogi, jak i nad głową, i to pomimo stromo opadającego dachu. Gdyby tylko nie wspomniane uchwyty, o które łatwo uderzyć skronią. Brr...

Prius IV, jako model wzorcowy, otrzymał najnowszej generacji układ hybrydowy, złożony z czterocylindrowego silnika benzynowego 1.8 VVT-i oraz dwóch silników elektrycznych z odpowiednim osprzętem (w istocie jest to dość skomplikowane urządzenie). Poszczególne elementy pracują z większą niż poprzednio efektywnością. Zostały przy tym zminiaturyzowane. Mniejszych rozmiarów bateria trakcyjna (NiMH) trafiła pod siedzenie tylnej kanapy, dzięki czemu o 56 litrów wzrosła pojemność bagażnika (do 501 l.).

Toyota Prius IV nie imponuje osiągami. Według danych fabrycznych przyspiesza od 0 do 100 km/godz. w ciągu 10,6 sekundy, a jej prędkość maksymalna wynosi 180 km/godz. Wrażenia z jazdy są jednak lepsze niż wskazywałyby na to suche informacje z katalogu. Nie odczuwa się braku mocy i momentu obrotowego, a auto żywo reaguje na naciśnięcie pedału gazu, zwłaszcza w trybie PWR (Power). Do wyboru są jeszcze dwa inne: ECO i Normal. Oddzielnym przyciskiem uruchamia się tryb czysto elektryczny, który wyłącza się po przekroczeniu ustalonej prędkości granicznej. Szkoda, że nie włącza się ponownie, gdy znowu zwolnimy - aby to uczynić, trzeba jeszcze raz sięgnąć do przycisku EV.

Napęd hybrydowy kojarzy się z niskim zużyciem paliwa. Producent deklaruje, że w cyklu mieszanym wynosi ono zaledwie 3,3 l/100 km. Osiągnięcie takiego rezultatu na drodze wydaje się jednak nierealne. Nasza średnia to 5,5 - 5,9 l/100 km. Wynik ten znajdował zresztą potwierdzenie w danych z poprzednich dni testowych, zapisanych w pamięci komputera pokładowego.    

Samochód bardzo pewnie się prowadzi, co jest nie tylko skutkiem wspomnianych zmian w konstrukcji, ale także zastosowania dwuwahaczowego tylnego zawieszenia. Ogromnym atutem Priusa IV jest znakomite wyciszenie kabiny. Przekonstruowanie  planetarnej skrzyni biegów spowodowało, że praktycznie całkiem zniknął tak irytujący w innych hybrydach "efekt wycia". Nareszcie! Generalnie komfort podróżowania nową japońską hybrydą oceniamy jako wysoki.

Prius IV - i to kolejny dowód na wyjątkowość tego modelu - został wyposażony we wszystko, czym dysponuje Toyota. Wśród licznych udogodnień, asystentów, ostrzegaczy i wspomagaczy, jest m.in. kolorowy wyświetlacz projekcyjny HUD, system  automatycznego parkowania (równoległego i prostopadłego), system antykolizyjny z funkcją wykrywania pieszych, a nawet inteligentną klimatyzację, która "wie", czy jedziemy sami czy razem z pasażerami i w zależności od tego dostosowuje swoją pracę.

Nabywcy Toyoty Prius IV będą mieli do wyboru trzy poziomy wyposażenia. Już w najniższym, Active, dostaną pojazd m.in. z aluminiowymi obręczami kół (15 cali), systemem "inteligentnego kluczyka", czujnikami deszczu i zmierzchu, kamerą cofania, automatyczną klimatyzacją, wspomnianym systemem wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia, układami ostrzegającymi o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, rozpoznawania znaków drogowych, światłami w technologii LED z funkcją automatycznej ich zmiany. Za takie auto trzeba zapłacić 119 900 zł.  Pojazd w topowej wersji Prestige kosztuje 141 900 zł.

Niestety, mimo swoich wszelkich swoich zalet Toyota Prius IV (oficjalną krajową premierę modelu przewidziano na 9-10. kwietnia, w ramach dni otwartych),  pozostanie u nas samochodem niszowym. Tegoroczny przydział na Polskę wynosi 300 sztuk. Plany sprzedaży w całej Europie opiewają na około 15 000 aut.             

                  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy