​Tą skodą zawstydzisz niejedno BMW!

Jazda samochodem o mocno sportowym zacięciu potrafi dać kierowcy sporo frajdy. Sęk w tym, że codzienną eksploatację tego typu aut zniosą wyłącznie masochiści.

Oczywiście, nie brakuje ludzi, którzy czerpią dziką przyjemność z przywiązywania się uprzężą do krępującego ruchy fotela i wydają ogromne sumy tylko po, by absurdalnie twarde nastawy zawieszenia zrobiły im z pośladków "jesień średniowiecza". Problem w tym, że ekstremalne doznania trzeba umieć dawkować - w przeciwnym wypadku przyjemność szybko zmienia się w torturę...

Na szczęście na rynku jest kilka pojazdów, które - w zależności od nastroju kierowcy - potrafią być zarówno wygodnym autem rodzinnym, jak i "drogowym zawadiaką". Jednym z tego typu aut jest, bez wątpienia, Skoda Octavia w usportowionej wersji RS.

Reklama

Jak to auto radzi sobie w roli pojazdu codziennego użytku?

Nawet najwięksi malkontenci przyznają, że trudno o bardziej funkcjonalny samochód niż Octavia. Niezależnie od wersji silnikowej nabywcy otrzymują przestronne, pięciodrzwiowe nadwozie, dobrze spasowane, ergonomiczne wnętrze i ogromny bagażnik. Warto podkreślić, że pod każdym z tych względów wersja RS nie ustępuje swoim słabszym siostrom. W kufrze o pojemności aż 590 l pomieści się nie tylko komplet torowych opon, ale też - chociażby - dziecięcy wózek. Po złożeniu oparć tylnej kanapy bez trudu przewieziemy podłogowe panele czy nowy grzejnik do łazienki. Pojemność bagażnika rośnie wówczas do 1580 l!

O tym, że nie mamy do czynienia ze zwykłą Octavią informuje kilka rzucających się w oczy dodatków. Oprócz specjalnych felg w rozmiarze 19 cali (opcja, w standardzie są 17-calowe) uwagę przykuwają również podwójny - wkomponowany w tylny zderzak - wydech, błyszczące, czarne, obudowy lusterek i lakierowane na czerwono zaciski hamulcowe. Wprawne oko zauważy też spoiler klapy bagażnika i - zapowiadające dobrą zabawę - przednie tarcze hamulcowe o średnicy 340 mm.

We wnętrzu również znajdziemy kilka sportowych akcentów. W standardzie otrzymujemy m.in. trójramienną, skórzaną kierownicę i kubełkowe fotele z czerwonymi wstawkami (z logiem RS). Czerwoną nicią przeszyto też  wieniec kierownicy i mieszek lewarka zmiany biegów - na boczkach drzwi pojawiły się plastikowe wstawki imitujące karbon. Sportowym akcentem jest również czarna podsufitka.

Zajęcie wygodnej pozycji za kierownicą nie sprawia najmniejszych problemów - dobrze trzymające plecy fotele sugerują, że pod maską drzemie prawdziwa fabryka mocy. Uruchomienie silnika wprawia jednak w konsternację - dwulitrowy 2,0 l TSI pracuje nadzwyczaj cicho.

Wprawdzie po zdjęciu nogi z gazu słuchać charakterystyczny gwizd zaworu upustowego, ale odgłos pracy jednostki napędowej nie odbiega znacząco od podstawowego 1,2 l TSI. Nie dajcie się jednak zwieźć ciszy przed burzą - motor Octavii RS rozwija moc 220 KM  (w zakresie od 4500 do 6200 obr./min) i maksymalny moment obrotowy 350 Nm (oferowany między 1500 a 4400 obr./min). Taka charakterystyka przebiegu mocy i momentu sprawia, że auto żwawo wyrywa do przodu z bardzo niskich obrotów, a - pozbawiony jakiejkolwiek turbodziury - silnik szybko wkręca się na obroty. Jak przekłada się to na osiągi?

Octavia RS z benzynowym 2,0 l TSI przyspiesza do 100 km/h w 6,8 s i rozpędza się do prędkości maksymalnej 248 km/h. Nie jest to wprawdzie jeszcze liga Porsche 911 czy Mitsubishi EVO, ale bez większego trudu pozwala zgonić z lewego pasa autostrady (co mieliśmy okazję sprawdzić w czasie naszej wyprawy do Niemiec) - przecierających oczy ze zdumienia - właścicieli szybkich "beemek" czy Mercedesów.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że Octavia RS dobrze radzi sobie nie tylko na długich prostych, ale też w ciasnych zakrętach. W stosunku do "cywilnych" wersji zawieszenie obniżone zostało o 12 mm - by zapewnić lepszą trakcję na liście wyposażenia standardowego znalazł się elektroniczny system XDS symulujący obecność mechanizmu różnicowego o ograniczonym poślizgu (przyhamowuje wewnętrzne koło). Pochwalić trzeba też precyzyjny układ kierowniczy i dobrze zestopniowaną, sześciostopniową, ręczną skrzynię biegów.

Ciekawą opcją - wycenioną na 750 zł - jest system Performance Mode Selection, który - za pośrednictwem przycisku - pozwala na "zmianę profilu jazdy". Kierowca wybierać może pomiędzy jednym z czterech trybów: Normal, Sport, Eco oraz Individual. Oprócz różnic w czułości systemu kontroli trakcji oraz szybszej rekcji na gaz, w trybie Sport kierowca i pasażerowie delektować się też mogą rasowym brzmieniem jednostki napędowej.

W tym przypadku nie może być jednak mowy o (żałosnym) szpanowaniu mocą na postoju - rasowy dźwięk silnika wydobywa się bowiem z centralnego głośnika i słyszalny jest wyłącznie w kabinie!  Wprawdzie na pierwszy rzut oka rozwiązanie może się wydawać niedorzeczne, w praktyce sprawdza się całkiem nieźle. W długiej trasie możliwość zaaplikowania sobie dźwięku rasowego V6 (na niskich obrotach dochodzący z głośnika "bulgot" przypomina nawet nieco boxery Subaru) działa równie pobudzająco, jak expresso.

Warto dodać, że po stronie zalet Octavii RS wpisać można również zużycie paliwa. Wprawdzie deklarowane przez Skodę średnie spalanie na poziomie 6,2 l/100 km traktować można, jako żart, ale uzyskanie takiego rezultatu w trasie jest jak najbardziej realne. Co więcej, nawet na niemieckiej autostradzie, gdzie udało nam się osiągnąć deklarowaną przez producenta prędkość maksymalną, zużycie paliwa nie przekroczyło 11,5 l/100 km. Biorąc pod uwagę wysoką prędkość podróżną i zapas 220 KM, wynik śmiało uznać można za rewelacyjny. Mimo tego, po stronie wad zapisać trzeba stosunkowo niewielki zbiornik paliwa mieszczący około 55 l. Wierzymy jednak, że w tym przypadku - nad zasięgiem - górę wzięła kwestia odpowiedniego rozłożenia masy.

Skoda Octavia RS to jeden z tych pojazdów, w przypadki których wad doszukać się można wyłącznie w cenniku. Podstawowa wersja wyceniona została na 106 600 zł, co biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia  przerośniętym kompaktem może nieco irytować. Składając zamówienie możemy jednak liczyć na upust w wysokości 1 900 zł, a to oznacza, że cenniki startują w rzeczywistości z pułapu 104 700 zł.

Dla porównania za bliźniaczego konstrukcyjnie Golfa VII GTI zapłacić trzeba co najmniej 108 690 zł. Za Skodą przemawia jednak bogate wyposażenie. W standardzie otrzymujemy m.in. dwustrefową, automatyczną klimatyzację, czujniki parkowania (przód i tył), biksenonowe reflektory ze światłami LED do jazdy dziennej oraz pełny pakiet elektryczny (wraz z samo ściemniającym się lusterkiem wewnętrznym).

Warto dopłacić  750 zł za wspominany system Performance Mode Selection czy 1 900 zł za przyzwoite nagłośnienie Canton o mocy 570 Watt z subwooferem. Absurdalnie droga (6 700 zł) jest natomiast opcjonalna nawigacja Columbus (plus za łatwość obsługi i dokładność). Nie polecamy też wydawania dodatkowych 2 100 zł na felgi w rozmiarze 19 cali, które - w polskich warunkach - przyczynią się jedynie do szybszego zużycia zawieszenia. Osoby często podróżujące w trasie powinny się natomiast zainteresować aktywnym tempomatem (działa do prędkości 160 km/h). Za cenę 2 800 zł to prawdziwa okazja!

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama