Szybka, stylowa, agresywna

Jak już zapewne wiecie w naszej redakcji pojawiło się kolejne auto. To honda civic w wersji Type R.

Tym razem postanowiliśmy oddać je w ręce jednemu z naszych Czytelników. Poniżej jego relacja z "randki" z szybką Hondą. Może następna "testówka" trafi do Ciebie?

Honda Cvivic kojarzy mi się jednoznacznie z niewielkim kompaktowym samochodem - można powiedzieć kobiecym. Najnowsza generacja nieco odbiega od tego stereotypu, a wersja Type-R totalnie mu przeczy.

Samochody typu hot-hatch, czyli niewielkie kompakty z dużą mocą i świetnymi właściwościami jezdnymi zawsze wzbudzały we mnie emocje. Do kategorii tej można zaliczyć takie samochody jak: Golf GTI, Audi S3, Seaty Cupra (Ibiza/Leon), Mini Cooper S i właśnie Civic Type-R. To właśnie Hondę miałem okazję wypróbować w ciągu ostatnich dni, a że wcześniej dane mi było zasiąść za kółkiem Opla Astry OPC i Seata Leona Cupra miałem punkt odniesienia.

Na samym początku moje podejście było nieco sceptyczne - zarówno Seat jak i Opel miały zdecydowanie większą moc (oba po 240 KM w porównaniu do 201 KM Hondy), co przekładało się na prosty wniosek - skoro Honda ma mniejszą moc, to pewnie jest po prostu "gorsza", bo jak wiadomo w tego typu samochodach liczą się dwie rzeczy: jak się prezentuje i czy budzi respekt tym, co ma pod maska. Jak się okazało, moje obawy były bezpodstawne.

Reklama

Po pierwsze Honda Civic Type-R prezentuje się świetnie - już Civic w podstawowej wersji wygląda bardzo dobrze, a jeśli dodamy do tego fakt, że Type-R jest 3-drzwiowy, posiada sportową stylizację i liczne akcenty dodające smaczku całej sylwetce (jak choćby grill, poszerzane nadkola, podwójny układ wydechowy o trójkątnych końcówkach czy logo Hondy na czerwonym tle) nie pozostaje nic innego jak zachwycić się jego zewnętrznym wyglądem.

Ciąg dalszy na następnej stronie

Oczywiście najbardziej rzuca się w oczy kolor o wdzięcznej nazwie Milano Red (dla ułatwienia dodam, że jest to kolor mocno zbliżony do tego, jakim pokrywa się supersportowe samochody rodem z Modeny), czyli "flagowa" barwa linii sportowej marki Honda.

Ekscentryzm, ale i estetykę znajdziemy również wewnątrz samochodu - nietypowa, wielopoziomowa deska rozdzielcza, z elektronicznym obrotomierzem i wskaźnikami wygląda niesamowicie, jednocześnie budząc obawę, co do swojej funkcjonalności. Jak się okazuje po kilku minutach użytkowania zupełnie niesłusznie.

Funkcjonalność i logika z jaką zostały zaprojektowane elementy wyposażenia wnętrza przywołują na myśl firmę Apple, producenta Mac'ów i iPod'ów. W urządzeniach tych użytkownik nie zastanawia się co jest do czego i jak tego użyć - po prostu intuicyjnie wszystko przychodzi samo. Zupełnie tak, jak w Hondzie. Przyciski są tam gdzie nasze dłonie podświadomie ich szukają, działają tak, jak tego oczekujemy.

Wydawać by się mogło, że to nic nadzwyczajnego - a jednak siedziałem w samochodach, w których dobre parę chwil szukałem włącznika świateł, regulacji nawiewu, czy przycisku otwierającego wlew paliwa.

Ciąg dalszy na następnej stronie

A jak Civic Type-R zachowuje się na drodze? Sugestywnie założyłem, że w porównaniu do Leona Cupra i Astry OPC wypadnie blado - i takie też miałem wrażenie jak po raz pierwszy wcisnąłem pedał gazu.

Jednak w momencie, gdy udało się skonfrontować 240-konnego Seata z Hondą okazało się, że różnice są niewielkie - była to ledwie długość samochodu na korzyść Hiszpana na dystansie 100-150 metrów. Taki rezultat zgadza się z oficjalnymi danymi producenta, który podaje, że Civic Type-R potrzebuje 6,6 sek na rozpędzenie się do 100 km/h, natomiast Seat Leon Cupra robi to o 0,2 sek. szybciej.

Honda natomiast bije konkurencję w doznaniach słuchowych - dźwięk silnika powyżej 5,4 tys obrotów (wtedy zmieniają się fazy rozrządu) to po prostu muzyka dla każdego fana sportowych samochodów.

Ponieważ nie miałem okazji wypróbować samochodu na zamkniętym torze - ludzie w redakcji serwisu Motoryzacja są fajni, ale nie aż tak - trudno mi się wypowiadać o zachowaniu samochodu w ekstremalnych sytuacjach - niemniej jednak podczas pokonywania ostrzejszych zakrętów na zwykłych ulicach Civic sprawiał wrażenie nieco podsterownego.

Wadą moim zdaniem są również przeciętne hamulce, które byłyby zupełnie wystarczające w "cywilnym" samochodzie, jednak w Civicu Type-R powodują uczucie niedostatku. Oczekiwałem, że po wciśnięciu hamulca będę lądował twarzą na przedniej szybie, tymczasem Honda po prostu "się zatrzymuje". Tak zwyczajnie.

Ekonomia - to chyba ostatnia rzecz, którą interesuję się właściciel sportowego hot-hatcha. Mnie też to nie interesowało - ot w przelocie wysiadając z niego przy jakiejś okazji zerknąłem na średnie spalanie - 12,4 l przy dość agresywnej jeździe to nie tak źle. Chyba.

Równie mało istotne dla właściciela hot-hatcha powinny być cechy użytecznościowe - możliwość podróżowania z większą ilością osób niż kierowca i pasażer, jak również to co uda nam się zmieścić w bagażniku. Byłoby jednak niezbyt OK, gdybym o tym nie wspomniał.

A więc Honda ma zaskakująco dużo miejsca na tylnych siedzeniach. W bagażniku natomiast zmieści się wakacyjne wyposażenie dla 4 osób. Jak na auto tej klasy i tego przeznaczenia - jest zaskakująco dobrze.

Podsumowując, Honda Civic Type-R mimo, że początkowo nie wzbudzała we mnie entuzjazmu, po jakimś czasie zdecydowanie przekonała mnie do siebie. Szybka, stylowa, agresywna a przy tym nadająca się do codziennego użytku. W dodatku znakomicie wykończona i bogato wyposażona - czego chcieć więcej? Ja jestem na TAK.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Honda | samochody | auto | Honda Civic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama