​Skoda Karoq. Ma wszystko, by być hitem sprzedaży

Karoq oferuje wszystko to, za co kierowcy lubili jego poprzednika - Yeti. Jest jednak autem przestronniejszym, o bardziej wyrazistej stylistyce i, po prostu, bardziej dojrzałym.

Skoda zrywa z modelem Yeti i prezentuje zgoła innego następcę, który następcą jest niebezpośrednim. To zdanie wydaje się być zgodne z prawdą, ale... nieco krzywdzące. Yeti nie było wszak klapą, od której należy się odciąć, ale przyznać trzeba, że pod pewnymi względami to samochód nieco nietypowy.

Był to zasadniczo SUV, ale o niedużym nadwoziu, które niezłą przestronność uzyskiwało dzięki pudełkowatym kształtom. Miał też trzy osobne siedzenia z tyłu, które można było demontować, niczym minivan, a także zwracał uwagę na siebie nietypowymi przednimi światłami (zmienione podczas face liftingu). Skoda postanowiła więc zaprojektować następcę w sposób bardziej konwencjonalny, a przy tym wzmacniając atuty poprzednika.

Reklama

Tak powstał Karoq - kompaktowy SUV, który stylistyką wyraźnie nawiązuje do większego Kodiaqa. Bardzo podobny jest przód i linia boczna - tył jedynie wyróżnia się światłami, które tylko w górnej części zachodzą na klapę bagażnika. To, czy taki zabieg uatrakcyjnia samochód, uważamy za kwestię otwartą.

Wpływ Kodiaqa widać także we wnętrzu Karoqa, którego konsola środkowa została podzielona na dwie strefy. Górna to wyświetlacz systemu multimedialnego, umieszczony między nawiewami (standardowo 6,5 cala, opcjonalnie 8 lub 9,2 cala ), natomiast dolna to, dobrze znany, ale znacznie pochylony, panel klimatyzacji. Zaskoczeniem nie będzie także panel z przyciskami za dźwignią zmiany biegów (zapożyczono go z Kodiaqa), a także kierownica i zegary (takie same, jak w innych Skodach). Ogólnie deska rozdzielcza rozplanowana jest bardzo ergonomicznie, a do tego wykonana z naprawdę dobrej jakości materiałów.

Prawdziwą nowością i powiewem świeżości, jest tutaj ekran, który, opcjonalnie, może zastąpić analogowe zegary. Karoq jest pierwszą Skodą, która otrzymała taki dodatek, a właściwie to... dopiero otrzyma. Testowane przez nas auta nie były w ów ekran wyposażone, a zamówić go będzie można "w bliżej nieokreślonym czasie". To ciekawe, bo Skoda dość mocno "chwaliła się" tym rozwiązaniem, podkreślając, że Karoq będzie pierwszym modelem marki z takim rozwiązaniem.

Wspomnieliśmy na początku, że poprzednik Karoqa, Yeti, cechował się przestronnością oraz praktycznością i podobnie jest w przypadku nowego modelu. Miejsca znajdziemy tu bowiem pod dostatkiem w obu rzędach siedzeń, choć trzeba pamiętać o wysokim tunelu środkowym (typowym dla wszystkich aut z Grupy Volkswagena, które mogą być wyposażone w napęd na wszystkie koła), ograniczającym miejsce na kolana dla piątego pasażera..

Naprawdę znacząco urósł natomiast bagażnik, który liczy teraz pokaźne 521 l . Co więcej, mamy możliwość zamówienia Koroqa z klasyczną kanapą lub osobnymi fotelami, podobnymi do tych z Yeti. Decydując się na nie, mamy możliwość ich wymontowania i powiększenia w ten sposób przestrzeni bagażowej do aż 1810 l (z klasyczną kanapą jest to 1630 l).

Jazdy testowe nowy Karoqiem rozpoczynamy bazową wersją benzynową, napędzaną 3-cylindrowym silnikiem 1.0 TSI o mocy 115 KM, współpracującym ze skrzynią manualną. Na papierze osiągi tej odmiany wydają się być zadowalające dla większości kierowców (sprint do 100 km/h w 10,6 s), więc z pewnością będzie ona często wybierana. Po uruchomieniu silnika i ruszeniu spotyka nas niemałe zaskoczenie - jednostka chętnie napędza Karoqa już od niskich obrotów (maksymalny moment obrotowy 200 Nm dostępny jest w przedziale 2000-3500 obr./min), czemu wcale nie towarzyszy odgłos twardej pracy, czy jakiekolwiek wibracje, będące częstymi grzechami samochodów z 3-cylindrowymi silnikami. Dopiero wkręcenie go na wysokie obroty ujawnia z jaką konstrukcją mamy do czynienia, ale w większości sytuacji świetne wyciszenie Karoqa maskuje to.

W teorii jeszcze lepsze wrażenie powinien robić silnik 1.5 TSI o mocy 150 KM i tak też jest w praktyce. Pozwala on na rozpędzenie Karoqa do 100 km/h w 8,4 s, ale... subiektywnie nie wydaje się on wiele szybszy od 1.0 TSI. Wynika to po części z bardziej liniowego wykresu momentu obrotowego (250 Nm Nm, przy 1500-3500 obr./min). Zaskakuje natomiast "aksamitnością" pracy - po uruchomieniu i podczas powolnej jazdy musimy zastanawiać się czy aby na pewno nie zgasł. Z drugiej jednak strony, korzystając z pełni jego możliwości, 1.5 TSI potrafi wydawać z siebie dobrze słyszalne i nieco męczące dźwięki.

Problemów z usłyszeniem pracy silnika nie mieliśmy natomiast w przypadku trzeciej odmiany, jaką jeździliśmy - 2.0 TDI o mocy 150 KM. Trudno jednak zaprzeczyć, że to świetny napęd dla kompaktowego SUV-a. Szczególnie, że w przeciwieństwie do wcześniej wspomnianych odmian, możemy go kupić z napędem 4x4. Takim też egzemplarzem jeździliśmy, dodatkowo wyposażonym także w 7-biegową przekładnię DSG. Auto jest dynamiczne (sprint do "setki" trwa 9,3 s), ma wzorową trakcję i... nadaje się w lekki teren.

Zamawiając Karoqa z napędem na wszystkie koła, otrzymujemy dodatkowo przycisk Offroad, którego działanie znamy choćby z Kodiaqa, czy Octavii Scout. Przestraja on elektronikę sterującą kontrolą trakcji, ESP i ABS-em, aby zapewnić jak najlepsze zachowanie auta poza utwardzonymi drogami. Sprawia także, że Karoq przez cały czas przesyła moc również na tylną oś (zmieniając jedynie proporcje). Dodatkowo, wśród trybów jazdy pojawia się opcja Śnieg - bardzo przydatna, gdy zima znów "zaskoczy drogowców" oraz, oczywiście, podczas dojazdów do narciarskich kurortów.

Bez względu na wybraną wersję silnikową, Karoq dał się nam poznać jako samochód świetnie łączący pewne prowadzenie z wysokim poziomem komfortu. Auto ma tylko pewne problemy z wybieraniem poprzecznych nierówności, które potrafią zakłócić gładkość, z jaką jedzie po drodze.

Skoda Karoq to bardzo dojrzały, kompaktowy SUV, oferujący spore możliwości transportowe pewne prowadzenie, a właściwie każdy, oferowany do niej silnik można polecić (oprócz wcześniej wymienionych, na rynku dostępny jest diesel 1.6 TDI 115 KM oraz 2.0 TDI 190 KM).

Pewnym problemem jawi się jedynie (podobno chwilowy) brak bazowej wersji wyposażeniowej w ofercie. Według przedstawicieli Skody, nie jest to jednak problemem, ponieważ niemal wszyscy klienci decydują się na bogatsze odmiany, więc nie zniechęci ich fakt, że obecnie najniższa cena Karoqa to 87 900 zł za dobrze wyposażoną wersję Ambition.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy