Passat B8. Najbardziej zaawansowany samochód w historii VW

​Przez tysiące znienawidzony, a jednocześnie dla tysięcy będący przedmiotem marzeń... Pogardzany i podziwiany... Bezlitośnie wyśmiewany, a jednocześnie poszukiwany i bardzo, bardzo chętnie kupowany... Trudno byłoby wskazać inny model samochodu, budzący podobne emocje wśród zmotoryzowanych Polaków. Mowa oczywiście o Volkswagenie Passacie, najlepiej sprzedającym się na świecie pojeździe tej marki, którego ósma już generacja wchodzi właśnie na rynek. I chce na nim przynajmniej utrzymać obecną, jakże istotną pozycję.

Jak wiadomo, auta używane dzielą się na "bezwypadkowe" oraz "absolutnie bezwypadkowe". Te, które dopiero debiutują na rynku - na "nowe" i "całkowicie nowe". Do której grupy należałoby zaliczyć Passata B8? Szefostwo koncernu z Wolfsburga z pełnym przekonaniem twierdzi, że do tej drugiej, bowiem Generation 8 stanowi "zupełnie nową interpretację" znanego od 41 lat modelu i jest ponoć najbardziej naszpikowanym nowinkami technicznymi modelem w historii Volkswagena. Samochodem, który, jak usłyszeliśmy podczas zorganizowanej na Sardynii prezentacji dziennikarskiej, "w sposób fascynujący łączy w sobie sprzeczności". 

Reklama

Jest o 2 mm krótszy od poprzednika, ale wydaje się dłuższy, a także ma, i to już nie jest złudzenie optyczne, aż o 79 mm powiększony rozstaw osi. Jest o 14 mm niższy, ale zapewnia pasażerom więcej miejsca nad głowami. Schudł, nawet o 85 kg, ale wykazuje większą sztywność w zakrętach. Itd. itp.

Dowiedzieliśmy się także, że "Czystość formy i siła łączą się w nadwoziu Passata ósmej generacji w stylistykę emanującą maksymalną ekskluzywnością. Stylistykę, która nie jest pospolita, lecz ekspresywna. Stylistykę, w której każda linia narysowana jest z pełną świadomością. Stylistykę, która będzie kształtować teraźniejszość." Uff...

Wiele pięknych słów marketingowcy z Wolfsburga poświęcają wyglądowi przedniej części auta, określanemu jako "charyzmatyczny". Cóż, nie zamierzamy wdawać się w rozważania na temat charyzmy bijącej z samochodów, przyznajemy jednak, że ludzie odpowiedzialni za zewnętrzność najnowszej propozycji spod znaku VW dobrze wykorzystali możliwości, stwarzane przez nową platformę MQB. Dzięki  zmienionym proporcjom nadwozia (jako się rzekło, samochód przy tej samej praktycznie długości jest teraz nieco niższy a jednocześnie szerszy), obniżeniu linii pokrywy silnika, powiększeniu średnicy kół, z przesunięciem ich ku przodowi i tyłowi, a więc ze zmniejszeniem zwisów, Passat B8 prezentuje się zgrabnie, dynamicznie i elegancko. Zarówno jako sedan, jak i w wersji kombi.

Nic nie można zarzucić również wnętrzu nowego Passata. Bardzo dobre materiały, staranny montaż, wygodne fotele, "po niemiecku", czyli funkcjonalnie zorganizowana deska rozdzielcza. Przestronność kabiny odpowiada wymogom stawianym samochodom klasy średniej. Co ważne, a przecież wcale nie oczywiste, na brak miejsca nie mogą narzekać także pasażerowie, zasiadający na tylnej kanapie. Paradoksalnie, subiektywnie ciaśniejsza, zwłaszcza na wysokości ramion, wydaje się   przednia część kabiny. Rosłemu kierowcy przeszkadzać może także masywna środkowa konsola, podczas dłuższych podróży wchodząca w nieprzyjemny konflikt z jego kolanem.

Bagażnik Passata B8 w wersji Limousine ma 586 litrów pojemności (o 21 l więcej niż w poprzedniku), ale, jak to w sedanach, jest mniej funkcjonalny niż ten w odmianie Variant (650 l; w porównaniu z kombi generacji B7 - plus 47 l). Dobrze, że w obsłudze kufra nie przeszkadzają zawiasy, chowające się w specjalnych wnękach.  

Zgodnie z duchem czasów i oczekiwaniami młodszej klienteli nowy Passat jest pojazdem bardzo "on-line". Zapewni stałą łączność z cyberprzestrzenią, przeniesie na ekran nawigacji obraz z ekranu smartfona, poinformuje o aktualnych cenach benzyny na następnej stacji paliw, przekaże opinie internautów na temat menu restauracji, koło której akurat będziemy przejeżdżać...

Naszą szczególną uwagę na liście standardowego lub opcjonalnego wyposażenia Passata B8 zwróciły dwie pozycje. Pierwsza to Trailer Assist, czyli nowatorski, elektroniczny asystent ułatwiający manewrowanie (w tym cofanie i parkowanie) z przyczepą, na przykład kempingową. Drugą jest cyfrowy kokpit Active Info Display z wirtualnymi, generowanymi przez komputer wskaźnikami. Zależnie od potrzeb kierowca może wyświetlić przed sobą, w różnych konfiguracjach, mapę nawigacji, kontakty z telefonu, okładkę słuchanej właśnie płyty albo obraz klasyczny, z prędkościomierzem i obrotomierzem w roli głównej. Bardzo efektowne.

Nie mamy za to dobrych wiadomości dla miłośników ksenonów. W nowym Passacie zostały one zastąpione reflektorami diodowymi LED.

Passat Generation 8 będzie dostępny z dziesięcioma silnikami: czterema benzynowymi, pięcioma wysokoprężnymi oraz jedną hybrydą. Wszystkie są turbodoładowane, wyposażone w bezpośredni wtrysk paliwa. Spełniają normę Euro 6 i, jak deklaruje producent, są do 20 proc. oszczędniejsze od poprzednio montowanych.

Na Sardynii jeździliśmy samochodami napędzanymi jednostkami z odległych pozycji w ofercie. Zaczęliśmy od dwulitrowego diesla o mocy 150 KM z manualną skrzynią biegów. Można przypuszczać, że na polskim rynku będzie się on cieszył szczególną popularnością. Zapewnia osiągi, które większość kierowców uzna prawdopodobnie za zupełnie wystarczające. Prawdziwej przyjemności zaznaliśmy jednak dopiero po przesiadce do flagowego auta z silnikiem 2.0 TDI Bi-turbo 240 KM. Potężna moc (to najmocniejszy produkowany przez Volkswagena silnik czterocylindrowy) i takiż moment obrotowy (maksymalnie 500 Nm!), szybka skrzynia dwusprzęgłowa DSG, doskonała trakcja 4Motion... Tak napędzany samochód świetnie przyspiesza (od zera do setki w ciągu 6,3 sekundy), "zbiera się od samego dołu", posłusznie "idzie za ręką" kierowcy, zwinnie pokonując najostrzejsze zakręty. Zawieszenie bardzo dobrze tłumi nierówności nawierzchni (przynajmniej te, które spotyka się na skądinąd nieidealnych drogach Sardynii). Do wnętrza kabiny nie przenikają żadne niemiłe odgłosy.

Dynamika, komfort, topowe wyposażenie... Tak skonfigurowany Volkswagen Passat wkracza do segmentu Premium. Niestety, do tej samej kategorii należy również jego cena - 166 290 zł (nie licząc dodatków). Za najtańszego Passata, z silnikiem benzynowym 1.4 TSI 125 KM w wersji wyposażenia Trendline trzeba zapłacić 90 790 zł. Kupno podstawowego diesla (1.6 TDI 120 KM) oznacza wydatek co najmniej 110 690 zł. Atrakcyjną propozycją jest kosztujący 1840 zł pakiet Business, dla wersji Trendline zawierający m.in. nawigację satelitarną i reflektory LED.

VW Passat B8 Variant (kombi) jest droższy od sedana o 4400 zł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen Passat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy