​Opel astra. "Na samej urodzie długo się nie pojeździ"

Jest krwistoczerwona, z czarnymi i chromowanymi akcentami. Na efektownych alufelgach prezentuje się dynamicznie, zgrabnie i lekko. Wzbudza zainteresowanie na parkingach i zbiera wśród oglądających dobre opinie. "Ładna ta nowa astra..." - oto, co najczęściej słyszymy.

Nam też się ten samochód podoba, ale, jak mawiał dziadek Władysław, "na samej urodzie długo się nie pojeździ". A my będziemy udostępnioną nam astrą jeździli kilka miesięcy. To wystarczający czas, aby dokładnie jej się przyjrzeć, poznać i spróbować odpowiedzieć na odwieczne pytanie, stawiane przy debiucie każdej kolejnej generacji tego modelu: czy opel astra ma szansę zdetronizować wreszcie króla segmentu C, czyli volkswagena golfa?

Opel ma bardzo długie i bogate doświadczenie w produkcji samochodów kompaktowych. Sięga ono roku 1962, kiedy to nową fabrykę w niemieckim Bochum  opuścił pierwszy Kadett. Model, oznaczony literą A, był napędzany litrowym silnikiem o mocy 40 KM. Miał czterobiegową skrzynię biegów i potrafił rozpędzić się do 120 km/godz.

Reklama

29 lat później szerokiej publiczności zaprezentował się następca Kadetta - Opel Astra.  Jego premiera była jednym z największych wydarzeń salonu samochodowego we Frankfurcie nad Menem. Co ciekawe, markę Astra wcześniej znali już Brytyjczycy - pod taką nazwą firma Vauxhall produkowała na Wyspach Kadetta D i E.

W 1992 r. Opel Astra zajął drugie miejsce w plebiscycie Car of the Year, za, a jakże... Volkswagenem Golfem III.

Astra "jedynka", czyli w nomenklaturze General Motors, macierzystego koncernu Opla  - F, wciąż stanowi częsty widok na polskich drogach (w latach 1998-2002 była produkowana w fabryce w Gliwicach jako Astra Classic). A trafiają się już przecież na nich astry najnowszej, piątej generacji - K. Ciekawe spotkanie pokoleń...

Opel wyprodukował dotychczas ponad 24 miliony egzemplarzy modeli Kadett i Astra. Ktoś obliczył, że gdyby ustawić te auta jedno za drugim, to utworzyłyby kolumnę o długości więcej niż 100 tysięcy kilometrów, co oznacza, że ponaddwukrotnie opasałaby ona kulę ziemską wzdłuż równika. Robi wrażenie...

A propos wrażenia... Jak wiadomo, bardzo ważne jest to pierwsze - i w kontaktach  międzyludzkich, i na styku człowiek - samochód. W przypadku relacji: my - testowy opel astra, owo pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Trudno zresztą się dziwić, skoro otrzymaliśmy pojazd jeszcze pachnący fabryką, w topowej wersji wyposażenia, naszpikowany nowoczesnymi, by nie rzec wyrafinowanymi, nie spotykanymi dotychczas w tej klasie technologiami.

Wystarczy wspomnieć o dwóch elementach: systemie multimedialnym NAVI 900 IntelliLink z nawigacją 3D,  łączami Bluetooth, USB, kolorowym ośmiocalowym ekranem dotykowym i funkcją komend głosowych oraz o reflektorach matrycowych LED IntelliLux z automatycznym sterowaniem światłami drogowymi.

Pod maską - nowoczesny, wykonany w całości z aluminium turbodoładowany  diesel 1.6 CDTI o mocy 136 KM.

Kolejne tygodnie obcowania z astrą zapowiadają się naprawdę ciekawie...             

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy