Lancia Thema, czyli Amerykanin, który udaje Włocha

Kawał auta... Do samochodów, wobec których bez chwili wahania można użyć tego określenia z pewnością należy Lancia Thema.

 Prawie 5,1 metra długości i 1,9 m szerokości to rozmiary typowe raczej dla amerykańskiego krążownika szos niż samochodu dla Europejczyka. Trop okazuje się zresztą właściwy, bowiem rzeczony pojazd to nic innego, jak dobrze znany Chrysler 300 C, który po mariażu Fiata z Chryslerem i wycofaniu tej drugiej marki z naszego kontynentu zaczął występować na europejskich rynkach właśnie jako Lancia Thema. Żeby było jeszcze ciekawiej, można się w nim doszukać również śladów techniki... niemieckiej, pochodzącej konkretnie z Mercedesa W 210, co z kolei jest pozostałością z czasów współpracy Chryslera z firmą ze Stuttgartu. Jeżeli dodamy, że ów amerykańsko-niemiecko-włoski samochód jest produkowany w Kanadzie, jasne się stanie, iż Lancia Thema śmiało może służyć jako doskonały przykład globalizacji współczesnego przemysłu motoryzacyjnego.

Reklama

Imponujące gabarytami, masywne nadwozie o kanciastych kształtach, potężny grill, 19-calowe koła z efektownymi alufelgami, obfitość chromu... Na taką limuzynę pożądliwie spoglądają ludzie, pragnący podkreślić swój status społeczny, a jednocześnie zademonstrować oryginalność. Mogliby przecież jeździć, jak wszyscy, prestiżowymi samochodami niemieckimi, ewentualnie japońskimi, a jednak, wbrew obowiązującym modom, wybrali pojazd, nie bójmy się tego słowa -  niszowy.

Czy powinni żałować swojej decyzji? Sądząc po wnętrzu auta, do którego wsiadamy jedynie ujmując klamkę (system bezkluczykowy) na pewno nie. Wykończona kremową i czekoladową skórą, przyjemnie doświetlana przez szklany dach kabina sprawia bardzo korzystne wrażenie. Obszerne, elektrycznie regulowane i podgrzewane fotele rozpieszczają komfortem, choć nie zapewniają zbyt dobrego trzymania bocznego. Ze zlokalizowanym centralnie, dużym (przekątna 8,4 cala) nowoczesnym ekranem dotykowym, za pomocą którego steruje się poszczególnymi funkcjami samochodu, ciekawie kontrastuje umieszczony nad nim staromodny, jakby  wprost przeniesiony z lat 50. XX wieku analogowy zegarek.

O ile jednak do jakości materiałów i montażu poszczególnych elementów trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, to do ergonomii obsługi już, niestety, tak. Jak, u licha, zmienić głośność fajnie skądinąd brzmiącego audio? Tylko pokrętłem na konsoli centralnej? Na wielofunkcyjnej kierownicy nie ma żadnego przycisku służącego do tego celu. Aha, jest - schowany za jej wieńcem. W większości samochodów wycieraczki uruchamia się za pomocą dźwigni po prawej stronie kierownicy. Tu - pokrętłem w dźwigni kierunkowskazów, po stronie lewej. Wlew paliwa otwiera się przyciskiem sprytnie ukrytym... na boczku drzwi obok fotela kierowcy. Hamulcem ręcznym operuje się nogą, naciskając odpowiedni pedał, jak w Mercedesach. Wśród języków, którymi pokładowy system informacji i rozrywki komunikuje się z użytkownikiem, nie znajdziemy, niestety, polskiego. Mieszane uczucia budzi także błękitne, ostre, neonowe podświetlenie zegarów. Jednym się spodoba, innym wyda się zbyt ostentacyjne i męczące. Dobrze, że można je przyciemnić.

Na szczęście do większości z wymienionych wyżej udziwnień można się szybko przyzwyczaić. Niektóre z nietypowych rozwiązań są zresztą naprawdę udane. Na przykład możliwość schłodzenia lub podgrzania, zależnie od potrzeb, kubków z napojami, umieszczonych w specjalnych wgłębieniach na środkowej konsoli.

Najważniejsi pasażerowie "prezesowskich" limuzyn jeżdżą zazwyczaj, czy raczej są wożeni, na tylnej kanapie. W fotelach (podgrzewanych) w tej części Lancii Thema wygodnie zasiądą dwie osoby i to niezbyt pokaźnej postury. Wysoki szef będzie musiał zrezygnować z zatrudniania rosłego kierowcy i ochroniarza.

Pod maską testowanej Lancii pracował sześciocylindrowy silnik benzynowy o pojemności 3604 ccm i mocy 286 KM. Ta potężna jednostka współpracuje z ośmiobiegowym automatem, napędzając koła tylne (w wersji AWD w razie potrzeby dołączany jest napęd na oś przednią). Dodajmy - współpracuje bardzo gładko, zapewniając ważącej prawie dwie tony limuzynie znakomite osiągi. Katalogowo: przyspieszenie od 0 do 100 km/godz. w ciągu 7,7 sekundy, prędkość maksymalna 240 km/godz. Zużycie paliwa? Przy tej klasie samochodów nikt nie zwraca na nie uwagi. Dla porządku podajmy jednak, że nam komputer pokładowy pokazał średnie spalanie na poziomie niespełna 13 litrów na 100 km.

Wielowahaczowe zawieszenie sprawia, że Lancia Thema bezgłośnie płynie po drodze. Pozostaje przy tym stabilna i pewna w prowadzeniu. Jej walory docenimy zwłaszcza podczas dalekich podróży autostradami. W mieście niejakie kłopoty sprawia parkowanie, choć auto jest zaskakująco, jak na swoje rozmiary, zwinne. Manewrowanie ułatwia kamera cofania. O bezpieczeństwo dbają liczne ostrzegacze i wspomagacze, m.in. monitorujące martwe pole widzenia wokół auta i pilnujące zachowywania odpowiedniej odległości od poprzedzającego pojazdu.


W Polsce z początków lat 90. Lancie Thema w pierwszym, całkowicie europejskim wcieleniu, były samochodami służbowymi wysokiej rangi urzędników państwowych, co sprzyjało również popularności tego modelu wśród zwykłych użytkowników. Obecna, "amerykańska" Thema jest rzadko spotykana na naszych drogach. Z firmowej strony marki dowiadujemy się zresztą, że "usługi konfiguratora i jazdy próbnej nie są dostępne dla tego modelu, dostępna jest jedynie ograniczona i wyprodukowana partia pojazdów."

Z oficjalnego cennika wynika, że Lancia Thema V6 3.6 l Pentastar AWD Executive kosztuje 228 200 zł. Diesel 3.0 Multijet II 239 KM w tej samej,  praktycznie kompletnej wersji wyposażenia (lista opcji obejmuje jedynie cztery pozycje: lakier metaliczny, lakier metaliczny specjalny, panoramiczne okno dachowe, koło dojazdowe) jest o 1300 zł tańszy. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy