Lancer we wściekle niebieskim kolorze

Samochody Mitsubishi sprzedają się w naszym kraju coraz lepiej. Prym wiodą auta terenowe (SUV-y), ale również kompaktowego lancera coraz częściej można spotkać na ulicach.

Czym Mitsubishi przyciąga klientów? Postanowiliśmy to sprawdzić i bliżej przyjrzeć się właśnie lancerowi. Wbrew pozorom i kolorowi, który przypomina ten stosowany w imprezach, nie evo, ale zwykłemu sedanowi, napędzanemu benzynowym silnikiem o mocy 117 KM.

Nadwozie

Lancer nie jest już specjalną nowością na rynku, dlatego zdążyliśmy się przyzwyczaić do stylizacji nadwozia. Niewątpliwie uwagę zwraca ciekawe rozwiązana przednia część (słynny jet-fighter). O gustach się nie dyskutuje, ale można zaryzykować stwierdzenie, że sedan jest bardziej spójny i ciekawy niż hatchback.

Reklama

Wnętrze

Żadnym zaskoczeniem nie jest wnętrze. Po kilkumiesięcznym teście lancera sportback wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Plastiki są twarde, kierownica regulowana tylko w jednej płaszczyźnie, a dopóki nie zapnie się pasów, nie da się sprawdzić niemal żadnych wskazań komputera pokładowego (co ma przymusić do jak najszybszego zapięcia pasów). Największe zarzuty można mieć do regulacji kierownicy, przez którą dość ciężko jest znaleźć optymalną pozycję. Mitsubishi wsłuchało się jednak w płynące z Europy głosy i problem ten wyeliminowało w kolejnym modelu - ASX ma kierownicę regulowaną w dwóch płaszczyznach.

Obsługa urządzeń pokładowych lancera nie nastręcza problemów. Wszystkie przełączniki są tam, gdzie się ich spodziewamy, światła gasną po wyłączeniu silnika, więc nie trzeba ich wyłączać, wskaźniki są czytelne. Jedynie czerwone podświetlenie zegarów może nieco męczyć.

Nie każdemu będzie również odpowiadało potraktowanie informacji o temperaturze silnika, jak wiadomości równie istotnej, co np. średnie spalanie - nie da się wyświetlić tych (ani innych informacji z komputera, np. zasięgu) równocześnie.

Za to fotele są wygodne i nawet po dłuższej jeździe nie trzeba obawiać się bólu pleców. Nie można również narzekać na widoczność z przodu. Z tyłu jest nieco gorzej, ograniczają ją grube słupki oraz opcjonalny spojler na klapie bagażnika.

Rozstaw osi wynoszący 263,5 cm zapewnia przyzwoitą ilość miejsca dla pasażerów tylnej kanapy, chociaż trzem dorosłym osobom będzie jednak nieco ciasno.

Bagażnik ma regularny kształt i równe 400 litrów pojemności. W tej klasie samochodów to wynik przeciętny. Jego funkcjonalność ogranicza typowy dla sedanów, średniej wielkości otwór ładunkowy. Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypada sportback.

Wrażenia z jazdy

Testowany samochód napędzany jest silnikiem benzynowym o zmiennych fazach rozrządu. Pojemności jednostki napędowej wynosi 1590 ccm, moc to 117 KM. Maksymalny moment obrotowy to 154 Nm (przy 4000 obr/min). Dane katalogowe są obiecujące - sprint do 100 km/h ma trwać 10,7 s, prędkość maksymalna to 191 km/h.

W praktyce nie ma problemu z dynamicznym ruszeniem, do 100 km/h samochód rozpędza się również żwawo, chociaż wraz z obrotami dość znacznie rośnie hałas we wnętrzu. Później już nie jest już tak różowo. Hałas rośnie nadal, prędkość już zdecydowanie wolniej, ale osiągnięcie licznikowych 200 km/h jest możliwe (prędkość realna zapewne wynosi wówczas około 190 km/h).

Podróżowanie z takimi prędkościami nie jest jednak komfortowe. Do hałasu generowanego przez silnik (który nadspodziewanie łatwo przedostaje się do kabiny) dochodzi szum powietrza. Po prostu jest głośno i by rozmawiać trzeba niemal krzyczeć.

Zawieszenie (z przodu tradycyjne kolumny McPhersona, z tyłu wielowahaczowe typu multilink) samochodu zestrojono raczej (chociaż nie przesadnie) miękko. Nadwozie na szybko pokonywanych zakrętach ma tendencję do przechylania się, ale za to auto dobrze radzi sobie z wybieraniem nierówności.

Mitsubishi obiecuje, że lancer z silnikiem 1.6 będzie zużywał poza miastem 4,7 l benzyny na 100 km (w i 7,6 l/100 km w mieście). Podobnie, jak w wypadku wielu innych producentów, nie są to dane - ujmijmy to może tak - ścisłe. W rzeczywistości, przy normalnej jeździe, spalanie będzie wyższe o przynajmniej dwa litry. I tak nie są to liczby porażające, a przy 59-litrowym zbiorniku paliwa zasięg wyniesie około 800 km.

Cena

Nie da się ukryć, że w Polsce głównym kryterium wyboru samochodu pozostaje cena. Nasz testowy samochód to wersja wyposażenia Invite, za którą zgodnie z cennikiem zapłacić trzeba 69 490 zł. Niemało. Ale obecnie ma model ten obowiązuje rabat w wysokości 5 tysięcy zł. Co więcej, w ofercie wciąż można znaleźć samochody wyprodukowane w zeszłym roku, które objęte są rabatem 11 tys. zł. A to już oznacza kwotę 58 490 zł (do której doliczyć trzeba 1900 zł za lakier metaliczny). W zamian otrzymamy samochód wyposażony m.in. w układ ASTC (czyli ESP i ASR), przednie i boczne poduszki oraz kurtyny, klimatyzację automatyczną, elektryczne szyby i lusterka, centralny zamek oraz czujnik zmierzchu i deszczu. Czyli wszystko to, co naprawdę potrzebne.

Przede wszystkim jednak, lancer - co wykazał nasz poprzedni test wersji sportback - może pochwalić się wysokim poziomem bezawaryjności. Czy sedan potwierdzi tę opinię? Przekonamy się, auto zostanie w naszej redakcji jeszcze przez pewien czas.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: SUV-y | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy