Audi RS 3 2.5 TFSI w cenie... 348 140 zł. Warto kupić?

W pierwszym półroczu 2015 r. mieszkańcy Europy kupili około 108 tys. egzemplarzy Audi A3, co dało temu pojazdowi 11 miejsce na liście najlepiej sprzedających się na naszym kontynencie modeli samochodów osobowych. W Polsce ów niemiecki kompakt należy do bestsellerów rynku wtórnego. Wiele osób interesuje się zakupem używanego "audika w tedeiku", który, ich zdaniem, daje nadzieję na w miarę bezproblemową i w miarę tanią eksploatację, a właścicielowi zapewnia prestiż nieco większy niż Renault Megane, Fiat Bravo czy Skoda Octavia.

Wybór "A-trójki" wynika zatem bardziej z podpowiedzi rozsądku niż głosu serca. Są jednak wyjątki. Niewątpliwie należy do nich oparta na bazie standardowego pięciodrzwiowego Audi A3 Sportback wersja RS 3. Kto wie, czy nie najgorętszy z dostępnych obecnie na rynku hot hatchy...

Samochód, który otrzymaliśmy do testów, nie wzbudzał na ulicach specjalnego zainteresowania. Nikt się za nim nie oglądał, nikt nie chciał się na jego tle fotografować. Zaparkowany - nie gromadził tłumu gapiów. Nic dziwnego, bowiem potrzeba dłuższej chwili lub wprawniejszego oka, by dostrzec cechy, które odróżniają    RS 3 od zwykłego A3. A więc przede wszystkim bardzo efektowne, ogromne jak na ten segment pojazdów, dziewiętnastocalowe alufelgi z płaskimi niczym naleśniki oponami. Do tego osłona chłodnicy z charakterystycznym wzorem plastra miodu, duży spojler nad tylną szybą, dyfuzor w zderzaku i owalne końcówki wydechu. Wnikliwy obserwator zwróci także uwagę na ciemnopopielaty, w sumie dość ponury kolor nadwozia. Obserwator wtajemniczony będzie wiedział, że jest to lakier (w oficjalnej nomenklaturze producenta nosi nazwę Nardo grey) zarezerwowany dla najmocniejszych wersji modeli aut z Ingolstadt.

Reklama

 We wnętrzu Audi RS 3 też próżno szukać jakiś nadzwyczajności. Owszem, mamy tu sportową kierownicę ze spłaszczonym u dołu wieńcem; bardzo fajnie się prezentujące  i wygodne, pokryte skórą fotele; czerwone przeszycia tapicerki, takiegoż koloru obramowania pasów bezpieczeństwa i wypełnienia wylotów nawiewu. Są aluminiowe nakładki na pedały. Jest obrotomierz, uzupełniony diodowym wskaźnikiem wykorzystania doładowania silnika, z czerwonym polem, zaczynającym się od poziomu 6800 ob/min. Jest wyskalowany do 300 km/godz. prędkościomierz ze wskazówką, "sportowo" startującą z pozycji "godzina 6". Poza tym kabina RS 3 wygląda jednak podobnie jak wnętrza zwykłych, oferowanych przeciętnym klientom "audików". Na tylnej kanapie, w przeciwieństwie do innych, typowo sportowych samochodów, usiądą dwie, a nawet od biedy trzy osoby, i to dorosłe. Jest też bagażnik o pojemności 280 litrów (o 100 l mniejsza niż w A3 Sportback). Do charakteru auta nieco nie pasują, naszym zdaniem, elektryczny hamulec postojowy i system wyłączający silnik na postoju.

Zanim jednak silnik będzie miał okazję się wyłączyć, najpierw należy go włączyć. Czynimy to za pomocą przycisku na środkowej konsoli. I dopiero wtedy czujemy, że siedzimy w pojeździe naprawdę nietuzinkowym, bowiem momentalnie rozlega się ogłuszający, chrapliwy ryk, wzbogacony dojmującym bulgotem i charkotem. I dopiero wtedy zwracamy uwagę przechodniów, z których niejeden jest zapewne przekonany, że owe niezwykłe efekty akustyczne są wynikiem... dziur w tłumikach.

Konstruktorom Audi RS 3 przyświecał jeden cel: dostarczenie maksymalnej przyjemności wymagającemu kierowcy o sportowych ambicjach. Dlatego wyposażyli swój pojazd w bardzo szybką, dwusprzęgłową skrzynię biegów S tronic, stały napęd na cztery koła i sztywne zawieszenie. Pod maskę włożyli pięciocylindrowy turbodoładowany silnik benzynowy o pojemności 2480 ccm. Jest to jednostka znana już z poprzedniej generacji tego modelu, ale ulepszona, o mocy zwiększonej do 367 KM i maksymalnym momencie obrotowym, wynoszącym 465 Nm.

367 KM w kompakcie, ważącym 1595 kilogramów! Na jednego konia mechanicznego przypada 4,35 kg. Gdyby zachować podobną proporcję mocy do masy, stukonny Ford Focus musiałby ważyć 435 kg, a 60-konna Skoda Citigo... 260 kg.

Imponujące parametry techniczne silnika zapewniają wręcz rewelacyjne osiągi. Samochód przyspiesza od 0 do 100 km/godz. w 4,3 sekundy (co oznacza, że jest zrywniejszy na przykład od Porsche 911!) i potrafi rozpędzić się do 280 km/godz. To dwa razy szybciej niż wynosi dopuszczalna prędkość na polskich autostradach. Trzeba też koniecznie wspomnieć o fantastycznie skutecznych hamulcach.

Wrażenia z prowadzenia Audi RS 3 potęguje przestawienie przełącznika trybów jazdy w położenie Dynamic. Auto staje się wówczas jeszcze brutalniejsze, bardziej zwarte, sztywniejsze, a silnik ryczy jeszcze głośniej. Gdy zdejmiemy nogę z gazu wydaje się, że ma ochotę samo wyrwać szybciej do przodu i w ostatniej chwili mityguje się, niczym narowisty, jednak posłuszny rumak. Niezwykłe.

Niestety, chcąc w pełni wykorzystać możliwości hot hatcha z czterema pierścieniami w logo trzeba udać się na zamknięty dla ruchu publicznego tor. Na zwykłych drogach zawsze będzie doskwierało nam poczucie niedosytu. Nie chodzi zresztą tylko o osiągi. Niskoprofilowe opony i twarde zawieszenie powodują, że w codziennym użytkowaniu pojazdu bardzo we znaki daje się też wyboista nawierzchnia wielu polskich ulic. Zużycie paliwa na poziomie 13-15 litrów benzyny na 100 km to w tej sytuacji już drobiazg.

Na koniec kilka słów o pieniądzach. Najtańsze Audi RS 3 2.5 TFSI kosztuje 257 000 zł. Po doposażeniu do poziomu testowanego przez nas egzemplarza jego cena wzrasta do dokładnie 348 140 zł. Powtórzmy: trzysta czterdzieści osiem tysięcy sto czterdzieści złotych za samochód kompaktowy. Dziękujemy, można usiąść...

I jeszcze jedno. Prezentując niedawno Audi TT Roadster podkpiwaliśmy z tłumaczenia na język polski komunikatów, przekazywanych przez pokładowe systemy tego pojazdu. Po wyłączeniu silnika na ekranie ukazywał się napis: "Przestrzegać sejfu". W RS 3 brzmi on trochę inaczej: "Zwrócić uwagę na Sejf. Patrz podręcznik". Też pięknie...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama