Strażnicy miejscy podejrzani w śledztwie ws. fotoradarów

Pięciu kolejnym strażnikom miejskim Prokuratura Okręgowa w Białymstoku postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i poświadczenia nieprawdy w sprawie dotyczącej użycia fotoradaru. W sumie w sprawie podejrzanych jest sześć osób.

Pięciu kolejnym strażnikom miejskim Prokuratura Okręgowa w  Białymstoku postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i poświadczenia  nieprawdy w sprawie dotyczącej użycia fotoradaru. W sumie w sprawie podejrzanych jest  sześć osób.

Śledztwo dotyczy podejrzeń, że mandaty za przekroczenia prędkości zarejestrowane przez fotoradar Straży Miejskiej w Białymstoku płaciły nie te osoby, które powinny.

Przed tygodniem zarzuty postawili śledczy pierwszemu strażnikowi. Jak powiedział PAP w piątek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, liczba podejrzanych wzrosła do sześciu.

Dodał, że pięciu strażników, którym postawiono zarzuty w ostatnich dniach, generalnie nie przyznaje się i odmówiło składania wyjaśnień. Nie stosowano wobec nich żadnych środków zapobiegawczych.

Reklama

Już wcześniej prokuratura informowała, że chodzi o przypadki, gdy mimo ustalenia sprawcy wykroczenia, funkcjonariusz odstępował od jego ukarania i poświadczał w dokumentacji, że rzeczywistym sprawcą była inna osoba. I to ta osoba odpowiadała za wykroczenie a nie ta, która rzeczywiście prowadziła samochód.

Przypadki miały miejsce pod koniec 2006 roku. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł w prokuraturze wynika, że mogło chodzić o to, iż osoba, która rzeczywiście jechała samochodem, chciała uniknąć mandatu i punktów karnych, których miała już dużo. Dlatego jej mandat przyjmował ktoś inny, np. ktoś z bliskich.

W śledztwie, które trwa od dwóch lat, badanych było kilkadziesiąt przypadków. Rozpoczęło się od zawiadomienia Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, po kontroli w Straży Miejskiej.

Wśród badanych przypadków była np. sytuacja, że na zdjęciu z fotoradaru widać za kierownicą kobietę, a mandat dostawał mężczyzna. Po analizie materiału zebranego w sprawie, kilkanaście zdarzeń uznano za "wątpliwe". Niewykluczone, że kolejni strażnicy miejscy również usłyszą zarzuty w tej sprawie.

W ustawie o strażach gminnych z 1997 roku jest zapis o zawieszeniu funkcjonariusza na, nie dłużej niż trzy miesiące, w przypadku wszczęcia postępowania ściganego z oskarżenia publicznego i popełnione umyślnie przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.

Jak poinformował w piątek PAP zespół prasowy Straży Miejskiej w Białymstoku, do tej pory tamtejsza prokuratura okręgowa poinformowała Straż Miejską o przedstawieniu zarzutów trzem osobom. "Osoby te, zgodnie z ustawą o strażach gminnych, zostały zawieszone w pełnieniu obowiązków pracowniczych" - napisano w komunikacie zespołu prasowego.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: strażnicy miejscy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy