Zientarski jechał 140 km/h!

Znane są już wstępne wyniki analizy ekspertów dotyczące wypadku, ferrari, w którym zginął dziennikarz Super Expressu Jarosław Zabiega, a ciężko ranny został Maciej Zientarski.

Nie potwierdziły się spekulacje jakoby prędkość samochodu oscylowała w granicach 200-300 km/h. Jak podał "Dziennik" z ekspertyzy wynika, że auto, które uderzyło w betonowy filar na ulicy Puławskiej jechało z prędkością 140-150 km/h. Podbity na nierówności drogi pojazd obracając się wytracił znaczną jej część. Analiza wykazała, że prędkość ferrari w momencie zderzenia się z przeszkodą to ok. 70-100 km/h.

W kontekście zniszczeń samochodu może się to wydawać dziwne. Trzeba jednak pamiętać, że w zderzeniu z nieodkształcalnym betonowym słupem cała energia uderzenia pochłaniana jest przez samochód, na który działają potężne siły.

Reklama

Przypominamy, że do wypadku doszło 27 lutego. Prowadzone, najprawdopodobniej przez Zientarskiego (z analizy nie wynika, kto prowadził pojazd) auto uderzyło w filar wiaduktu nad ulicą Puławską w Warszawie i doszczętnie spłonęło. Czerwone ferrari modena należało do byłego wiceprezesa zarządu ds. finansowych w PKN Orlen Pawła Szamańskiego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ANALIZY | Ferrari | prędkość | Jarosław Zabiega | Zientarski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy