Zagrała ofiarę wypadku, sama później zginęła. Rusza proces

Marzena Szulhan była matką i motocyklistką. Chciała zwrócić uwagę na problem bezpieczeństwa użytkowniczek jednośladów, a sama padła ofiarą śmiertelnego wypadku.

W 2017 roku ruszyła kampania "Matka Polka Motocyklistka", mająca na celu zwrócenie uwagi, że na motocyklach jeżdżą różni ludzie. Również matki i żony, które po prostu lubią jednoślady i chcą na nich bezpiecznie wrócić do swoich bliskich. Miała też pokazać, że można jechać spokojnie i nie popełnić błędu, a i tak zginąć w wypadku spowodowanym przez nieostrożnego kierowcę.

Marzena, w klipie promującym tę kampanię, zagrała motocyklistkę, która ginie w wypadku, a gdy leży na asfalcie, próbuje dodzwonić się do niej jej syn. Około pół roku później, 17 października, kierowca Opla zajechał jej drogę. Kobieta straciła panowanie nad motocyklem i uderzyła w przydrożne drzewo. Zmarła w wyniku poniesionych obrażeń, osieracając syna.

Reklama

Do sądu wpłynął właśnie akt oskarżenia, przeciwko kierowcy Opla. Prokuratura zarzuca mu nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Podejrzany nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy