U złodziei pod Rzeszowem znaleziono części prototypowego Mercedesa

Policjanci z Rzeszowa wspólnie z funkcjonariuszami Straży Granicznej zajmowali się sprawą handlu częściami samochodowymi pochodzącymi z kradzionych samochodów. Na trzech prywatnych posesjach zabezpieczyli 3 kradzione auta oraz części samochodowe pochodzące z niemal stu pojazdów. Wśród kradzionych podzespołów znaleziono bezcenne dla Mercedesa części prototypowe samochodu testowego. O tym fakcie powiadomiono producenta.

Policjanci dotarli do informacji, że na terenie powiatu ropczycko-sędziszowskiego ktoś handluje częściami samochodowymi nieznanego pochodzenia. Pojawiło się podejrzenie, że mogą one pochodzić ze skradzionych pojazdów.

Kryminalni wytypowali trzy adresy, gdzie mogły znajdować się "dziuple" samochodowe. To prywatne posesje na terenie powiatu ropczycko-sędziszowskiego. 

Podejrzenia funkcjonariuszy potwierdziły się. Na jednej z posesji zabezpieczono trzy samochody, jeepa i dwa fordy. Wstępne sprawdzenia potwierdziły, że auta miały przerobione numery VIN. Jak ustalono, pojazdy zostały skradzione na terenie Niemiec.   Na tych trzech posesjach znajdowały się też ogromne ilości części samochodowych. Trzeba było 8 aut ciężarowych, aby je przewieźć do policyjnych magazynów.

Reklama

Policjanci, strażnicy graniczni oraz wspierający ich funkcjonariusz policji austriackiej określili wstępnie, że te części mogą pochodzić z blisko 100 zdemontowanych aut. Zidentyfikowano blisko 40 pojazdów, które skradzione zostały na terenie Europy, między innymi Niemiec, Anglii i Włoch. Wartość podzespołów może sięgać kwoty nawet kilkuset tysięcy złotych.

Wśród kradzionych podzespołów znaleziono bezcenne dla Mercedesa części prototypowe samochodu testowego. O tym fakcie powiadomiono producenta. 

Dalsza identyfikacja części pozwoli na określenie liczby pojazdów, z jakich pochodziły, a następnie potwierdzenie, czy źródło pochodzenia samochodów było legalne.

Do sprawy zatrzymano 5 osób, to mieszkańcy powiatu ropczycko-sędziszowskiego w wieku od 28 do 42 lat. Trzech spośród nich, dwóch 34-latków i 42-letni mężczyzna, usłyszało zarzuty paserstwa. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Prokurator zastosował wobec podejrzanych policyjny dozór, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe.

 

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy