Top Gear straci nowego prezentera?

Jeszcze nie minął koniec pierwszego sezonu Top Geara w nowej obsadzie, a już pojawiły się (kolejne) poważne problemy.

Top Gear, po odejściu Clarksona, Hammonda i May’a nie ma, mówiąc delikatnie szczęścia. Wielokrotnie już informowaliśmy o problemach podczas przygotowywania do kręcenia nowych odcinków, a także kontrowersji w czasie samych zdjęć. Teraz z kolei odejściem grozi jeden z prowadzących!

Chodzi o Matta LeBlanca - amerykańskiego aktora, który wraz z Chrisem Evansem odgrywają rolę głównych prowadzących. To oni występują w studio, zapowiadając kolejne materiały i zwykle grają pierwsze skrzypce w prezentowanych filmach. Rola pozostałych czterech prowadzących jest, przynajmniej póki co, epizodyczna. Co takiego nie spodobało się aktorowi, który dostał jedną z najbardziej pożądanych posad na świecie?

Reklama

Problemy miały zacząć się już na samym początku - zdaniem Chrisa Evansa, pierwszego i głównego prezentera nowego Top Gear, Matt trafił do ekipy tylko w celu przyciągnięcia amerykańskiej widowni. On sam był przeciwny temu wyborowi, ale kierownictwo BBC miało postawić go przed faktem dokonanym. Nie brzmi to jak dobry początek współpracy i choć Evans desperacko próbował, aby między nim, a LeBlanc’em powstała jakaś przyjacielska więź, nic z tego nie wyszło.

Prawdziwe ochłodzenie relacji między dwoma prowadzącymi miało nastąpić w momencie, kiedy Matt LeBlanc kręcił materiał z Kenem Blockiem. Panowie urządzili sobie 845-konnym Mustangiem sesję gymkhany w Londynie i odwiedzili między innymi Cenotaph - monument upamiętniający żołnierzy poległych w konfliktach zbrojnych od pierwszej wojny światowej. W tym właśnie miejscu postanowili pokręcić "bączki". Skończyło się to oczywiście skandalem, przeprosinami BBC i ekipy Top Gear, a Evans stracił resztki sympatii do LeBlanc’a.

Właśnie lodowata atmosfera między prowadzącymi (którzy zmuszani są do przyjacielskiego przekomarzania się przed kamerami, co niezbyt im wychodzi), a także ogólne niezbyt dobre relacje w całej ekipie Top Gear sprawiły, że Matt podobno wystosował ultimatum do BBC. Miał w nim zagrozić, że odejdzie z programu, jeśli pozostanie w nim Chris Evans.

LeBlanc zapowiedział także, że nie zamierza brać udziału w kolejnych sezonach programu. Sytuacja nie jest łatwa, zwłaszcza, że aktor podpisał kontrakt na nagranie w sumie trzech serii. Co zrobi BBC, pozostaje wielką niewiadomą. Wszystko to nie wróży jednak zbyt dobrze nowemu Top Gearowi, który od początku napotykał problemy, a teraz musi mierzyć się jeszcze z szybko słabnącą oglądalnością i niskimi ocenami krytyków.

Przy okazji warto dodać, że nie tylko brytyjski Top Gear nie ma lekko. Właśnie pojawiła się informacja, że amerykańska wersja programu nie będzie kontynuowana. Brak niestety szczegółów o powodach takiej decyzji włodarzy History Channel, będącego nadawcą Top Gear USA. Trio prezenterów (Rutledge Wood, Adam Ferrara i Tanner Foust) nie kryje żalu, ale nie wykluczają kontynuowania programu pod szyldem innej stacji telewizyjnej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: top gear | Chris Evans
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama