TEB, czyli chiński sposób na korki

Problemy transportowe wielkich miast najlepiej rozwiązuje metro, ale nie każda metropolia może sobie na nie pozwolić. Co ciekawe, przeszkodą nie zawsze są pieniądze. Kłopoty sprawiają chociażby: rodzaj podłoża, wysoki stan wód gruntowych czy... służby odpowiedzialne za konserwację zabytków. Z tego względu wiele miast szuka alternatywnych rozwiązań.

Jednym z takich rozwiązań może być opracowywany w Chinach projekt wielkogabarytowego tramwaju o nazwie TEB. Pomysł, o czym informowaliśmy już na łamach naszego serwisu, pierwotnie zaprezentowano w 2010 roku na 13. wystawie CHITEC. Jej tegoroczna, 19. już edycja przyniosła kolejną wersję rozwojową tramwaju.

Trójczłonowy pojazd zaprojektowano z myślą o dużych metropoliach, dysponujących rozwiniętą siecią dróg dwujezdniowych. Całkowita długość składu to 32 m. Wagony mają aż po 7,8 m szerokości i wysokość 4,6 m. Sam TEB - od Transit Elevated Bus - przypomina nieco poruszający się po ulicach katamaran. Pokład pasażerski znajduje się ponad 2 m nad ziemią, a pojazd porusza się na zabudowanych w krawędzi drogi szynach. Dzięki temu, pod przedziałem dla podróżnych znajduje się wolna przestrzeń, w której mieszczą się samochody na dwóch pasach ruchu. Pasażerowie opuszczają wnętrze korzystając z rozkładanych automatycznie, zabudowanych w wagonach trapów i schodów.

Reklama

Źródłem napędu są, rzecz jasna, przyjazne pasażerom i ekologom silniki elektryczne. Na makietach nie widać jednak trakcji elektrycznej ani pantografów, co pozwala sądzić, że prąd czerpany jest bezpośrednio z szyn.

Zdaniem twórców, TEB - w zależności od wersji - jednorazowo będzie mógł pomieścić od 900 do 1200 pasażerów i poruszać się z prędkością do 60 km/h. Pojazdu - podobnie, jak metra - nie będą w stanie zatrzymać żadne korki. Chińczycy podkreślają również, że zakładany koszt budowy systemu jest co najmniej o 1/5 niższy niż w przypadku drążenia tuneli kolejek podmiejskich.

W wywiadzie dla chińskiej agencji informacyjnej Xinhua szef projektu TEB - Song Youzhou - zdradził, że pierwszy pełnowymiarowy prototyp wraz z niezbędną infrastrukturą powstać ma w najbliższych dwunastu miesiącach. W ramach testów drogowych pojazd poruszał się będzie po mieście Qihuangdao, w północnej prowincji Chin. Pomysłowi chińskich inżynierów bacznie przyglądają się władze kilku światowych metropolii w tym, rzecz jasna, Pekinu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy