Są zarzuty dla kierowcy, który wjechał w przystanek

Zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osób stojących na przystanku oraz prowadzenie auta pomimo cofnięcia uprawnień postawiła prokuratura 37-latkowi, który w sobotę miał wjechać w wiatę przystankową. W zdarzeniu rannych zostało dwoje dzieci.

Do wypadku doszło w sobotę przed południem na przystanku autobusowym przy ul. Zaporoskiej we Wrocławiu. Auto osobowe uderzyło w przystanek, na którym stała matka z dwojgiem kilkuletnich dzieci. Zostały one niegroźnie ranne. Sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia.

37-latek podejrzany o spowodowanie tego wypadku został zatrzymany w sobotę po godzinie 16.00. Wcześniej policja znalazła auto, które prowadził. Zostało ono porzucone na jednej z ulic Wrocławia.

W momencie zatrzymania mężczyzna była pijany; miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Dopiero w poniedziałek było możliwe jego doprowadzenie do prokuratury.

Reklama

Jak przekazał PAP Dariusz Rajski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, w poniedziałek prokurator postawił 37-latkowi zarzuty narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osób stojących na przystanku oraz prowadzenie auta pomimo cofnięcia uprawnień.

Prokuratura złożyła wniosek o areszt. Są rozpatrzy go we wtorek.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy