Ruszyły dymisje po aferze z pytaniami na egzaminie na prawo jazdy

Jeden z najważniejszych urzędników Ministerstwa Infrastruktury stracił pracę w związku z ostatnim pojawieniem się błędów w bazie pytań egzaminacyjnych. Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec dymisji.

Jak ujawniło RMF FM, Ministerstwo Infrastruktury wprowadziło w weekend do bazy egzaminacyjnej 41 nowych pytań. Co najmniej 9 z nich było wadliwych. Zawierały niewłaściwie przypisane odpowiedzi.

Już wiadomo, że co najmniej 25 osób nie zdało w poniedziałek egzaminu, bo źle odpowiedziały na wadliwe pytania i to miało bezpośredni wpływ na wynik ich testu. 200 osób wylosowało błędne pytania na testach, ale mimo tych pytań zaliczyło egzamin.

Resort infrastruktury właśnie zastanawia się, jak rozwiązać ten problem. Osobom, które nie zdały z powodu kompromitujących błędów w pytaniach, można zaproponować darmową powtórkę testu - do tej pory takie rozwiązanie planowano. Rozważany też jest scenariusz, gdzie odpowiedzi na te pytania zostaną zaliczone jako poprawne. 

Reklama

W resorcie ministra Adamczyka pracę stracił, jak mówili eksperci, nieusuwalny do tej pory, szef departamentu transportu drogowego. Ważą się losy naczelnika wydziału uprawnień do kierowania, a także na włosku wisi los szefa komisji weryfikacyjnej, która została powołana do tego, by oceniać pytania egzaminacyjne i je autoryzować.

Wicedyrektor warszawskiego WORD Tomasz Matuszewski relacjonował w rozmowie z RMF FM, że do bazy tysiąca pytań wykorzystywanych na egzaminach teoretycznych na prawo jazdy przez wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego dołożono w sobotę po południu 41 i jak się okazało, część z nich miała błędy. Wykryto je dopiero w czasie egzaminów.

Co ważne, pytania były przygotowane przez resort infrastruktury, a dopuszczone zostały przez specjalną Komisję Weryfikacyjną.

***

RMF/INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: prawo jazdy | egzamin na prawo jazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy