Poznań zamiast Genewy?

Tegoroczny salon samochodowy w Genewie został odwołany. Czy oznacza to ostateczny koniec wielkich, ponadregionalnych imprez wystawienniczych w motobranży? Trudno wykluczyć taki rozwój wydarzeń...

Mikroskopijny, niewidoczny gołym okiem koronawirus zadał zabójczy cios potężnemu biznesowi, wartemu, jak się szacuje, 200-250 mln dolarów rocznie. W 2019 r. przez pawilony Palexpo w mieście na pograniczu Szwajcarii i Francji przewinęło się około 660 tysięcy zwiedzających. W tym roku spodziewano się podobnej liczby gości. I to pomimo skromniejszego wymiaru targów - w jednej z hal, aby jakoś zamaskować nieobecność kilku ważnych marek, planowano urządzić tor do jazdy pojazdami z napędem alternatywnym.

Osoby, które wcześniej nabyły bilety wstępu na tegoroczny salon, otrzymają zwrot pieniędzy. Na taki gest nie mogą jednak liczyć wystawcy. Co prawda mogli przeczuwać, co się święci i dlatego przezornie ograniczali liczebność personelu, werbowanego do pracy podczas marcowej imprezy, ale przecież jeszcze na początku tygodnia słyszeli zapewnienia, że Geneva International Motor Show 2020 odbędzie się zgodnie z planem.  Teraz organizatorzy zasłaniają się działaniem siły wyższej, niezależnymi od nich okolicznościami, a także faktem, że decyzję o odwołaniu GIMS w gruncie rzeczy podjął rząd Szwajcarii, zakazując urządzania imprez, które gromadzą na dłuższy czas w jednym miejscu więcej niż 1000 osób.

Reklama

Opłaty za powierzchnię wystawienniczą, rezerwacje hoteli, bilety lotnicze, catering, hostessy, przygotowanie i transport pojazdów... Wszystko to poszło w piach. Trzeba szybko zdemontować będące już na ukończeniu ekspozycje, przełknąć wielomilionowe straty i zastanowić się, co dalej.

Mercedes-Benz zamierza zaprezentować odświeżoną E klasę podczas przekazu na żywo w Internecie. Podobną ścieżką chcą podążyć również inne firmy. BMW z prototypowym modelem elektrycznym Concept i4, Audi z nowym A3 Sportback i e-Tronem S. Należący do koncernu PSA DS gorączkowo poszukuje miejsca w pobliżu Paryża, by pokazać swój najnowszy concept car. Proponuje też, aby wywiady z członkami kierownictwa marki, zaplanowane na czas salonu w Genewie, zostały przeprowadzone w formie... telefonicznej. Fiat Chrysler Automobiles przyznaje, że nie ma planu B, ale rozważa różne sposoby zastąpienia niedoszłej genewskiej prezentacji elektrycznej wersji Fiata 500.

Jeżeli powyższe pomysły wypalą i okażą się skuteczne z marketingowego i PR-owego punktu widzenia, może to zaważyć na przyszłych decyzjach o uczestnictwie w tradycyjnych targach samochodowych.

Geneva International Motor Show, organizowany od 1905 r., jak dotychczas z przerwą jedynie w okresie II wojny światowej, to jedno z trzech największych tego typu wydarzeń w Europie. Konkuruje z imprezami jesiennymi, odbywającymi się naprzemiennie w Paryżu i Frankfurcie. Salon paryski podupadł już przed kilku laty. Ostatnio zaczął więdnąć również ten frankfurcki. Kilka tygodni temu gruchnęła wieść, że zostanie przeniesiony do innego miasta w Niemczech: Berlina, Hamburga albo Monachium. Powód oficjalny: koniec umowy z zarządcą obiektów targowych. Nieoficjalny: stale malejąca liczba wystawców. Podczas IAA Frankfurt 2019 zabrakło m.in. kilku marek azjatyckich. Przedstawiciele Toyoty i Mazdy tłumaczyli wówczas, że chcą skoncentrować się na jednej, reprezentatywnej imprezie wystawienniczej w Europie i postawili na  Genewę. No to wybrali...

Z drugiej strony nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Upadek wielkich targów jest szansą dla mniejszych, bardziej lokalnych i kameralnych. Takich chociażby jak nasza własna, impreza w Poznaniu. 

O ile się odbędzie.

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy