Polska fabryka Mana wznawia produkcję

Zakład MAN w Starachowicach częściowo wznawia produkcję autobusów. W poniedziałek do pracy przyszło 1300 pracowników z 3,5 tys. załogi.

Ograniczenia w produkcji wprowadzono w zakładzie 23 marca. Wstrzymano pracę tzw. pierwszych działów, m.in. spawalni, lakierni i znacznej części montażu. Do pracy oddelegowanych było około 400 osób, których zadaniem było wykończenie 75 autobusów. Pozostali pracownicy byli wysłani na obowiązkowe urlopy.

Jan Seweryn, przewodniczący zakładowej Solidarności przekazał PAP, że od poniedziałku 20 kwietnia na pierwszą zmianę przyszła kolejna część załogi - około 1300 pracowników. Na razie będą oni wykonywać połowę dotychczasowej, dziennej normy, czyli sześć autobusów.

"Po weekendzie majowym do pracy przyjadą już wszyscy zatrudnieni. Liczymy, że w połowie maja zakład wróci do pełnej wydajności. Wykańczanych będzie 11-12 autobusów dziennie" - zaznaczył Seweryn.

W zakładzie wprowadzono szczególne środki ochrony. Odkażane są szatnie i miejsca wspólnego przebywania pracowników. Przed wejściem pracownicy mają mierzoną temperaturę w specjalnym pomieszczeniu z kamerą termowizyjną.

"Jeśli okaże się, że pracownik ma gorączkę, będzie odsyłany do domu, lub wezwane zostanie pogotowie i to lekarz będzie decydował o tym, czy pracownik powinien zostać skierowany do szpitala, na kwarantannę lub wrócić do domu" - dodał Seweryn.

Na podobnych zasadach produkcję wznawia działająca w Starachowicach firma PKC, składająca wiązki elektryczne do ciężarówek. W zakładzie pracuje około 2 tys. osób.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy