Oskarżony o śmiertelne potrącenie po alkoholu, nadal wsiada za kierownicę!

Dziennikarze Interwencji ponownie wracają do sprawy Mateusza S., który został oskarżony o śmiertelne potrącenie 16-letniego Wiktora i ucieczkę z miejsca zdarzenia. W momencie wypadku miał być pod wpływem alkoholu. Ciążące na nim zarzuty oraz zatrzymane prawo jazdy nie powstrzymują go przed dalszym prowadzeniem pojazdów. Ostatnio spowodował nawet kolizję na motocyklu.

26-letni Mateusz S. został sfilmowany kilka sekund po kolizji z samochodem 2 listopada w Drezdenku na Zachodnim Pomorzu. Według policji mężczyzny nie powinno być w tamtym miejscu, poniewież ma zatrzymane prawo jazdy.

- Wyszłyśmy z cmentarza, było dużo dymu, więc poszliśmy zobaczyć. Ktoś mówi: "zobacz, ten, co zabił waszego Wiktora, miał wypadek motorem". Jest bezkarny. Policja do niego mówi, a on z papierosem w buzi. Ma wszystkich za nic - uważa Elżbieta Faberska, mama 16-letniego Wiktora, który zginął potrącony przez busa.

Reklama

- Jeśli chodzi o to zdarzenie, postępowanie trwa. Prowadzone jest w kierunku jazdy bez uprawnień przez motorowerzystę. To zdarzenie jest traktowane jako kolejne bez uprawnień. Grozi mu za to grzywna do 5000 zł - informuje Tomasz Bartos z policji w Strzelcach Krajeńskich.

O Mateuszu S.,  zrobiło się głośno w lipcu tego roku. Jadąc busem spowodował wypadek, w którym zginął 16-letni motorowerzysta - Wiktor. Mężczyzna został zatrzymany przez policję dwie godziny po wypadku. Był pijany, miał ponad promil alkoholu.  Zatrzymano mu wówczas prawo jazdy na wszystkie pojazdy.

- W sprawie podejrzany usłyszał zarzut spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości. Podejrzany nie dostosował prędkości pojazdu, co skutkowało wypadkiem, na skutek którego śmierć poniósł pokrzywdzony. Uciekł z miejsca zdarzenia, zostawił pokrzywdzonego bez pomocy - wylicza Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Od tego czasu Mateusz S. już kilkakrotnie złamał prawo. 18 września został sfilmowany przez krewnych nieżyjącego Wiktora, jak mimo zatrzymanego przez policję prawa jazdy, prowadził brawurowo samochód. Na dodatek tablice rejestracyjne pochodziły z innego pojazdu. 

- Usłyszał dwa zarzuty w tej sprawie: jazdy bez uprawnień i jazdy z tablicami rejestracyjnymi z innego pojazdu. Kieującemu grozi grzywna do 5000 zł. Policjanci skierowali wniosek o ukaranie - mówi Tomasz Bartos z policji w Strzelcach Krajeńskich.

Mężczyzna zeznał, że auto pożyczył od nieznajomej osoby i to ona podmieniła tablice.

- Nie wiemy, co to był za pojazd, nie udało się tego ustalić - tłumaczy Tomasz Bartos z policji w Strzelcach Krajeńskich.

Na pytanie, dlaczego nie można mężczyźnie przedstawić zarzutu utrudniania postępowania, odpowiada, że "widocznie policjanci nie dopatrzyli się takich przesłanek".

- Osoba podejrzana może składać w postępowaniu wyjaśnienia niekoniecznie zgodne z prawdą, o ile nie obciąża innych osób. Rzucanie winy na inną osobę jest utrudnianiem postępowania i na to jest paragraf - ocenia prawnik Anna Wichlińska.

- Jeździ cały czas. Dostaję wiadomości od innych osób, że on kieruje autem. To nie jest raz czy dwa, gdy sama go widziałam. Jeździ policji przed nosem - uważa Sylwia Antczak, ciotka zmarłego Wiktora.

Policja bada także sprawę zgłoszenia z nocy 29 października. Wówczas po awanturze domowej Mateusz S. miał wsiąść pijany do samochodu i odjechać. Jak ustalili dziennikarze Interwencji, policja nie informuje prokuratury o kolejnych wyczynach Mateusza S.

- Jego sąsiadka zgłosiła, że zdemolował mieszkanie i wyjechał spod bloku z piskiem opon, bez zapalonych świateł. I był pijany. Jak policja go zatrzymała, to on już nie prowadził samochodu. Zabrali go na posterunek - opowiada Sylwia Antczak, ciotka zmarłego Wiktora.

- Policjanci sprawdzili stan trzeźwości, był nietrzeźwy, prowadzimy postępowanie w kierunku jazdy w stanie nietrzeźwości. Policjanci zabezpieczyli monitoring - informuje Tomasz Bartos z policji w Strzelcach Krajeńskich.

Prawnik Anna Wichlińska uważa, że wobec Mateusz S. można podjąć bardziej zdecydowane kroki.

- Podejrzana osoba łamie zakaz poruszania się pojazdem mechanicznym. Takie uporczywe łamanie rodzi zastosowanie środka surowszego. Mogło to by być tymczasowe aresztowanie - uważa.

- Myślę, że nasza policja jest nieudolna. Chyba musi kogoś kolejnego zabić, to wtedy go zamknie - podsumowuje Elżbieta Faberska, mama zmarłego Wiktora.

Interwencja
Dowiedz się więcej na temat: śmiertelne potrącenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy