Mandaty. Płacić czy nie płacić?

Urzędnicy mają kilka sposobów na egzekucję niezapłaconego mandatu za przewinienie na drodze. Większość z nich może niemile zaskoczyć opieszałego dłużnika.

Na zapłacenie mandatu kierowca ma 7 dni od daty jego wystawienia. Co dzieje się, jeśli nie pamięta o karze lub celowo nie zamierza jej uregulować?

Bez żadnego ostrzeżenia urząd wojewódzki (jeśli mandat został wystawiony przez policjanta) kieruje do urzędu skarbowego (właściwego dla miejsca zamieszkania kierowcy) tytuł wykonawczy. Zwykle dzieje się to przynajmniej po kilku tygodniach od ostatecznego terminu na zapłacenie kary. Dopiero na tej podstawie można egzekwować grzywnę.

Fiskus ma spory wachlarz możliwości. Najczęściej jest to zabranie nadpłaty z podatku. Nie zawsze taka występuje, wtedy zapada decyzja o zajęciu wynagrodzenia za pracę, renty czy emerytury. Coraz częściej urzędnicy korzystają także z innego rozwiązania - zajęcia konta dłużnika. Wysyłają do wszystkich banków w Polsce dane dłużnika oraz kwotę, jaka ma zostać przelana za niezapłacony mandat. Jeśli na koncie znajduje się równowartość przynajmniej trzech średnich pensji krajowych (ok.10 tys. zł), mandat jest pobierany automatycznie bez zgody właściciela. W innym przypadku konto dłużnika (jeśli ma ich kilka - nawet wszystkie) są blokowane. Nie można z niego korzystać dopóki kara nie zostanie opłacona.

Reklama

Bank nie może natomiast przelać środków na mandat bez zgody dłużnika. Zwykle właściciel rachunku dowiaduje się o egzekucji mandatu, kiedy próbuje wypłacić pieniądze z bankomatu lub zapłacić za zakupy kartą. Jeśli urząd "znalazł" wszystkie jego konta, może się okazać, że kierowca niepłacący mandatu zostaje bez środków, co jest dość dotkliwe i zmusza do wyrażenia zgody na uregulowanie kary.

Właśnie z tego powodu "wchodzenie" na konto jako forma egzekucji staje się coraz popularniejsze. Innym sposobem na dłużnika jest wysłanie do jego mieszkania poborcy podatkowego, który prosi o uregulowanie mandatu w gotówce za pokwitowaniem.

Jeśli nie dostanie pieniędzy, może zabrać np. telewizor, biżuterię, a nawet zabezpieczyć samochód czy w ostateczności zlicytować mieszkanie. Jest jednak dobra wiadomość - jeśli przez 3 lata nikt nie upomni się o niezapłacony mandat, kara zostaje anulowana.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: kierowca | urzędnicy | mandat | mandaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy