Mandat. Płacić czy nie?

Hej. Piszę do was, ale tak naprawdę liczę na zbiorową wiedzę waszych czytelników.

Właśnie od nich chciałabym się dowiedzieć o to czy mam (a może nie mam?) zapłacić mandat, jaki właśnie przyszedł na mój adres z Włoch.

Niestety włoska policja miała moje precyzyjne namiary, bo właśnie w Italii wynajęłam samochód, którym - jak wynika z pisma (w załączniku) - 26 stycznia br. o godzinie 18.58 na drodze do Cavalese na ograniczeniu 50 km/h jechałam 74 km/h. Czyli o 19 km/h za szybko (uznano, że 5 km/h to może być błąd pomiaru).

Wypożyczalnia przekazała policji mój adres, a oni właśnie przysłali mi informację o mandacie. Mam zapłacić, na podane konto bankowe 167 euro. Jeżeli nie zrobię tego w przeciągu najbliższych 60 dni wysokość mandatu wzrośnie do 263 euro.

Szczerze mówiąc nie za bardzo mam ochotę na wydawanie tych pieniędzy. Zwłaszcza, że gdzieś przeczytałam, że zagraniczna Policja nie ma szans na wyegzekwowanie od polskiego obywatela mandatu.

Reklama

Z drugiej strony wiem, że jestem już we włoskiej bazie komputerowej, i jak mnie gdzieś wylegitymują (np. podczas kontroli drogowej, lub granicznej), będę ugotowana. Ponadto ktoś mi niedawno powiedział, że włoska policja wynajęła w Polsce firmę windykacyjną, która ściąga na miejscu pieniądze za mandat... mnożąc go przez dwa!. Ale nie wiem czy to prawda.

A więc mam płacić czy nie płacić? No i co z punktami karnymi? W piśmie "stoi", że dostanę ich... pięć :) Pozdrawiam. Maria.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja | mandat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy