Koniec ery diesli – czeka nas zmiana prawa w całej Europie?

Wyniki testu przeprowadzonego przez organizację ADAC nie pozostawiają wątpliwości – nowe samochody z silnikami Diesla mogą przekraczać normy emisji tlenków azotu nawet o 900 procent! Nie powinno więc dziwić, że kolejne europejskie miasta zapowiadają poważne ograniczenia dla właścicieli samochodów z takimi jednostkami napędowymi.

Specjaliści szacują, że w atmosferze znajduje się obecnie ponad 8 ton NOx (tlenków azotu), z czego za około 3,3 tony odpowiada branża transportowa - podsumowano w raporcie komisji śledczej ds. pomiarów emisji w sektorze motoryzacyjnym.

Związki tlenków azotu nie pozostają bez wpływu na zdrowie i życie ludzi, zwierząt i roślin. Mogą m.in. powodować choroby serca, niszczą układ oddechowy wywołując astmę, zapalenie oskrzeli oraz nowotwory. Dlatego Niemiecki Automobilklub ADAC sprawdził zawartość spalin 77 modeli nowych samochodów również pod kątem emisji tlenków azotu.

Reklama

Wyniki tych badań mogą zaszokować nawet największych zwolenników silników Diesla. Specjaliści ADAC podkreślają, że dla tej technologii krytyczne jest przekraczanie norm emisji właśnie tlenków azotu. W gronie 38 testowanych aut z jednostkami wysokoprężnymi tylko dwa modele zyskały dobre oceny (cztery na pięć gwiazdek), a w niektórych przypadkach normy były przekraczane nawet o 900 procent.

Na początku roku władze Paryża, Madrytu, Aten i Meksyku zapowiedziały, że do 2025 roku wprowadzone zostaną zakazy wjazdu do centrów miast dla pojazdów z silnikami Diesla.

Niemieckie miasta również walczą ze smogiem, a za największych trucicieli uznawane są przez ich władze samochody z silnikami wysokoprężnymi - szczególnie te starsze. W Berlinie, Monachium i Hamburgu obowiązują przepisy zakazujące wjazdu samochodom z dużą emisją trujących spalin. Poziom zanieczyszczeń NOx w tych regionach występuje tak często, że Komisja Europejska wystosowała już ostatnie upomnienie.

Do grona miast ze strefami ekologicznymi chce dołączyć także Stuttgart. Władze miasta planują od 2018 roku zakazać pojazdom z silnikiem Diesla, które nie będą spełniały najwyższych norm spalin, wjazdu do śródmieścia. Decyzja ta ma bezpośredni związek z drastycznie pogarszającą się jakością powietrza w tym mieście - od początku roku normy stężenia drobnych pyłów w powietrzu były przekraczane już 30 razy, a w zeszłym roku alarm obowiązywał łącznie przez 63 dni.

Londyn rozpoczął swoją walkę ze smogiem już 60 lat temu, wprowadzając zakaz palenia węglem. Dzisiaj kierowcy, chcąc wjechać do centrum stolicy Wielkiej Brytanii, muszą uiścić opłatę w wysokości 11,5 funta. Strefa płatna obejmuje obecnie kilka centralnych dzielnic, ale w najbliższym czasie planowane jest dziesięciokrotne powiększenie tego obszaru. To nie koniec zmian. Włodarze Londynu zapowiedzieli, że od 2019 roku kierowcy aut z silnikami wysokoprężnymi, którzy będą chcieli poruszać się po centrum stolicy, zostaną obciążeni dzienną opłatą w wysokości 24 funtów (około 120 zł). Decyzja ta nie powinna dziwić - naukowcy oceniają, że rocznie z powodu zanieczyszczonego powietrza umiera około 9,4 tys. Londyńczyków.

W Polsce z powodu zanieczyszczeń w atmosferze umiera co roku około 45 tys. osób - wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia. Plany związane z wprowadzeniem stref ograniczonego ruchu lub zakazu ruchu pojazdów przekraczających normy spalin są brane pod uwagę w 16 miastach Polski - między innymi w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Gdyni. W praktyce oznaczałoby to najprawdopodobniej wprowadzenie nalepek podobnych do tych, jakie obowiązują w niemieckich miastach.

Zmiana prawa i zapowiadane kolejne ograniczenia dla pojazdów z silnikiem Diesla odbija się nie tylko na rynku nowych samochodów, ale również wpływa na decyzje klientów kupujących samochody używane.

Według raportu serwisu Otomoto w ogłoszeniach wciąż królują samochody z silnikami Diesla, które stanowią prawie 80 procent wszystkich ofert. Równocześnie Polacy coraz częściej szukają aut z silnikami benzynowymi (48,7 procent zapytań) - trend ten utrzymuje się od 2013 roku. Oznacza to, że coraz trudniej sprzedać auto z motorem wysokoprężnym. Co więcej, wg PZPM i Samar luty 2017 roku jest kolejnym miesiącem, w którym sprowadzono zdecydowanie więcej samochodów napędzanych silnikami benzynowymi - import diesli po raz pierwszy spadł poniżej 40 proc.

Rynek samochodów nowych również przeżywa zmiany. Zgodnie z informacjami Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar samochody z silnikami Diesla stanowiły w Polsce około 47,6 procent całego rynku (dane za luty 2017) - oznacza to spadek o 3,6 pp. względem analogicznego miesiąca 2016 roku.

W Europie wzrasta natomiast zainteresowanie samochodami z napędem alternatywnym.  Sprzedaż hybryd wzrosła o 28,8 procent, a aut elektrycznych o niecałe 3 procent. Największy udział hybryd w całkowitej sprzedaży na europejskim rynku odnotował w 2016 roku Lexus. Aż 99 procent samochodów tej marki sprzedanych w Europie Zachodniej miało napęd spalinowo-elektryczny, zaś na całym rynku europejskim hybrydy stanowią rekordowe 65 procent sprzedaży Lexusa. Najczęściej wybierane modele z napędem hybrydowym to: NX, RX i CT 200h.

Według danych PZPM w 2016 roku, przedsiębiorcy zarejestrowali w Polsce 281 tys. samochodów. To o 21,9 procent więcej niż przed rokiem, a udział klientów biznesowych sięgnął 67,7 procent.

Powyższe dane pokazują, że floty mają największy wpływ na kształtowanie się rynku motoryzacyjnego w Polsce. Co to oznacza w kontekście ograniczeń zapowiadanych przez kolejne metropolie, związanych z rosnącym zanieczyszczeniem środowiska?

Zakaz poruszania się w centrach miast samochodów emitujących najwięcej zanieczyszczeń, albo - wzorem Londynu - wysokie opłaty za wjazd do stref z ograniczeniami ruchu, spowodują, że zainteresowanie autami z silnikami Diesla - uznawanymi obecnie za najbardziej szkodliwe dla środowiska - zmaleje. Trudność w odsprzedaży takiego samochodu spowoduje natomiast spadek wartości rezydualnej i zwiększenie kosztów związanych z leasingiem. Już teraz coraz więcej przedsiębiorców wybiera samochody z napędem alternatywnym. W 2016 roku zarejestrowano w Polsce prawie 10 tys. aut z napędem hybrydowym - oznacza to wzrost tego segmentu rynku o 76,4 procent.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy