Jakie pojazdy mogą być uprzywilejowane? Po czym poznać przebierańców?

Aż 11 służb i urzędów w naszym kraju korzystać może z pojazdów mających status uprzywilejowanych w ruchu drogowym. Mało który kierowca potrafi wymienić wszystkie z nich. Na niewiedzy zmotoryzowanych żerują przedsiębiorcy i... politycy.

Zjawisko upodabniania prywatnych aut do radiowozów czy ambulansów, zwłaszcza w dużych miastach (pozwalać ma to na omijanie korków czy "półlegalne" korzystanie z tzw. buspasów), przybrało rozmiary prawdziwej plagi. Po licznych kompromitacjach Biura Ochrony Rządu i Służby Ochrony Państwa, jak chociażby słynny wypadek premier Beaty Szydło, pojawiły się też wątpliwości dotyczące traktowania w kategorii uprzywilejowanych służbowych pojazdów urzędników państwowych.

Problem przykuł uwagę parlamentarzystów. Poseł PO - Marek Biernacki (były minister sprawiedliwości) - zwrócił się ostatnio do ministra spraw wewnętrznych i administracji z interpelacją dotyczącą "nadawania uprawnień do wykorzystania pojazdów samochodowych jako uprzywilejowanych w ruchu drogowym".

Reklama

"W ostatnich miesiącach w mediach wielokrotnie pojawiały się informacje o uczestniczących w ruchu drogowym pojazdach nienależących z mocy prawa do kategorii pojazdów uprzywilejowanych. Wskazywano, że identycznie jak pojazdy uprzywilejowane (światła koloru niebieskiego, sygnały dźwiękowe), wyposażone są samochody będące w dyspozycji np. niektórych ministrów czy wojewodów".

Poseł zwrócił się z prośbą o informacje, w ilu przypadkach, w okresie od listopada 2015 roku do maja 2018 roku, "Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji zdecydował się na wydanie na podstawie art. 53 ust.1 pkt 12 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym, zgody na wykorzystanie sygnałów pojazdu uprzywilejowanego"? Biernacki chciał również wiedzieć, jakiego rodzaju akcje związane z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego były wykonywane przy użyciu tych pojazdów oraz ile zezwoleń zostało we wspomnianym okresie wycofanych?

W opublikowanej właśnie odpowiedzi autorstwa sekretarza stanu ministerstwa infrastruktury - Pawła Majewskiego - czytamy, że wspomnianym okresie wydanych zostało 1416 zezwoleń "na uprzywilejowanie pojazdów w ruchu drogowym".

"Wśród podmiotów, którym wydano zezwolenia znajdują się np.: pogotowia ratunkowe, szpitale, hospicjum, zakłady opieki zdrowotnej, operatorzy gazociągów oraz jednostki związane z morską służbą poszukiwawczą i ratowniczą, energetyką, gazownictwem, ochroną kolei, transportem sanitarnym czy ratownictwem medycznym" - dodaje Majewski. Wyjaśnia przy tym, że "minister właściwy do spraw wewnętrznych, jako organ wydający wskazane zezwolenia, nie posiada uprawnień kontrolnych umożliwiających odnotowanie, w jakich konkretnie akcjach związanych z ratowaniem życia lub zdrowia uczestniczyły pojazdy wymienionych podmiotów". Ujawnia natomiast, że w okresie od listopada 2015 do maja 2018 roku, wydano 728 decyzji stwierdzających wygaśnięcie zezwoleń na uprzywilejowanie pojazdów w ruchu drogowym.

Mnogość służb i instytucji korzystających z tego typu pojazdów sprawia, że kierowcom trudno stwierdzić, czy rzeczywiście mają do czynienia z uprzywilejowanym uczestnikiem ruchu.

W art. 52.1 Prawa o ruchu drogowym czytamy, że: "Pojazdem uprzywilejowanym w ruchu drogowym może być pojazd samochodowy:

1) jednostek ochrony przeciwpożarowej;

2) zespołu ratownictwa medycznego;

3) Policji;

4) jednostki ratownictwa chemicznego;

5) Straży Granicznej;

6) Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego;

7) Agencji Wywiadu;

7a) Centralnego Biura Antykorupcyjnego;

7b) Służby Kontrwywiadu Wojskowego;

7c) Służby Wywiadu Wojskowego;

8) Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej;

9) Służby Więziennej;

10) Służby Ochrony Państwa;

10a) (uchylony)

10b) (uchylony)

10c) straży gminnych (miejskich);

10d) podmiotów uprawnionych do wykonywania zadań z zakresu ratownictwa górskiego;

10e) Służby Parku Narodowego;

10f) podmiotów uprawnionych do wykonywania zadań z zakresu ratownictwa wodnego;

10g) Krajowej Administracji Skarbowej wykorzystywany przez Służbę Celno-Skarbową;

11) Inspekcji Transportu Drogowego;

12) jednostki niewymienionej w pkt 1-11, jeżeli jest używany w związku z ratowaniem życia lub zdrowia ludzkiego - na podstawie zezwolenia ministra właściwego do spraw wewnętrznych (stąd np. wspomniane przez urzędnika resortu hospicja czy zakłady opieki zdrowotnej).

Trzeba jednak wiedzieć, że wygląd pojazdów poszczególnych służb określają osobne przepisy. Nie sposób, by przeciętny kierowca znał na pamięć je wszystkie. Nie dziwi więc, że na drogach coraz częściej spotkać można - pomalowane w policyjne barwy - samochody firm ochroniarskich czy podszywające się pod karetki różnej maści "pogotowia" (np. komputerowe, kateringowe czy kurierskie...). Czy właściciele tak oklejonych pojazdów łamią prawo?

Żadne przepisy nie narzucają prywatnym właścicielom pojazdów w Polsce sposobu malowania nadwozi. Oznacza to, że przy doborze zestawu barw i wzorów użytkownik ma w zasadzie pełną dowolność. Mówiąc wprost - upodabnianie prywatnych aut do policyjnych radiowozów czy karetek pogotowia ratunkowego jest legalne. Dzieje się tak za sprawą rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r (w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia), które określa ramowe warunki dotyczące oznakowania i wyposażenia pojazdów uprzywilejowanych. Wygląd pojazdów szczegółowo definiują też załączniki do rozporządzeń komendantów poszczególnych służb (Komendant Główny Policji czy Państwowej Straży Pożarnej.

Przykładowo - jeśli na pojeździe "podszywającym się" pod służby mundurowe nie ma numeru operacyjnego lub - w zależności od rodzaju instytucji - jej nazwy (np. napis "POLICJA") auto nie może być traktowane, jako pojazd policyjny czy karetka w powszechnym rozumieniu tego słowa.

Jak się w tym połapać? Jest pewien sposób. Warto pamiętać, że - by pojazd mógł być traktowany jako uprzywilejowany - w czasie jazdy musi jednocześnie wysyłać sygnały świetlne i dźwiękowe. Z obowiązku włączania sygnałów dźwiękowych kierowca zwolniony jest wyłącznie po zatrzymaniu pojazdu!

To właśnie obecność sygnałów może pomóc nam w oddzieleniu prawdziwych służb mundurowych od "przebierańców". Korzystanie z sygnałów świetlnych i dźwiękowych bez stosownych zezwoleń jest surowo zabronione i naraża kierowcę na przykre konsekwencje.

W art. 66 ust. 4 pkt 3 Prawa o ruchu drogowym czytamy, że "zabrania się umieszczania w pojeździe lub na nim urządzeń stanowiących obowiązkowe wyposażenie pojazdu uprzywilejowanego, wysyłających sygnały świetlne w postaci niebieskich lub czerwonych świateł błyskowych albo sygnał dźwiękowy o zmiennym tonie".

Mówiąc prościej - jeśli auto nie ma "koguta", na pewno nie należy do służb mundurowych, a jeśli nie wysyła jednocześnie sygnałów świetlnych i dźwiękowych o zmiennym tonie, nie może być traktowane jako pojazd uprzywilejowany!

Art. 95a §1 Kodeksu wykroczeń stanowi, że "Kto, nie będąc do tego uprawnionym, posiada w pojeździe urządzenia stanowiące obowiązkowe wyposażenie pojazdu uprzywilejowanego w ruchu, wysyłające sygnały świetlne w postaci niebieskich lub czerwonych świateł błyskowych albo sygnał dźwiękowy o zmiennym tonie, a także elementy oznakowania w postaci napisów, podlega karze grzywny". Ta grozi nie tylko za używanie, ale nawet posiadanie w samochodzie tego typu wyposażenia! Sama grzywna wynosić może od 20 zł do 5 tys. zł.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy