CEPiK 2.0 ma tydzień i nadal nie działa

Mija tydzień od uruchomienia nowego CEPiK-u. W wielu miejscach system jednak nadal nie działa poprawnie. Problemy mają stacje kontroli pojazdów i wydziały komunikacji. System myli i gubi dane, a diagności nie mogą połączyć się z bazą. Ministerstwo przyznaje: pracujemy w fazie stabilizacji. Jak długo jeszcze?

Sytuacja zaczyna być niebezpieczna - dowiedzieliśmy się w jednym z wydziałów komunikacji. Nikt nie chce jednak powiedzieć otwarcie, jakiej skali jest problem. Oficjalny komunikat ministerstwa cyfryzacji brzmi lakonicznie i informuje jedynie o przejściowych kłopotach, które są na bieżąco usuwane. W razie kłopotów zachęca stacje kontroli do kontaktu. Te jednak twierdzą, że dodzwonienie się na infolinię i uzyskanie pomocy graniczy z cudem.

- "Informujemy, że od 13 listopada br. działa nowa Centralna Ewidencja Pojazdów. Aktualnie system jest w fazie stabilizacji. Część stacji kontroli pojazdów nie nawiązała jeszcze połączenia z bazą CEPiK 2.0. Uniemożliwia to realizację procesów biznesowych w trybie on-line, możliwa jest natomiast praca w trybie awaryjnym i normalna obsługa w zakresie badań technicznych pojazdów" - czytamy w oficjalnym komunikacie ministerstwa.

Reklama

Praca w trybie awaryjnym i normalna obsługa w zakresie badań technicznych pojazdów oznacza, że stacje kontroli robią przeglądy na starych zasadach. Nie pobierają opłaty przed rozpoczęciem badania, nie łączą się z bazą samochodów, nie wpisują danych do bazy, nie dostają też weryfikacji danych na bieżąco. Co więcej, wszystkie podpięte pod bazę CEPiK podmioty nie widzą nowych danych. Oznacza to, że jeśli w jednej stacji diagnosta stwierdzi, że samochód nie spełnia norm technicznych, jego właściciel nadal może pojechać do innej i tam starać się o pieczątkę.

Wydziały komunikacji mają gorzej

Znacznie gorzej jest w wydziałach komunikacji. Tam system również nie może połączyć się z bazą on-line. Wydziały jednak nie mogą pracować na starym systemie. Urzędnicy, z którymi rozmawialiśmy, nie chcą oficjalnie potwierdzić, że system działa w trybie awaryjnym i co chwilę każe się aktualizować. A to uniemożliwia pracę. Są trudności z rejestracją samochodów.

W jednym z wielkopolskich wydziałów na 10 złożonych wniosków przeszły jedynie cztery. Liczba nierozpatrzonych spraw rośnie, głównie za sprawą rejestracji aut na firmy i kupowanych w leasingu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, system nie widzi współwłaścicieli i zawiesza się, gdy firma ma więcej niż jeden adres. A w przypadku oddziałów firm leasingowych to norma. Urzędnicy już drżą, że będą musieli wprowadzać dane po godzinach.

Do środy ubiegłego tygodnia niektóre wydziały rejestrowały samochody na podstawie przedłożonych przez właścicieli dokumentów. Jednak zaprzestały takich praktyk, bo dane rejestracyjne nie trafiały do centralnej ewidencji. Jak usłyszeliśmy nieoficjalnie, po jednej z takich rejestracji, właściciel samochodu miał problemy przy kontroli policyjnej. Wobec tego niektórzy dyrektorzy wydziałów zaczęli informować klientów otwarcie, aby wstrzymali się z rejestracjami.

W wydziale komunikacji w Katowicach wywieszono komunikat, który jednoznacznie stwierdza, że problem jest i to duży:

"Niestety w aplikacji występują problemy związane z wprowadzaniem informacji do systemu, co powoduje tymczasowy brak możliwości zrealizowania w Biurze Praw Jazdy i Rejestracji Pojazdów katowickiego Urzędu Miasta rejestracji pojazdu i zgłoszenia zbycia pojazdu. W związku z tym prosimy mieszkańców o wstrzymanie się z rejestracją pojazdu i zgłoszeniem zbycia pojazdu do czasu naprawienia usterki na poziomie centralnym. Pracownicy Urzędu Miasta Katowice nie będą mieć możliwości zrealizowania wspomnianych czynności - nawet w przypadku przybycia mieszkańca do urzędu. Problem ma charakter ogólnopolski, dotyczy wielu miast w kraju, a jego rozwiązanie musi zostać dokonane w centrali w Warszawie. Otrzymujemy zapewnienia, że eksperci od oprogramowania od wczoraj systematycznie usuwają usterki i wkrótce płynność załatwiania spraw powinna zostać przywrócona - o czym będziemy natychmiastowo informować".

Problem z drukiem dowodów

Wszystkie dowody rejestracyjne i prawa jazdy drukowane są w drukarni Wytwórni Papierów Wartościowych. I tutaj także pojawiają się kłopoty. Okazuje się, że nawet jeśli uda się zakończyć proces rejestracji auta w wydziale komunikacji i klient odejdzie z zapewnieniem, że dowód będzie drukowany, w systemie informatycznym giną jego dane lub są zmieniane.  Taki problem dotyczy np. rodzaju nadwozia, gdzie kombi mylone jest z sedanem oraz rodzaju napędu, gdzie silnik benzynowy zamienia się na wysokoprężnym. Poza tym nie zgadzają się masy pojazdu.

W jednym z wydziałów urzędnicy nieoficjalnie mówią, że są bezsilni. Z poziomu samorządu nie mają możliwości żadnej ingerencji w system, o czym już pisaliśmy. Muszą czekać na ruch centrali, czyli Warszawy.

- Poruszanie się w nowej aplikacji przez operatorów systemu poznańskiego urzędu powiatowego poprzedziło wewnętrzne szkolenie. Przeprowadziliśmy je własnymi siłami przed wdrożeniem CEPiK 2.0. Tym samy zrobiliśmy wszystko, by zapewnić naszym klientom sprawną obsługę. Oczywiście pojawiają się błędy w systemie. Każdego dnia napotykamy nowe problemy, ale w każdej takiej sytuacji reagujemy natychmiast. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie mamy żadnego wpływu na działanie systemu CEPiK 2.0, gdyż jest on zarządzany centralnie - tłumaczy Katarzyna Wozińska-Gracz, Dyrektor Wydziału Gabinet Starosty i Rzecznik Prasowy urzędu. - Co prawda otrzymujemy zapewnienia, że eksperci od oprogramowania usuwają usterki i wkrótce płynność załatwiania spraw powinna zostać przywrócona. Niestety, cała sytuacja może skutkować tym, że mieszkańcy powiatu są obsługiwani nieco dłużej i nie zawsze kompleksowo - dodaje.

Na nasze pytania, jak długo jeszcze system będzie pracował w trybie awaryjnym i co nie działa poprawnie, Ministerstwo Cyfryzacji milczy.

Juliusz Szalek

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama