Będzie strajk diagnostów. Chodzi o opłaty za przegląd w stacjach kontroli pojazdów

​Zapowiadany od wielu lat strajk diagnostów staje się faktem. W czwartek, 18 listopada, pracownicy i właściciele stacji kontroli pojazdów wyjdą na ulice Warszawy, by protestować przeciwko opieszałości władz. Całkiem prawdopodobne, ze wiele mniejszych stacji będzie zamkniętych. Inne pracować będą w okrojonym składzie.

Jak przypomina Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP), opłaty za badania techniczne pojazdów nie zmieniły się w Polsce od 17 lat. Problem w tym, że przez ten czas rentowność prowadzenia Stacji Kontroli Pojazdów drastycznie spadła. 

Aż o 340 procent wrosło minimalne wynagrodzenie, zmieniła się stawka podatku VAT (z 22 na 23 procent), a inflacja wzrosła o przeszło 40 procent. Nie ulega wątpliwości, że wszystko to odbiło się na kosztach prowadzenia działalności, które w żaden sposób nie są rekompensowane przez wzrost liczby pojazdów poruszających się po naszych drogach.

Reklama

Przedstawiciele PISKP zwracają ponadto uwagę na inne koszty związane z prowadzeniem Stacji Kontroli Pojazdów, jak chociażby konieczność spełnienia rygorystycznych warunków technicznych dotyczących wyposażenia stacji diagnostycznej.

Nikt nie ma chyba wątpliwości co do tego, że 98 zł brutto, jakie płacimy obecnie za "standardowe" badanie techniczne samochodu osobowego ma dziś dla właściciela Stacji Kontroli Pojazdów zdecydowanie inną wartość niż w 2004 roku!

Nowe przeglądy to nowe wydatki dla stacji kontroli pojazdów

Co więcej, niczym bumerang powracają zapowiedzi rozszerzenia zakresu badań technicznych, co bez wątpienia wiązać się będzie z koniecznością dalszych inwestycji. Przypominamy, że najnowsze plany zakładają np. konieczność fotograficznego dokumentowania obecności pojazdu w stacji kontroli pojazdów i zakładają obowiązek przechowywania takiej (cyfrowej) dokumentacji przez 5 lat od przeprowadzenia badania. 

Wszystko to sprawia, że wiele stacji kontroli pojazdów balansuje na progu rentowności, coraz bardziej zbliżając się do granicy bankructwa.

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że cierpi przy tym jakość samych badań. By przetrwać stacje muszą przecież zabiegać o klientów - jeśli któraś z nich zaczyna mieć opinię zbyt "restrykcyjnej", kierowcy starszych pojazdów (przypominamy, że średni wiek auta w Polsce to blisko 15 lat), zaczynają ją omijać... Nie jest tajemnicą, że Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów od dawna podejmuje działania na rzecz "waloryzacji i urealnienia". Jej przedstawiciele nie mają wątpliwości, że na przeszkodzi stoi tu polityka. Teraz, przy okazji prac nad nowymi przepisami dotyczącymi przeglądów, pojawiła się jednak "realna szansa na zmiany", której diagności nie mają zamiaru zaprzepaścić.

Strajk diagnostów zablokuje centrym Warszawy?

Właśnie w tym celu, 18 listopada, ulicami stolicy przejdą przedstawiciele branży kontroli pojazdów, który - swoją manifestacją - chcą pokazać rządzącym, że problem jest poważny i nie cofną się przed kolejnymi manifestacjami. Sam protest rozpocznie się w czwartek, 18 lipca, w samo południe. Diagności i właściciele Stacji Kontroli Pojazdów planują przemarsz ulicami: Łazienkowską, Myśliwiecką, Park Agrykola, Agrykola i dalej Alejami Ujazdowskim przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.

Utrudnień spodziewać się można nie tylko w Warszawie. Jest całkiem prawdopodobne, że część mniejszych stacji kontroli pojazdów, których pracownicy wybiorą się na warszawski protest, będzie w czwartek zamkniętych. Inne, właśnie z uwagi na oddelegowanie pracowników do Warszawy, pracować będą w okrojonym składzie, co dla kierowców oznacza większe niż zwykle kolejki.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy