Kara w zawieszeniu dla policjanta za śmiertelny wypadek podczas pościgu za BMW

Na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat skazał w piątek łódzki sąd rejonowy 36-letniego policjanta, który podczas pościgu radiowozem za skradzionym autem spowodował wypadek. Zginął w nim jego 29-letni kolega z patrolu i 41-letni kierowca osobowej mazdy.

Oskarżony przyznał się do winy. W śledztwie mówił, że nie pamięta przebiegu zdarzenia, wyraził żal w związku z wypadkiem i dobrowolnie poddał się karze uzgodnionej z prokuraturą. Sąd na piątkowym posiedzeniu wymierzył mu karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i 4 tys. zł grzywny. Wyrok jest nieprawomocny.

Do tragicznego wypadku doszło w nocy z 14 na 15 lutego ub. roku w centrum Łodzi. Policjant Andrzej B. razem z drugim, 29-letnim funkcjonariuszem patrolowali nieoznakowanym radiowozem rejon ul. Piotrkowskiej. Próbowali skontrolować kierowcę bmw. Ten jednak nie zatrzymał się i zaczął uciekać.

Reklama

Po kilkunastominutowym pościgu samochody znalazły się w rejonie skrzyżowania ul. Tymienieckiego i Kilińskiego, na którym nie działała już sygnalizacja świetlna - pulsowały jedynie żółte światła. Jako pierwsze skrzyżowanie przejechało bmw. Ścigający je radiowóz uderzył w mazdę, która wyjeżdżała z drogi z pierwszeństwem przejazdu.

W wypadku zginął 41-letni kierowca mazdy, a funkcjonariusze w stanie ciężkim trafili do szpitala. Lekarzom nie udało się uratować 29-letniego policjanta.

Według śledczych pomimo kierowca policyjnego radiowozu poruszał się pojazdem uprzywilejowanym i prowadząc pościg używał sygnałów świetlnych i dźwiękowych, to przed skrzyżowaniem nie zachował szczególnej ostrożności. Nie zastosował się do znaku "ustąp pierwszeństwa przejazdu" i wjechał na skrzyżowanie ze znaczną prędkością, doprowadzając do zderzenia. W ocenie biegłego z zakresu analizy wypadków drogowych dowody wskazują, że kierowca mazdy nie miał możliwości uniknięcia wypadku.

36-letni obecnie policjant przeszedł długotrwałe leczenie, a jego stan zdrowia długo nie pozwalał na przesłuchanie. Ostatecznie Prokuratura Rejonowa Łódź - Polesie oskarżyła go o spowodowanie wypadku drogowego, w wyniku którego zginęły dwie osoby. Groziło za to do ośmiu lat więzienia.

Kilka dni po wypadku policjanci zatrzymali 34-latka, który prowadził ścigane bmw. Okazał się nim Mariusz R. - więzień na przepustce. Wcześniej w okolicach Tomaszowa Maz. odnaleziono częściowo spalone bmw, które - jak się okazało - było kradzione. Mariusz R. został oskarżony o paserstwo; grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy