Błażusiak drugi w Krakowie!

14 tysięcy gardeł skandujących "Taddy, Taddy", niezapomniane starcie najlepszych zawodników globu, zacięta rywalizacja do ostatniego okrążenia, emocje sięgające zenitu i... detronizacja naszego króla z Małopolski - to co wydarzyło się 7 grudnia w Krakowie ciężko opisać słowami.

Przepełniony adrenaliną i niespodziewanymi zwrotami akcji wieczór rozpoczął się od wyścigu Akrapovic SuperPole, w którym udział wzięło 7 najlepszych zawodników kwalifikacji. Najszybsze okrążenie wykręcił Billy Bolt, deklasując z czasem 33.726 sekund swoich dwóch rywali z teamu KTM Factory Racing - Jonnego Walker oraz Taddiego Błażusiak. Już wtedy kibice zgromadzeni w TAURON Arenie Kraków poczuli, że na ich oczach rozegra się niezapomniana batalia.

Początek pierwszego finału klasy Prestige nie był dla nikogo zaskoczeniem. Jako pierwszy z bramki wystrzelił Błażusiak, jednak nie cieszył się on długo prowadzeniem. Na drugim wirażu skutecznie zaatakował go Bolt, narzucając pozostałym zawodnikom niesamowicie szybkie tempo. Chwilę później Anglik popełnił błąd, wchodząc za szeroko w jeden z zakrętów. Szybko wykorzystał to Taddy i zaczął znikać rywalom z pola widzenia. Wtedy jednał dał o sobie znać piekielnie wymagający tor, na którym zdecydowanie lepiej czuł się Billy. Polak spadł na czwartą pozycję, a do walki o pierwsze zwycięstwo w sezonie wkroczył Walker, który po chwili pechowo wkleił się w jedną z belek i skończył ‘pod kołami’ Gallasa. Ostatecznie starcie zwyciężył Bolt, z przewagą 3.6 sekundy nad Błażusiakiem. Od razu widać było, że to właśnie pomiędzy nimi zapowiada się najbardziej zacięta rywalizacja, a w powietrzu przepełnionym wysokooktanowym paliwem coraz mocniej czuć było rosnące emocje.

Reklama

Drugi finał, czyli start w odwróconej kolejności, dostarczył nam niesamowitego zastrzyku adrenaliny. Ciąga rotacja miejsc, niespodziewane zwroty akcji i spektakularne wywrotki. Drugi akt tego sportowego teatru zakończyły się spektakularnym zwycięstwem Taddiego, który zdeklasował swoich rywali ponad 10 sekundową przewagą. Jako kolejny linię mety przekroczył Bolt, a na trzecim miejscu ponownie zameldował się Gomez.

Czas na finał numer trzy - wyścig, który przesądzi o losach wygranej podczas inauguracyjnej rundy Mistrzostw Świata SuperEnduro. Nic nie jest pewne, wszystko jest możliwe. Błażusiak czy Bolt - ten, który z nich wygra pojedynek, ten zwycięży w Krakowie!

Bramka opada i na prowadzenie wysuwa się... Taddy! Na plecach czuje jednak oddech Billego, który tylko czeka na dogodny moment. Zaczynamy drugie okrążenie i nadchodzi ta chwila - Anglik podejmuje skuteczny atak i utrzymuje prowadzenie do samej mety. Fenomenalna jazda nowego lidera klasyfikacji generalnej spotyka się z gorącym aplauzem publiczności, a druga pozycja Błażusiaka rozbudza w polskich kibicach nadzieję na spektakularny finał sezonu w Łodzi. Trzecie miejsce w zawodach ląduje w rękach Hiszpana - Alfredo Gomez.

Billy Bolt:

"12 miesięcy temu inaugurację sezonu SuperEnduro w Krakowie oglądałem na laptopie w szpitalu i marzyłem, żeby tu wystartować. Wiele się u mnie wydarzyło od tamtej pory, więc możecie sobie wyobrazić uczucia, jakie towarzyszyły mi podczas zwycięstwa. Kiedy w finałowym starciu zmierzyłem się z Tadkiem i dopingiem jego fanów nie miałem nic do stracenia. To był niesamowity wyścig i prawdopodobnie najlepszy w mojej karierze."

Taddy Błażusiak:

"Jeżeli ktoś nie słyszał dziś polskich kibiców to musiał mieć problemy ze słuchem. To był fantastyczny wieczór z trzema świetnymi wyścigami. Tor był bardzo wymagający, a ja popełniłem kilka błędów robiąc wszystko, żeby dogonić Billego. Oczywiście chciałbym wygrać, ale drugie miejsce to dobry początek mistrzostw."

Alfredo Gomez:

"Dzisiaj dałem z siebie wszystko, jednak nie byłem w stanie zwyciężyć z Billym czy z Tadkiem. Jestem wdzięczny ze ponownie mogłem stanąć na podium i już nie mogę się doczekać drugiej rundy sezonu!"

7 grudnia rozegrano również wyścigi klasy Junior. Najszybszy w tej kategorii okazał się gość zza oceanu, jeden z topowych zawodników Mistrzostw Ameryki - Ty Cullins. Zaraz za nim uplasował się Niemiec, Leon Hentschel, zaś najniższy stopień na podium zajął sympatyczny Bułgar - Teodor Kabakchiev.

W rywalizacji Pucharu Europy na podium stanęli - Magnus Thor, Miha Sprindler oraz Sonny Goggia.

Sobotniego wieczoru serca wszystkich kibiców zgromadzonych w TAURON Arenie Kraków podbili najmłodsi zawodnicy, uczestnicy wyścigu dla dzieci - ZEM Racing Kids Race. Udział w nim wzięło 15 utalentowanych, młodych riderów, w tym trzy dziewczynki - Łucja Połata, Ola Kalińska oraz Julia Jantarska. W kategorii CC50 najszybsi okazali się: Maciej Dziadkowiec, Michał Wilczek oraz Mikołaj Kacprzak, zaś w klasie CC65 zwyciężyli: Max Przewoźny, Franek Harazin i Filip Skiba.

Nagrody wręczali Tomasz Gagat - promotor Mistrzostw Świata SuperEnduro w Polsce, Małgorzata Marcińska - prezes Zarządu Agencji Rozwoju Miasta oraz Rafał Sonik - patron honorowy wydarzenia, zwycięzca rajdu Dakar 2015.

To był niezapomniany wieczór, którego scenariusz pisał się do ostatniego biegu. Wspólnie pobiliśmy dwa kolejne rekordy - rekord czasu budowy toru oraz frekwencji kibiców, a miasto gospodarz Kraków ponownie udowodniło, że to właśnie ono króluje w światowym SuperEnduro. Dziękujemy wszystkim zawodnikom, kibicom i partnerom - to wspólnie z Wami tworzymy historię motosportu!

Przypominamy również, że w sprzedaży są już bilety na finałową rundę Mistrzostw Świata SuperEnduro, która odbędzie się 14 marca w Łodzi


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy