Boisz się ASO?

Czy zostawiając swój samochód w ASO możemy być pewni, że zlecona usługa wykonana zostanie starannie? List, jaki otrzymaliśmy od jednego z naszych czytelników, wskazuje, że chyba jednak nie...

Do napisania tego listu - pisze nasz czytelnik - skłoniła mnie pewna "przygoda" z jednym z krakowskich Autoryzowanych Serwisów jednej z najpopularniejszych marek w Polsce. W środę, 16 maja po pracy zostawiłem auto w ASO, zgodnie z zaleceniami producenta, na wymianę płynu hamulcowego, gdyż minęły właśnie dwa lata eksploatacji. Usługę, jak najbardziej, wykonano i chyba w ramach "dobrej współpracy" zostałem obdarowany "gratisem".

Jakim? Zobaczcie Państwo na zdjęciach.

Smaczku całej historii dodaje fakt, że aby usunąć "gratis" należy zdjąć gumowy kapturek z odpowietrznika, bo inaczej klucza zdjąć się nie da. Tak więc mechanik musiał założyć kapturek na odpowietrznik z założonym kluczem (tak tak klucz jest oczkowy). Zastanawiające jest, czym mechanik był "zajęty" podczas pracy. Zrozumiałbym, gdyby klucz został gdzieś odłożony np. pod maską i mechanik o nim zapomniał, ale czegoś takiego chyba nie sposób nie zauważyć podczas kontroli pojazdu po wykonanej pracy, a przed opuszczeniem z podnośnika.

Wolę nie myśleć, jakie mogłyby być skutki urwania przez ten klucz odpowietrznika zacisku hamulcowego podczas jazdy lub ześlizgnięcia się przy większej prędkości w trasie... Co więcej, pracownik serwisu poinformowany telefonicznie o "znalezisku" wcale się tym faktem nie przejął, a wręcz wykazał rozbawienie całą sytuacją.

A co Ty o tym sądzisz?

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: boja | ASO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy