Utopił Bugatti. Pójdzie siedzieć na 20 lat?

Utopienie Bugatti Veyron w morzu to bez wątpienia zbrodnia przeciwko motoryzacji. Na szczęście, za taki wyczyn można trafić przed sąd! Kara? Do dwudziestu lat pozbawienia wolności!

Większość miłośników Bugatti pamięta zapewne robiący furorę w internecie filmik, na którym widać, jak rozpędzony Veyron wpada do Zatoki Meksykańskiej. Zarejestrowane telefonem przez przypadkowego kierowcę zdarzenie miało miejsce dawno, bo w 2009 roku, w Teksasie.

Właściciel auta - Andy House - twierdził początkowo, że przyczyną zjechania z drogi i zakończenia jazdy w jeziorze był nisko lecący pelikan, który zmusił go do nagłego manewru. Gdy okazało się, że filmik dokumentujący zdarzenie trafił do sieci, kierowca Bugatti zmienił zeznania, twierdząc, że na chwilę przed zjechaniem z drogi upuścił telefon, a kraksa była wynikiem dekoncentracji.

Reklama

Pokrętne tłumaczenia właściciela Veyrona nie przekonały firmy ubezpieczeniowej, zwłaszcza, że samochód wyceniany na 1 mln dolarów, ubezpieczono na 2,2 mln a wjechanie do zatoki miało miejsce zaledwie miesiąc po zakupie! Sprawa stała się głośna, wszczęto śledztwo, w którym brali udział funkcjonariusze lokalnej policji, przedstawiciele ubezpieczyciela a nawet FBI! Po kilku latach zdemaskowano prawdziwe powody niewyjaśnionej wycieczki do jeziora.

Okazało się, że właściciel auta planował wyłudzić odszkodowanie - już wcześniej proponował kilku złodziejom kradzież pojazdu w zamian za część zysków z polisy ubezpieczeniowej...

Sprawa trafiła wreszcie przed oblicze lokalnego sądu. Na niekorzyść House’a przemawia wiele dowodów. Kluczowym jest, rzecz jasna, przypadkowo nagrany film, z którego wynika, że auto zjeżdża do jeziora bez wyraźnej przyczyny. Widać na nim również, że kierowca po opuszczeniu wraku nie spieszy się z wyłączeniem jednostki napędowej. W wyniku tej opieszałości do wnętrza silnika dostała się słona woda, co poskutkowało jego kompletnym zniszczeniem...

Ostatecznie House przyznał się do winy - za popełnione przestępstwo grozi mu do dwudziestu lat pozbawienia wolności. Nawet jeśli sędzia okaże się bardziej łaskawy i wyda łagodniejszy wyrok, 39-latek z Teksasu wyjdzie z całej sprawy mocno przegrany. Na odszkodowanie nie ma co liczyć, a po wycieczce do wody napędzany silnik W16 Veyron został mocno uszkodzony...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bugatti Veyron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy