The Grand Tour zmienia formułę!

To o czym plotkowano w internecie od dłuższego czasu stało się faktem. Producenci nowego motoryzacyjnego show Clarksona, Maya i Hammonda - "The Grand Tour" - odeszli od pomysłu mobilnego studia.

W oficjalnym komunikacie opublikowanym przez Amazon czytamy, że "biorąc pod uwagę ich bolące stawy, chore płuca i to, że suma ich wieku wynosi 158 lat, namiotowe studio otrzymało nową lokalizację w uroczym Cotswolds (Wielka Brytania)". Nie oznacza to jednak, że program całkowicie zrywa z ideą "wielkiej podróży". Realizując nagrania do II serii programu trójka prezenterów, wraz z ekipami filmowymi, spędzi ponad 100 dni zdjęciowych w najróżniejszych zakątkach globu. Zdjęcia zaplanowane zostały m.in. w Chorwacji, Dubaju, Hiszpanii, Mozambiku czy USA.

Reklama

Pogłoski o tym, że trójka "emerytowanych" prezenterów "Top Gear" zrezygnuje z ciągnącego się przez ponad 3 miesiące "siedzenia na walizkach" pojawiły się już w połowie sierpnia. Brytyjski "Oxford Times" donosił wówczas, że ekipa "The Grand Tour" - z myślą o nowym namiotowym studio - wynajęła teren w pobliżu Chipping Norton w Wielkiej Brytanii. Podejrzenia wzbudził wówczas fakt, że okres wynajmu trwać miał 13 tygodni, czyli dokładnie tyle, ile zajmuje emisja całej serii.

Na decyzję o rezygnacji z "wielkiej podróży" wpłynął zapewne, prześladujący ekipę od początku zdjęć do II serii programu, pech. Przypominamy, że na początku czerwca Richard Hammond miał poważny wypadek w Szwajcarii. Nagrywając materiał dla "Grand Tour" prezenter rozbił wówczas koncepcyjny samochód elektryczny Rimac One. Kierowcy udało się wydostać z auta o własnych siłach, chwilę później samochód stanął w płomieniach. Hammonda przetransportowano śmigłowcem do szpitala, gdzie okazało się, że ma złamaną nogę.

Niewykluczone, że kluczowe znaczenie dla rezygnacji z pierwotnej formuły "The Grand Tour" miała jednak poważna choroba Clarksona. 4 sierpnia prezenter trafił na oddział zakaźny szpitala na Majorce (gdzie spędzał urlop). U Clarksona zdiagnozowano poważne zapalenie płuc, którego powikłania mogą być niezwykle groźne. Z uwagi na chorobę gwiazdy programu producenci musieli zmienić plany dotyczące zdjęć. Wszystko wskazuje na to, że decyzja o "zakotwiczeniu" namiotu, który powoli zamienia się w szpital polowy, miała związek z przeciągającą się rekonwalescencją.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy