The Grand Tour przynosi rekordowe zyski

Jeremy Clarkson po raz kolejny dowiódł, że potrafi przekuć szalone pomysły i popularność w finansowy sukces. Trójka „emerytowanych” prezenterów Top Gear śmiało zaliczyć może ostatnie miesiące do udanych.

Po odejście z BBC Clarkson, May, Hammond oraz wieloletni producent "Top Gear" Andy Wilman założyli spółkę o nazwie "W Chump and Sons". W ramach kontraktu z siecią Amazon zatrudniająca około 20 osób firma zajęła się produkcją - "The Grand Tour". Po pierwszym (z trzech zakontraktowanych) sezonie przedsiębiorstwo osiągnęło przychód w wysokości 8,39 mln funtów. Po opodatkowaniu zyski wyniosły 6,7 mln funtów! W tym miejscu wypada wyjaśnić, że wypracowana kwota nie obejmuje prywatnych kontraktów zawartych między Clarksonem, Mayem, Hammondem i Wilmanem z siecią Amazon...

Reklama

Jeszcze w 2015 roku brytyjskie media informowały, że trzyletni kontrakt między firmą Amazon a Clarksonem opiewa na sumę - bagatela - niemal 29 mln funtów. Oznacza to, że za każdy rok prowadzenia nowego programu ekscentryczny "Jezza" otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 9,6 mln funtów. Pokrzywdzeni nie mogą czuć się również Richard Hammond i James May. Z nieoficjalnych informacji wynika, że każdy z nich inkasuje co roku wynagrodzenie w wysokości blisko 7 mln funtów. Tajemnicą pozostają zarobki, uznawanego za jednego z ojców sukcesu "Top Gear", głównego producenta programu - Andy'ego Wilmana.

Trzeba pamiętać, że na tym nie kończą się zarobki byłych gwiazd "Top Geara". Każda z nich zaangażowana jest szereg różnych projektów, wydaje książki i produkuje własne programy telewizyjne. Trudno przypuszczać, by Clarkson i Wilman zrzekli się też praw do - wykorzystywanej wciąż przez BBC - opracowanej przez nich formuły "Top Gear". Nie można więc wykluczyć, że ich finansowe powiązania z brytyjską telewizją, która każdego roku zarabia miliony funtów m.in. na sprzedaży związanych z "Top Gear" gadżetów, mają się całkiem nieźle.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy