Stracił ręce, ale nie zrezygnował z jazdy!

Jeśli pokusić się o stworzenie rankingu charakteryzujących Polaków cech, w pierwszej trójce znalazłaby się na pewno "wytrwałość". Umiejętności radzenia sobie z przeciwnościami losu i osiągania "niemożliwego" zazdroszczą nam na całym świecie.

Świetnym przykładem - rozumianego w jak najlepszym kontekście - uporu i konsekwencji jest coraz lepiej rozpoznawalny (nie tylko w Polsce) drifter z Krakowa - Bartosz Ostałowski.

Mimo stosunkowo młodego wieku (30 l.) Bartosz może się pochwalić międzynarodową licencją FIA. W swojej wyścigowej karierze startował m.in. w Mistrzostwach Polski Rally Cross i Wyścigowym Pucharze Polski. Kilka lat temu na dobre związał się ze światem driftu. W ostatnim czasie stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich zawodników - wielokrotnie plasując się w czołówce stawki.

Reklama

Już same te osiągnięcia dowodzą, że mamy do czynienia z postacią nietuzinkową. W tym miejscu wypada jednak dodać, że Bartosz Ostałowski to jedyny kierowca, który osiągnął to wszystko... nie mając rąk!

Utrata kończyn to wynik pechowego wypadku, jaki przytrafił się młodemu Krakowianinowi w 2006 roku. Bartek jechał na motocyklu za swoim kolegą, gdy - z bocznej ulicy - wyjechał samochód osobowy. Chcąc uniknąć zderzenia Ostałowski położył motocykl i uderzył w przydrożną barierkę, której utkwiły kończyny. Obrażenia były tak poważne, że lekarze zdecydowali się amputować obie ręce.

Wypadek, który miał dla niego tak koszmarne konsekwencje obudził w Bartku niespotykane pokłady silnej woli i samozaparcia. Krakowianin przerwał studia i przez rok uczył się nowego życia. W powrocie do równowagi pomógł m.in. VDMFK, czyli Światowy Związek Artystów Malujących Ustami i Stopami. Dzięki tworzonym w ten sposób pracom zrozumiał, że nie musi wcale rezygnować ze swojej największej życiowej pasji - motoryzacji... W krótkim czasie mężczyzna nauczył się prowadzić samochód stopami i na poważnie zajął się sportem motorowym.

Obecnie Bartosz Ostałowski to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego driftu, nie tylko ze względu na swoją niepełnosprawność.

Jak radzi sobie dzisiaj, w przeszło 10 lat od feralnego wypadku? Zobaczcie sami!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy