Po co wprowadza się dopłaty do samochodów?

Promowanie "proekologicznych" rozwiązań w motoryzacji przynosi często skutek odwrotny do zamierzonego.

W mediach głośno było już o karczowaniu lasów tropikalnych, by przygotować miejsce pod uprawę roślin przeznaczonych na biopaliwa i zwiększonej zachorowalności na ołowicę wielu Chińczyków mieszkających w pobliżu produkujących akumulatory do "ekologicznych" pojazdów fabryk. Na tym jednak lista "zielonych" absurdów się nie kończy.

Z opublikowanego niedawno przez francuski instytut statystyczny INSEE raportu dotyczącego emisji CO2 wynika, że proekologiczne przepisy, jakie obowiązują we Francji od 2008 roku, zamiast obniżać, przyczyniają się do zwiększenia emisji dwutlenku węgla przez samochody! Dlaczego tak się dzieje?

Reklama

Od trzech lat Francuzi "nagradzani" są przez państwo za zakup pojazdów, które - przynajmniej teoretycznie - wpływają na obniżenie emisji CO2. Już w 2009 roku premia za zezłomowanie starego i zakup nowego "niskoemisyjnego" pojazdu wynosiła we Francji tysiąc euro - banki Peugoet-Citroen i Renault otrzymały od rządu po 1 mld euro pożyczki na finansowanie nowych aut. Co więcej jeśli klient decydował się na tzw. "zeroemisyjny" (czytaj elektryczny) pojazd, państwo dokładało do interesu 5 tys. euro.

Na efekt nie trzeba było długo czekać, sprzedaż nowych aut z niewielkimi silnikami ruszyła z kopyta. Tylko w 2009 roku zanotowano 12 proc. wzrost. Rząd się cieszył, firmy motoryzacyjne się cieszyły, cieszyli się też ekolodzy...

Tymczasem, jak wynika z najnowszego raportu INSEE od 2008 roku, kiedy we Francji wprowadzono preferencyjne przepisy, emisja CO2 przez samochody, zamiast spadać, wzrosła. Wprawdzie Francuzi masowo złomowali swoje stare samochody, ale wraz z zakupem nowych zaczęli również częściej korzystać z własnych czterech kółek. Ponieważ nowe pojazdy zużywają zdecydowanie mniej paliwa, wiele osób korzystających przez ostatnie lata w z transportu publicznego, na nowo zaczęło więc dojeżdżać do pracy samochodami...

Summa summarum, można więc przyjąć, że operacja zakończyła się fiaskiem. Francuski rząd może jednak świętować sukces. Znaczący wzrost sprzedaży nowych aut napędził gospodarkę i pozwolił wyjść z kryzysu lokalnym producentom... Wygląda więc na to, że proekologiczne zachowania, bardziej niż na środowisko, wpływają zbawiennie na PKB... A więc rząd się cieszy, kierowcy się cieszą i producenci samochodów też się cieszą.

A ekolodzy? Ekolodzy wyszli na naiwniaków...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy